Hayley
Kiedy zawroty głowy ustały, a szara mgła ustąpiła sprzed moich oczu, dostrzegłam, że znajdujemy się w dużym, bogato wystrojonym pomieszczeniu. Meble były jednak porządnie zaniedbane, a grube warstwy kurzu leżące na bibelotach były widoczne gołym okiem. Niepewnie podążając za Avą przez długi korytarz, którego ściany zdobiły wiszące krajobrazy i mroczne portrety zagadkowych osób, domyśliłam się, że znajdujemy się w jakiejś willi, prawdopodobnie opuszczonej. Z każdym krokiem jednak coraz bardziej do mnie docierało, że się mylę. Ktoś tutaj mieszkał i to z tym kimś szłyśmy się spotkać.
Ava pchnęła ciężkie drzwi, za którymi znajdowało się ciemne pomieszczenie, w którym znajdował się zaledwie kominek, dwa fotele i długi, drewniany stół, przy którym samotnie siedział jakiś mężczyzna. Na nasz widok gwałtownie wstał i wbił we mnie przeszywające spojrzenie, które spowodowało, że coś w środku aż zaczęło mnie skręcać. Oto miałam przed sobą prawdziwego hrabiego Drakulę, niczym z kultowych filmów. Wysoki i dostojny jegomość był wystrojony w ubrania na pewno z innej epoki i płaszcz niemal sięgający podłogi. Przeraźliwie blada, wręcz poszarzała skóra, wąskie, wyrażające wieczne niezadowolenie usta, rozległe cienie pod oczami, długie, idealnie ułożone, czarne włosy. Na szyi jakiś zagadkowy medalion. A więc tak musiało wyglądać odbicie śmierci.
- Witaj, Victorze. Przyprowadziłam ci córkę Mariny.- wygłosiła Ava tonem, jakby obwieszczała przyprowadzenie zbrodniarza, na którym niebawem miała zostać wykonana egzekucja.
Victor podszedł do mnie powoli i ociężale. Wciąż mierzył mnie wzrokiem, był przy tym tak blisko, że teraz już bardzo dotkliwie czułam zionącą z nich nienawiść. Mężczyzna ujął mnie zimną dłonią pod brodę, na co aż się wzdrygnęłam.
- Nie do wiary. Wyglądasz niemal zupełnie jak Marina.- powiedział niskim, nieprzyjemnym tonem. Z trudem przełknęłam ślinę i nadal stałam posłusznie, nie mając odwagi się poruszyć. Jesteś tchórzem, Hayley Moore.- Jednak dostrzegam też nieco różnic.- dodał po chwili Victor i wreszcie odszedł ode mnie, by znów zasiąść za stołem.- Przede wszystkim Marina była silną, odważną kobietą. Trochę krnąbrną i kapryśną, stąd nasze nieporozumienie. Ja za to mam przed sobą słabą, bojaźliwą miernotę, w której oczach widzę zaledwie strach. Myślę jednak, że przy odrobinie wysiłku byłbym w stanie odpowiednio cię wyszkolić.
- Dziewczyna ma dar. Obserwowałam ją i sprawdziłam to. Musi jednak nauczyć się z niego korzystać.- wtrąciła Ava.
- Milcz.- warknął Victor.- Najpierw chcę wiedzieć, czy to moja córka.
- Nie jestem twoją córką.- prychnęłam, posyłając mu mordercze spojrzenie.- Jestem tego pewna.
- Po pierwsze, zważ, do kogo mówisz i jakim tonem, smarkulo.- odparł oschle.- Po drugie, z tego co wiem, nie znasz swojego ojca, bo twoja matka była dziwką. Sama pewnie nie miała pojęcia, kto jest ojcem jej bachora. Najpierw żyła ze mną, obiecując mi, że będzie ze mną na zawsze. W odpowiednim czasie miałem ją przemienić, ale ona uciekła i związała się ze zwykłym śmiertelnikiem. Być może patrzysz więc w twarz swojemu biologicznemu ojcu.
- To nieprawda. Kłamiesz, sukinsynu.- wycedziłam. Victor zerwał się z miejsca i w mgnieniu oka znalazł się przy mnie. Chwycił mnie za szyję, mocno wbijając w nią paznokcie.
- Pierwsze, czego muszę cię nauczyć, to szacunek i posłuszeństwo. Jednak masz charakterek Mariny. Ona też była pyskata, ale byłem w stanie to znieść, bo wiedziałem, że mi się przyda. Miała wielką moc, która mogła pozwolić mi opanować cały świat. Mogłem zostać jego królem i powybijać wszystkich tych, którzy byli słabi i niegodni życia, tych, którzy samym swoim istnieniem obrażaliby mój majestat. Z reszty stworzyłbym wspaniałą armię, miałbym poddanych, którzy należycie oddawaliby mi cześć. Rządziłbym w nieskończoność i byłbym niezniszczalny. Ale Marina wybrała śmierć. Potrzebuję więc jej następczyni. Ale muszę wiedzieć, czy jesteś też moją córką. Jeśli tak, uczynię cię jedną z moich doradczyń. Jeśli nie, zginiesz.
CZYTASZ
Księżycowa Dama 🌒🌗🌒 || Część 1 || ZAKOŃCZONA ✔
Fantasía"Nieważne, dokąd i jak długo będziesz uciekała, Hayley Moore. Nie uciekniesz od swojej przeszłości, nigdy. Ta myśl odzywała się w mojej głowie codziennie. Czasami dręczyła mnie tak bardzo, że nie mogłam zasnąć. O swojej przeszłości wiedziałam przeci...