Chapter X: Lekcja Gniewu

1 0 0
                                    

Po chwili Upiór zorientował się że został osaczony przez Kleryków. Wtedy znowu się zdematerializował i jako płonąca kula pojawił się za jednym z żołnierzy. Po tym przybrał swoją cielesną formę i przebił go ostrzem swojego miecza. Kiedy tak się stało, reszta się na niego rzuciła, jednak był on zbyt szybki i cały czas korzystał ze swojej umiejętności.
Po chwili zostali przy życiu tylko Rejzor, Annathar, Iris, MB i Jellow.
- Dobra, teraz czas pokazać kto tu jest szybszy - rzekł wkurwiony Kabal.
Po tych słowach zaczął atakować swoimi hakami mężczyznę, jednak ten unikał jego ruchów, po czym wystrzelił w niego coś w rodzaju roju, czarnej chmary. Wtedy Jellow opadł na ziemię i próbował złapać oddech.
Kiedy Upiór miał go dobić, rzuciła się na niego Iris, wbijając mu swój miecz z jego prawą pierś. Wojownik wtedy zapiszczał przerażającym głośnym piskiem i odrzucił od siebie dziewczynę na metr i złapał ją ręką za głowę. Wtedy jej oczy przybrały biały kolor, a jej ciało dostało drgawek.
- NIE - krzyknął MB, po czym jego oczy zaczęły płonąć żywym ogniem.
Po chwili zaczął strzelać w Upiora ognistymi kulami, które odpychały go. Przy tym kolejny raz wydawał swój pisk, który musiał być jego odgłosem bólu. Ręce Saibota płonęły ogniem, po chwili jednak spojrzał na nie i zaprzestał atakować, wtedy też Iris się otrząsnęła i złapała ręką za głowę.
Kiedy to zauważył pomógł jej wstać.
Reszta podeszła do dwójki.
- A więc też jesteś dzieckiem Zniszczenia - rzekł Upiór, po czym wstał z podłogi.
- Tylko się zbliż - rzekł do niego Rejzor - a pożałujesz.
Po tych słowach mroczny wojownik się do nich zbliżył.
- Poza dzieckiem Zniszczenia i Smokiem, którym niegdyś byłem, jesteście zwykłymi śmiertelnikami - odparł mu - nie możecie mi nic zrobić.
- Rejzor obawiam się że ma rację - oznajmił Jellow - typ był szybszy ode mnie.
- Czemu powiedziałeś do mnie "Idril"? - spytała się go.
- Zanim przyjąłem dar Korony Destrukcji, znałem twoją matkę - odpowiedział jej.
- Ja myślałem że na sztuczki Abaddona nabrali się śmiertelni - rzekł zdziwiony Annathar - powiedz mi, jakim cudem Smok dał się nabrać na to?
- W tym miejscu odbyła się walka, którą mimo zwycięstwa bym zginął, dlatego użyłem Korony, aby przetrwać.
- Więc wolałeś stać się niewolnikiem Abaddona, niż zginąć - stwierdziła Iris krzyżując ręce - mniejsza, Belial powrócił, ten tutaj, jak go nazwałeś "dzieckiem Zniszczenia" jest jedynym, który jest w stanie go ostatecznie zniszczyć, więc...
- Belial? Jakim cudem wydostał się z kryształowych więzów? - przerwał jej - Jak do tego doszło?
- Uwolniłam go sama - odpowiedziała mu opuszczając głowę.
Przez moment nastała cisza.
- Wcześniejszy ja poświęciłem swoje życie, aby go uwięzić, a ty go uwolniłaś? - spytał się z pretensjami.
- Popełniła masę błędów, jednak Belial sam zaplanował to wszystko - wtrącił się do rozmowy MB - poza tym, chwila. Powiedziałeś że poświęciłeś życie, aby uwięzić Mrocznego Władcę?
- Tak, powiedziałem.
Po tych słowach Iris przez moment straciła równowagę, na szczęście MB ją podtrzymał.
- Aziraal? - spytała się. W jej oczach pojawiły się łzy - Tato?
- To imię niegdyś należało do mnie, jednak nie jestem już tym człowiekiem kim byłem kiedyś.
- Szanuję wasze rodzinne spotkanie - wtrącił się przywódca Kleryków - ale mamy ważniejsze sprawy.
- Racja - rzekła ocierając ręką swoje łzy - musisz nauczyć MB korzystać z mocy Zniszczenia, to nasza jedyna nadzieja.
- Dobrze, jednak jest warunek - odpowiedział.
- Jaki? - spytała się.
- On może zostać, jednak reszta won.
- Dobrze - stwierdziła, po czym odwróciła się do Saibota, całując go przy tym tuląc - wrócimy tutaj kiedy się czegoś nauczysz.
- Mam taką nadzieję - odpowiedział.
Po chwili wszyscy zszedli na dół.
Upiór się patrzył na to, po czym zwrócił swój wzrok w stronę Saibota.
- Dobrze - stwierdził - jesteś gotów?
- No tak - odpowiedział - chyba - dodał.
- Dobrze, zacznijmy od rzeczy najprostszej - schował swoje ręce za plecy - w jakich momentach udaje się tobie używać ze swej mocy Zniszczenia?
- No, kiedy czuje gniew jak ktoś chce zabić tych na których mi zależy - odpowiedział - nigdy tego nie miałem, nie wiem jak do tego doszło.
- Gniew wyzwala twoją moc - stwierdził.
- Gniew? - spytał się zdziwony - Mam się wkurwiać? Przecież to nie ma...
- Smokom to przychodzi naturalnie - przerwał mu - jednak tobie, mimo używania tej samej mocy masz tą trudność. Nie redukuj swego gniewu, pozwól mu aby ciebie pochłonął.
- Ale wtedy nie będę nad sobą panował - odpowiedział mu - jak wtedy będę walczył?
- Jak ciebie pochłonie gniew, to możesz go kontrolować - odpowiedział mu podchodząc do niego - musisz to zrobić, albo nigdy nie pokonasz Beliala.
- To jest kurwa awykonalne - oznajmił.
Po czym odszedł i kopnął kamień. Po chwili tuż obok niego zmaterializował się z zielonej kuli Aziraal.
- Powiedz mi, zależy tobie na niej? - spytał się go.
- Tak, a co?
- Jeśli dalej będziesz mówił że to jest "awykonalne" nie będziesz w stanie jej obronić - odpowiedział mu - więc zaatakceptuj swój gniew, daj mu się wchłonąć. Poczuj go.
- Ty myślisz że to takie proste?
- Tak, tylko ty w tym momencie starasz się ograniczać.
- To powiedz mi jak mam się "nie ograniczać"? Skoro jesteś taki mądry.
- To proste - skrzyżował ręce - kiedy walczyliśmy użyłeś swej mocy. Nie zaprzestawaj wtedy korzystania z niej. Pozwól jej, aby się z tobą złączyła, a wtedy - obrócił się i strzelił ciemno-zieloną energię w jeden z bloków skalnych rozwalając go - korzystanie z niej będzie przychodzić dla ciebie niczym oddychanie.

Ciąg dalszy nastąpi...

MB kontra Wifiarze II: Starcie światów vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz