-Dlaczego nie mogę tam iść?- tupnęłam nogą z niezadowolenia.
-Panienko [Imię], bardzo proszę... to nie jest...
-Dla mnie odpowiednie? Powtarzasz się Samira, powtarzasz!
-Ale...
-Przestańcie mnie traktować jak piep***ną księżniczkę!
-Jednak twój dziadek uczynił cię następczynią i powinnaś się umieć zachować.- skarciła mnie moja opiekunka.
Założyłam ręce na siebie. Nienawidziłam kiedy mamy nie było w domu a zajmowała się mną Samira.
-Ja. chcę. iść. do. szkoły!!!!- wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam.
Doskonale wiedziałam, że jestem rozpuszczonym i wścibskim dzieckiem. Nigdy nie dawałam za wygraną, a kiedy ktoś słabszy mi się sprzeciwiał, dostawał ode mnie srogie lanie.
Uruchomiłam byakugana i z wściekłością zaatakowałam moją "drugą mamę".
Jednak zanim moja dłoń trafiła w jej brzuch, usłyszałam głos po mojej prawej stronie, który natychmiast przerwał mój atak.
Hanabi spojrzała się na mnie krzywo, kiedy wyprostowałam się po nieudanym uderzeniu.
-O! Hej mamo!
-Co ty znowu robisz [Imię]?
Samira ukłoniła się szybko.
-Panienka chce...
-Przepraszam cię, ale pytałam moją córkę.
-Chciałam iść do szkoły...- wyburczałam.
-Ach tak...- zwykle kiedy mama zaczynała zdanie od tych dwóch słów, oznaczało to, że się zgadza, dla tego podniosłam wzrok z ziemi, z nadzieją w oczach. - Jesteś jeszcze na to za młoda. - I błysk nadziei zgasł. Jak moja rodzicielka coś postanowi, to nie ma z nią dyskusji.- Jak będziesz w odpowiednim wieku to pogadamy.
-Ale...
Mama uniosła rękę ku gurze.
-Tak jak już powiedziałam.
Spuściłam głowę i odwróciłam się do niej tyłem, uznając moją porażkę.
-Gdzie panienka idzie...- Spytała się jeszcze Samira.
-Na spacer.- powiedziałam cicho i włożyłam ręce do kieszeni.
Dziś było otwarcie roku szkolnego. Miałam nadzieję, że matka się zgodzi, bo po mimo mojego wczesnego wieku, wiem, że chcę być kunoichi. Jednak to najwyraźniej jest średni argument.
Wskoczyłam na wysoki budynek i siadłam na jego rogu, tak, że nogi mi zwisały.
Wujek odczytywał listę obecnych, gdy jeden z chłopców spojrzał się w górę, w moim kierunku.
Był to blondyn z bardzo jasną karnacją. Był chyba zdziwiony moją obecnością, a przynajmniej tak wyglądał. Jego oczy były bardzo podobne do moich, jednak jego miały ładniejszy kolor.
Moje były beżowo białe. Nienawidziłam ich wyglądu, ale to była moja prywatna sprawa.
Głośny trzask odwrócił naszą uwagę od siebie. W skały nad szkołą wbił się... pociąg? A przynajmniej jego wagon.
Brew mi drgnęła kiedy zobaczyłam na nim kuzyna, który dumny ze swojego wielkiego wejścia, wskazał na siebie kciukiem i krzykną, że jest obecny.
*TIME SPIK*
Tego wieczora wracałam sama do domu. Nadęłam policzki krocząc powoli w stronę wejścia od bramy. Jednak za nim weszłam do środka ogrodu ktoś zasłonił mi usta jakąś szmatką i pociągnął do tyłu. Od razu straciłam przytomność.
CZYTASZ
Historie z Naruto
De TodoKrótkie historie z Naruto z naszą Reader. Będą tutaj śmieszne, smutne a może nawet straszne opowieści. A więc ! Zapraszam do czytania!