ROZDZIAŁ 55

734 21 1
                                    

Kochani w tym rozdziale jest coś, co zajęło mi naprawdę dużo czasu, aby to napisać. Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo jak skoczyłam go to aż mi się łezka w oku zakręciła :)
A chodzi o ich przysięgi ślubne :)

****************************

OLIVIA

Gdy wszystkie moje towarzyszki wyszły w pokoju zapanował głucha cisza. Nasłuchiwałam jeszcze, co dzieje się na korytarzu i gdy tam też ucichło wzięłam kilka głębszych wdechów. Przebierałam się w swojej starej sypialni i gdy usłyszałam, że drzwi obok trzasnęły to był znak, że mój narzeczony już ruszył na dół. Odczekałam chwilę i biorąc kilka wdechów ruszyłam w kierunku schodów. Zatrzymałam się na ich szczycie i spoglądając w dół zauważyłam dwóch przystojnych mężczyzn. Zaczęłam schodzić po woli po nich trzymając się poręczy, aby się nie potknąć a na a ich twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy.
-Tato Robercie, tato Franku ...jestem gotowa.
Gdy powiedziałam do Franka tato widziałam, że był zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się szczerze i złożył pocałunek na moim czole.
- Pora mnie wydać za mąż, więc ruszajmy do kościoła ojcowie.
Obydwoje zaśmiali się na moje stwierdzenie i wspólnie ruszyliśmy do wyjścia. Wiedziałam, że mój przyszły mąż ma dla mnie jakąś niespodziankę, ale nie spodziewałam się tego, co zobaczę przed domem. Na podjeździe stała bryczka pięknie przyozdobiona kwiatami i zaprzęgnięta w dwa białe konie. Poczułam się jak księżniczka. Panowie pomogli mi wejść w mojej sukni do niej i ruszyliśmy w stronę kościoła. Nawet ochrona, aby nie zepsuć pięknego obrazka wyjątkowo jechała w białych autach czuwając nad moim bezpieczeństwem.
Jadąc poczułam jak dopada mnie zdenerwowanie a moje ręce zaczęły się trząść. Moi towarzysze złapali mnie za dłonie dodając mi w ten sposób otuchy. Pomogło, bo po paru minutach byłam spokojniejsza i nie mogłam się doczekać, kiedy go zobaczę. Panowie wysiedli pierwsi a następnie pomogli mi. Gdy stałam już u „bram" kościoła podali mi mój bukiet.Pod kościołem znajdowało się pełno przypadkowych gapiów, od których odgradzała nas liczna ochrona. Rozejrzałam się po nich i mój wzrok zatrzymał się na jednym z tych ludzi. To nie możliwy - Jacek? Opuściłam na chwilę wzrok, ale gdy ponownie popatrzyłam w to samo miejsce już go tam nie było. Może mi się tylko przewidziało? Otrząsnęłam się z tych myśli i łapiąc moich ojców pod ramię, gdy dzwon wybił 15 stanęliśmy w drzwiach, które po chwili zostały otwarte na całą szerokość. Dzwon ucichł a zamiast niego w kościele rozbrzmiał Marsz Mendelsona a ja stałam i mój wzrok był skierowany tylko w jedna najważniejszą osobę - Cadena.
Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę ołtarza a ja nie spuszczałam wzroku z mojego narzeczonego. Gdy byliśmy już obok niego widziałam w jego oczach podziw i miłość.
- Kto oddaje tą kobietę temu mężczyźnie?
- Robert Radziński i Frank Galluci.
Ucałowali mnie w policzki i oddawszy moją rękę narzeczonemu odeszli do swoich żon a my zostaliśmy sami wpatrzeni w siebie. W ciemnym garniturze białej koszuli i lekkim zaroście był bardzo przystojny. Nawet nie wiem, kiedy zaczęła się ceremonia, ale z tego „transu" wyrwał mnie glos księdza, kiedy poprosił o tekst przysięgi.
- Caden teraz powtarzaj po mnie przysięgę.
Ale on zamiast powtarzać, zaczął.
- OLIVIO, KIEDY PO RAZ PIERWSZY CIĘ TRZYMAŁEM W SWOICH JESZCZE DZIECIĘCYCH RAMIONACH POPATRZYŁAM W TWOJE SZMARAGDOWE OCZY I PRZEPADŁEM. OD TAMTEJ CHWILI KAŻDEGO DNIA MOJE UCZUCIE DO CIEBIE ROSŁO, CHOĆ WTEDY NIE WIEDZIAŁAM, CO TO JEST MIŁOŚĆ DO KOBIETY. OD TAMTEGO CZASU ROZPOCZĘŁO SIĘ NASZE WSZYSTKO PIERWSZE. PIERWSZY DOTYK NASZYCH MAŁYCH DŁONI, PIERWSZY TWÓJ UŚMIECH DO MNIE, MÓJ PIERWSZY RAZ, KIEDY UCHRONIŁEM CIĘ PRZED UPADKIEM I NASZ PIERWSZY DZIECIĘCY POCAŁUNEK. TO JA OCIERAŁEM TWOJE PIERWSZE ŁZY PO UPADKU I PIERWSZY RAZ POMAGAŁEM NABROIĆ. MÓGŁBYM WYMIENIAĆ JESZCZE DŁUGO, ALE NAJBARDZIEJ WAŻNYM PIERWSZYM RAZEM BYŁO TO ZE PIERWSZY I OSTATNI RAZ CIĘ STRACIŁEM I ODZYSKAŁEM. DZIŚ JEST NASZ KOLEJNY PIERWSZY RAZ, ALE NA PEWNO OSTATNI. STOJĄC TU PRZED BOGIEM, GOŚĆMI I NASZYMI RODZINAMI BIORĘ WSZYSTKICH NA ŚWIADKÓW ŚLUBUJĘ CI BYĆ TWOIM ANIOŁEM STRÓŻEM, GDY TEN BĘDZIE CHCIAŁ WSIĄŚĆ URLOP, KIEDY NIE BĘDZIE MIAŁ SIŁ CIĘ PILNOWAĆ JA WTEDY BĘDĘ OBOK, BO MI NIGDY NIE ZABRAKNIE SIŁ.GDY BĘDZIESZ TONĄĆ PODAM CI RĘKĘ, STANĘ TWARZĄ W TWARZ Z TYM, KTO JEST TWOIM WROGIEM NIE POZWALAJĄC CI SIĘ BAĆ I POKOCHAM TEGO, KTO JEST TWOIM PRZYJACIELEM. WIECZOREM, GDY PRZYJDĄ KOSZMARY JA JE ODGONIĘ SZEPCZĄC CI DO UCHA. NIE BÓJ SIĘ JA TU JESTEM I OCHRONIĘ CIĘ OD WSZELKIEGO ZŁA, BO CIĘ KOCHAM. ŚLUBUJĘ CI PRAWDĘ, BO PRAWDA JEST MOCĄ ZWIĄZKU I NIECH TYM BĘDZIE WYPEŁNIONE NASZE ŻYCIE.BĘDĘ PRZY TOBIE W ZDROWIU I CHOROBIE, W CHWILACH SMUTKU I RADOŚCI. KOCHAM CIĘ DO KOŃCA ŚWIATA I JEDEN DZIEŃ DŁUŻEJ. ZAWSZE I NA ZAWSZE TY.
Stałam i s słuchałam jego słów. Caden po raz kolejny mnie zaskoczył, bo nie wspominał o własnych przysięgach. Wiedziałam, że to, co powiedział, co mi przysięgał płynęło prosto z serca. Mimo że ja nie napisałam swojej wiedziałam, co chcę mu powiedzieć. Chce mu przekazać w moich słowach wszystko, co do niego czuje i będzie to prawdziwe tak jak to, co nas połączyło w dniu moich narodzin.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz