3

5 1 0
                                    

Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza. Zabrałem pierwszą lepszą książkę z półki i poszedłem do kuchni. Wyciągnąłem z szafki duży termos i zaparzyłem w nim kawy, a do pojemnika dałem kilka kanapek. Wystarczą mi te rzeczy na tą całą noc. Już chciałem wejść do windy, ale wizja siedzenia na twardym krześle zmusiła mnie do cofnięcia się. Chciałem zabrać jakąś poduszkę, ale że koc był bliżej, a ja jestem na tyle leniwy... To zabrałem ten koc. 

Niosąc to wszystko zjechałem na sam dół i skierowałem się do sali, gdzie jest cela. Wszedłem do pomieszczenia, gdzie było całkiem ciemno. Poszukałem włącznika i oświeciłem światło.

Spojrzałem się w kierunku szklanej celi. Siedziała w kącie, rękami obejmując swoje kolana. 

- Dranie nawet światła nie włączyli... 

Usiadłem do biurka z panelem sterowania, a przynajmniej tak to wyglądało. Nie za bardzo się znam na tych technologiach Starka, ale na logikę... Jest to urządzenie, które potrafi wszystko.

Położyłem termos i książkę na blat, a koc złożyłem w kostkę i dałem za plecy. 

Przeszkadzało mi te białe światło. Czułem się jak w jakimś laboratorium, albo coś. Poszukałem na panelu odpowiedniej ikonki, dzięki czemu mogłem zarządzać światłem w tym pomieszczeniu i w celi. Zmniejszyłem intensywność i zmieniłem na ciepłe. O wiele lepiej. 

Popatrzyłem sie na celę. Dostosowałem światło, tak jak tutaj.

- Jest lepiej? - zwróciłem się do niej. Dalej miała moją bluzę. Pokiwała mi głową.

Nie mając nic lepszego do roboty, zacząłem czytać. Po godzinie nalałem sobie do kubka kawy. Już miałem wypić łyka, kiedy usłyszałem skrzypiące drewno.

Spojrzałem na nią. Położyła się na drewnianej ławie. Naprawdę było mi jej żal. Serio wyglądała tak niewinnie. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale ja po prostu czuję, że to ona jest tutaj poszkodowaną. 

Odłożyłem kubek i wstałem z krzesła. Nie może być tak, że będziemy ją teraz traktować jak najgorszego śmiecia. Zabrałem koc i otworzyłem celę. Leżąc na tej ławie, przybliża się do ściany. Ona zaczęła szlochać, jakby bała się tego co zrobię. Jak bardzo musiał ją ktoś skrzywdzić, że tak reaguje?

- Hej, nie mam nic więcej niż ten koc - powiedziałem delikatnie, tak żeby się bardziej mnie nie wystraszyła - Trzymaj - popatrzyła sie na mnie i trzęsącą się ręką zabrała koc. Usłyszałem jak zaczyna jej burczeć w brzuchu. - Dostałaś coś do jedzenia? - pokręciła przecząco głową - A cokolwiek dostałaś? - okrywając się ponownie zaprzeczyła.

Ja już sobie jutro z nimi porozmawiam. Teraz nie chciałem się przy niej denerwować. Zabrałem mój pojemnik z kanapkami i kubek z kawą i zaniosłem jej.

- Trzymaj, musisz coś zjeść i napić się ciepłego. 

Wyszedłem i zamknąłem drzwi tak, żeby potem nie oskarżono mnie o nieostrożność. Co jak co, ale ja mam oczy dookoła głowy.

Usłyszałem, że coś do mnie powiedziała. Było to na tyle cicho, że nic nie usłyszałem.

- Musisz powiedzieć trochę głośniej, od jakiegoś czasu mam problem ze słuchem - wskazałem na aparat słuchowy. Wzrok mam sprawny, co nie mogę powiedzieć o moim słuchu. 

- Dałeś mi wszystko... A ty? - zdziwiłem się, że w ogóle coś powiedziała.

- Ja dam radę. Mam jeszcze pół termosu kawy - uśmiechnąłem się do niej. - Smacznego. 

Tak mniej więcej minęła cała noc. W między czasie wytłumaczyłem jej o co chodzi z tymi drzwiami po lewej stronie celi. To właśnie było te dołączone pomieszczenie, czyli mini łazienka. Fury wymyślił sobie, że te drzwi mogą być otwierane tylko przez panel. Masakra. Za każdym razem, kiedy będzie chciała skorzystać z łazienki, ktoś będzie musiał dać jej do tego dostęp. Z jednej strony rozumiem co Nick miał na myśli, chciał mieć ją cały czas  na oku, ale z drugiej strony jest to totalnie nieludzkie. Podczas tego tłumaczenia ona tylko przytakiwała głową. Oprócz tych kilku słów na początku, nie powiedziała tej nocy nic. Zasnęła dopiero o trzeciej w nocy. Ja tylko odpoczywałem. Kolejny raz nie potrafiłem zasnąć. 

Skrzywdzeni | Clint BartonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz