rozdział dwudziesty drugi

1K 65 6
                                    

Sali

- Jeśli dziś zginę to pamiętaj, że na swoim pogrzebie nie życzę sobie księży - odezwała się Agnes, a ja jęknęłam w duchu.

- Jeśli pozwolę ci zginąć, Noah nie da mi dożyć Twojego pochówku.

Stanęłam na palcach, by zajrzeć przez małe okienko przy bocznych drzwiach, przez które widać było jedynie czubki głów, i nie bardzo wiedziałam, czyja do kogo należała. Wspięłam się na plecach Agnes i zyskałam lepszy kąt widzenia, akurat w momencie, w którym dołączył do nich Nick. Westchnął z ulgą na widok Masona, a ja zanotowałam sobie w głowie, by zadać mu kilka pytań... o ile przeżyjemy.

- Nic nie słychać - szepnęła Agnes i zrobiła krok w bok, jakby o mnie zapomniała. Spadłam na ugięte nogi, łapiąc równowagę, gdy chwyciła za klamkę i... otworzyła drzwi. - Nie wierzę... widzisz to? Były otwarte. Baron narkotykowy, sam w wielkiej willi, bez ochrony, z otwartymi bocznymi drzwiami.

- Później będziemy nad tym myśleć, okej? Wchodzimy - szepnęłam i zdusiłam pisk zaskoczenia, gdy ktoś mnie chwycił za ramię i przycisnął do ściany.

- Przysięgam, że po wszystkim będziesz musiała maczać dupę w kefirze, tak cię w nią spiorę. - Matt warknął na mnie i wyglądał przy tym, jakby wcale nie żartował, a mnie z jakiegoś powodu podnieciła ta groźba.

- Tam jest jej matka i mój brat, a ten sukinsyn wymachuje do nich bronią - syknęłam, a on ścisnął mnie mocniej.

- A Ty tam potrzebna jesteś w charakterze jakim? Dodatkowej tarczy? Gdzie Ty masz mózg, dziewczyno?

- Zadaje sobie to samo pytanie od momentu, w którym...

- Nie czas chyba na to - warknął na mnie, stawiając tym samym do pionu. - Nie ruszajcie się stąd bo przysięgam, zrobię z was wiatraki.

Rzucił nam ostatnie ostrzegawcze spojrzenie i wszedł po cichu do środka, z bronią przed sobą, a do nas dołączył wściekły Noah.

- Wchodzę za nim, a wy w tej chwili do Thom'a, do furgonetki - burknął i spojrzał wściekle na Agnes. - Później sobie porozmawiamy.

Zostawił nas same, bez słowa wgapiające się w miejsce, w którym zniknął. Bez żadnych wcześniejszych ustaleń wychyliłyśmy się znów do okienka, próbując ocenić sytuację. Nie wyglądało to optymistycznie, bo układ głów niewiele się zmienił.

Najwyraźniej żadna z nas nie planowała ich posłuchać, a dzięki uchylonym lekko drzwiom mogłyśmy usłyszeć głos Nick'a. Był jednak zbyt daleko, by zrozumieć, co mówi, nawet kiedy podeszłyśmy pod samo wejście.

- Wchodzimy - powtórzyła Agnes, a moje serce przestało bić.

- Zwariowałaś? Powiedzieli, że... - Kurwa, już jej nie było. Zniknęła we wnętrzu domu i miałam ochotę rozpłakać się z bezsilności.

Nie zastanawiałam się nawet sekundy. Przeszłam zaraz po niej przez boczne drzwi, a w mojej głowie odbijały się echem ostrzeżenia Matt'a i Noah, co do których spełnienia nie miałam żadnych wątpliwości i jeśli mam być całkowicie szczera, należało nam się.

- Kucnij - warknęłam do niej cicho, wdzięczna losowi, że Craige był na tyle egocentryczną osobą, by pełnić właśnie rolę wodzireja, skupiając całą uwagę na swoim donośnym monologu.

Dotarłyśmy do ściany oddzielającej pomieszczenia i próbowałam się wychylić do przodu by zobaczyć, w jakiej nasi są kondycji, ale Agnes chwyciła mnie za ramię i musiałam się cofnąć.

- To był głupi pomysł - szepnęła, niemal niesłyszalnie.

- Wiem, Craige nas zabije... - powiedziałam cicho, a ona się skrzywiła.

Nowy Szef - Tom 3. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz