,,Widziałem wszystko, ale po drugiej stronie. Nie miałem żadnego epizodu od kilku lat."-chłopak był przerażony-,,Poczułem, że się unoszę, a potem nagle spadłem i znowu byłem w ratuszu."
,,Teraz jesteś bezpieczny, tutaj nic ci się nie stanie."-Mike chwycił Will'a za ramię, żeby go uspokoić, szatyn cały się trząsł-,,Spokojnie, naprawdę, chcesz bluzę? Cały się trzęsiesz."
,,Wydaje ci się."
,,Na pewno, a może chcesz coś ciepłego do picia, albo jedzenia?"
,,Naprawdę nic mi nie trzeba."-po tych słowach przez chwilę siedzieli i po prostu na siebie patrzyli, Mike złapał się na tym, że nie chciał, aby ta chwila się skończyła. Z trudem zmusił się żeby wstać.
,,Dobrze, w takim razie pójdę po materac i jakąś pościel do piwnicy, gdyby coś się działo, krzycz."-uśmiechnął się i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Will skorzystał z okazji, żeby zadzwonić do swojej mamy. Wyszedł na korytarz, na końcu korytarza wisiał telefon. Wykręcił numer i za chwilę w słuchawce odezwała się pani Byers.
,,Dzięki Bogu, Will, myślałam, że coś ci się stało. Mogłeś powiedzieć, że wychodzisz, zawiozłabym cię do domu."
,,Wszystko dobrze mamo, naprawdę. Jestem u Mike'a, zostanę tu na noc, dobrze? Jest strasznie zimno, nie chce wracać do domu w taką pogodę."
,,Pewnie, kontakt z przyjaciółmi dobrze ci zrobi. Odbiorę cie koło 11."
,,Okej, dobranoc."-chłopak odłożył słuchawkę i wrócił do pokoju, chwilę później przyszedł Mike z materacem, kołdrą i poduszką.
,,Mam nadzieję, że to wystarczy, w szafie mam jeszcze koc w razie jakby było ci zimno."-widać było, że bardzo przejmuje się stanem przyjaciela i chce mu pomóc, Willowi zrobiło się ciepło na sercu, na jego policzki wstąpił delikatny rumieniec wstydu. Wszyscy się nim opiekowali, a przecież on nic dla nikogo nie robi.
,,To bardzo miłe z twojej strony, dziękuję. Pożyczysz mi ten, no, piżamę?"
,,Jasne, poczekaj, zaraz coś znajdę."-czarnowłosy wyciągnął z szafy czarny komplet i podał go szatynowi, który prawie od razu poszedł do łazienki wziąć prysznic.
Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi do głowy Mike'a napłynęło mnóstwo sprzecznych myśli. Dlaczego przebywanie z Will'em jest takie przyjemne. Dlaczego czuje się przy nim inaczej niż przy innych przyjaciołach. Czy to tylko kwestia tego, że znają się dłużej. Nie wiedział jak ma je odbierać, więc starał się je ignorować.
Piżama Mike'a pachniała bardzo ładnie. Pachniała truskawkami, herbatą i Mike'iem. Tak, to był zdecydowanie bardzo przyjemny zapach. Will wyszedł z pod prysznica, wytarł włosy i wciągnął na siebie ubranie. Piżama była miękka i ciepła. Była miłą odmianą po sztywnych jeansach i ciasno zapiętej koszuli. Jeszcze przez chwilę stał przed lustrem, patrząc na swoje odbicie i jednocześnie pochłaniając zapach materiału, po czym wrócił do pokoju.
Kiedy wszedł do środka Mike wybuchnął głośnym śmiechem. No tak, piżama była za duża, ale czy to jest aż tak śmieszne. Najwyraźniej tak. Po chwili oboje zwijali się ze śmiechu.
,,Może obejrzymy film?"
,,Ale jakiś ciekawy."-zaśmiał się Mike, przypominając sobie felerny seans u Nastki-,,Wybierz coś, tam są kasety, ja idę do łazienki."-skierował się do drzwi, zatrzymał go głos szatyna.
,,Mike..."
,,Dziękuję."
,,No co ty, nie ma sprawy."-uśmiechnął się szeroko i wyszedł.
CZYTASZ
I wonder why ||Byler||
FanfictionOprócz dźwięku kropel deszczu uderzających o asfalt, słychać było jedynie oddechy dwóch chłopaków, leżących na ziemi, wdychających zapach miasta, trzymających się za ręce, żyjących w strachu przed tym, co się wydarzy, nie do końca zdających sobie sp...