Autant en emporte le vent (Przeminęło z wiatrem) - recenzja

27 3 23
                                    


Odkąd trochę więcej czasu spędzam w teatrze na żywo, mniej oglądam nagrań - jednak emocje przeżywane razem z aktorami są nie do zastąpienia, nawet jeśli polskie produkcje często nie są tak spektakularne jak zagraniczne. Ponieważ jednak tęsknię za teatrem, znów przygnało mnie do nagrań - tym razem padło na francuski musical ,,Autant en emporte le vent", czyli po prostu ,,Przeminęło z wiatrem", inscenizację powieści Margaret Mitchell.

Akcja rozgrywa się w Ameryce w przededniu wojny secesyjnej. Scarlett O'Hara, córka plantatora z Georgii uchodzi za najpiękniejszą pannę w okolicy i jest otoczona przez wianuszek adoratorów, jednak jej serce bije dla wrażliwego marzyciela Ashleya Wilkesa, jedynego, który odrzuca jej uczucia, stwierdzając, że są zbyt różni, by żyć ze sobą na co dzień. Wilkes bierze ślub ze swoją kuzynką Melanią, a podczas ich zaręczyn Scarlett spotyka Rhetta Butlera, awanturnika znanego z braku patriotycznej postawy i przekraczania konwenansów. Kobieta będzie musiała zmagać się nie tylko z trudnymi uczuciami do tak różnych mężczyzn, ale też wojną, która na zawsze zmieni oblicze amerykańskiego Południa.

 Kobieta będzie musiała zmagać się nie tylko z trudnymi uczuciami do tak różnych mężczyzn, ale też wojną, która na zawsze zmieni oblicze amerykańskiego Południa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Bardzo chciałam obejrzeć ten musical, ale jednocześnie trochę się go obawiałam. Nie wiedziałam, czego do końca się spodziewać, i co chciałabym zobaczyć. ,,Przeminęło z wiatrem" to nie tylko kultowa książka, ale i równie kultowy film z rewelacyjnymi rolami Vivien Leigh, Clarka Gable'a, Olivii de Havilland czy Hattie McDaniel. Film, który stał się legendą do tego stopnia, że do tej pory żaden reżyser nie miał odwagi nakręcić innej ekranizacji losów Scarlett, co przecież w przypadku klasyków jest powszechne. I z jednej strony ja naprawdę chciałam zobaczyć inną interpretację, mieć rzucone nowe światło na tę opowieść, ale też bałam się, że jednak ona do mnie nie trafi i czegoś mi zabraknie.

Jeśli chodzi o fabułę, to w tym przypadku zdecydowanie przewagę ma film, a jeszcze bardziej książka. Trudno jest zawrzeć ponad tysiącstronnicowe dzieło w dwóch godzinach, toteż twórcy wprowadzili masę skrótów i uproszczeń, przez co wiele scen wybrzmiewa mniej emocjonalnie, nie mamy szans poznać dokładnie wszystkich wątków (chociażby relacji Scarlett z jej dwoma pierwszymi mężami), a błyskotliwe dialogi z książki są skracane do minimum. Podczas oglądania zastanawiałam się, czy dla osoby, która nie czytała powieści Mitchell ani nie widziała filmu, wszystkie wydarzenia byłyby zrozumiałe, ale widziałam w komentarzach na YouTubie, że niektórzy nie znali w ogóle tej historii i się wciągnęli, podobało im się. Bo też nie można powiedzieć, że fabuła została zniszczona. Ona nadal jest epicka, intrygująca, emocjonalna. Po prostu jest uproszczona i wiele wydarzeń następuje po sobie z prędkością światła (to po części też wynik konieczności pokazywania wszystkiego na scenie, bez możliwości cięć,itp.).

Jeśli coś nie zawiodło, to z pewnością są to aktorzy, którzy zdecydowanie wygrali to zmierzenie się z amerykańską legendą. Przede wszystkim królem jest tu Vincent Niclo, który podobnie jak Clark Gable, jest stworzony, by grać Rhetta. Jego Rhett jest dokładnie taki, jak powinien - charyzmatyczny, z dystansem do siebie i świata, nieco brutalny i szorstki, awanturnik z krwi i kości, nie brakuje mu też poczucia humoru (rewelacyjna scena tańca i kpin ze Scarlett w piosence ,,Mentir"). Jednocześnie pod tym wszystkim czai się wrażliwy człowiek, który oddaje całe swoje serce kobiecie i chyba nie do końca umie to zaakceptować. Niclo był takim Rhettem, jakiego chciałam oglądać - kiedy trzeba, uwodzicielskim cynikiem, kiedy indziej tym wzruszający, a czasami tym zabawnym. Głosowo także nie można nic mu zarzucić. Zdecydowanie magnetyzująca rola. Nawet jeśli całość byłaby słaba, warto poznać ten musical dla niego.

Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz