Chapter XI: Maszyna

1 0 0
                                    

Pandemonium, kilka dni po spotkaniu Aziraala

Cały stół był zawalony pismami i różnymi księgami. Tuż obok stołu, na krześle siedziała Mystake i analizowała co kolejne pismo.
- Nie ma to sensu - stwierdziła do siebie, po czym rzuciła książkę, którą przeglądała w stronę drzwi.
W tym momencie otworzyły się one otworzyły i oberwał książką wchodzący Shogun.
- Ups - rzekła - wybacz.
- To była tylko książka - odpowiedział - nic się nie stało.
Po tych słowach podszedł do niej i nachylił się nad księgami, które przeglądała.
- Czego szukasz? - spytał się.
- Szukam sposobu, abyś odzyskał swoje ciało - odpowiedziała.
- Myślałem że już dawno dałaś sobie z tym spokój - zwrócił swój wzrok w jej stronę - heh, właściwie wątpię czy to jest wykonalne - podniósł swoją metaliczą rękę i na chwilę się na nią spojrzał, po czym ponownie ją opuścił - już się z tym zdążyłem pogodzić.
- Trudno i tak i tak będę dalej szukała.
Wtedy pociągnęła do siebie Kahna i się do niego przytuliła.
- Idź odpocznij - rzekł - potrzebujesz tego. Ja coś postaram się znaleźć.
- I tak i tak nie zasnę - odpowiedziała.
- Kiedy byłem w śpiączce, powiedziałaś oprócz tego że masz dziecko, że mi powiesz skąd to masz - dotknął jej twarzy tam gdzie była owa czerwień - więc skąd ty to masz?
Wtedy chwyciła go za metalową dłoń i zdjęła ją ze swojej twarzy.
- To jest znamię, narośl, którą namaścił mnie Arishem.
- Czemu miałby to zrobić? - spytał się.
- Ehh - westchnęła - zrobił to tylko dlatego, aby ukazać ewentualnie tym rasom, które są świadome istnienia Twórców, że wybrałam drogę banity. Starałam się to ukryć, jednak jeśli temu czemuś nie pozwolę się ukazać, można powiedzieć że czuje piekący ból, który wywołuje istną agonię, jakby ktoś ciebie obdzierał żywcem ze skóry.
- Moje biedactwo... - chwycił delikatnie swoją ręką jej podbródek, po czym powoli przysuwał ją do siebie. Jednak po chwili przestał i zawiesił się.
- Coś się stało? - spytała się.
- Nic - odpowiedział, po czym odsunął się i odszedł. Kiedy to zrobił zaczął masować swoje robotyczne ramię.
- Wiedziałam że nie pogodziłeś się z tym - stwierdziła.
- Ta, być może. Sam nie wiem.
Po tych słowach Mystake wstała i podeszła do Kahna, obejmując jego tors.
- Dlatego prosiłem, abyście zakończyli ten koszmar - oznajmił.
- Zakończymy to, w inny sposób - odparła mu.
- Niby jak?
- Nie wiem, jeszcze nie wiem.
- Właśnie.
- Ehh - westchnęła - jak ja zapomniałam jak jesteś niecierpliwy. Najpierw nauki od Gordona, potem tworzenie klanu, potem działania zbrojne, a na końcu chęć szybkiego pozbycia się wifiarzy. A teraz to.
- Coś mi sugerujesz? - spytał się jej.
- Hmm - nagle zabłysnęły się jej oczy - Tak, dwie rzeczy. Żebyś zaczął być cierpliwym i to, że nie jesteś maszyną. Dalej mimo cybernetycznego ciała masz serce i dusze tego niecierpliwego Kahna. A to oznacza że ciebie da się jeszcze odratować, więc...
- Dusza, no tak - nagle jej przerwał - dlaczego byłem taki ślepy?
Wtedy szybko podszedł do stołu i zaczął rozrzucać wszystko szukając czegoś.
- Co ty robisz? - spytała się patrząc na to wszystko z rozbawieniem i zdziwieniem.
Po chwili Shogun zaprzestał szukania i wyjął jakiś stary swój. Wtedy odwrócił się do swojej ukochanej i rozwinął go ukazując manuskrypt.
- Tego szukałem - oznajmił.
Kiedy spojrzała się dokładniej na treść zwoju, zszokowało ją to. Malowidło przedstawiało studnię, z której wydobywały się czaszki, a naokoło niej stali magowie.
- Tsungowie? - spytała się - Co ci wpadło do głowy?
- Tsungowie jak dobrze wiesz potrafią wysysać dusze pokonanych wojowników - odpowiedział.
- Jeśli chcesz się...
- Nie o to mi chodziło - przerwał jej - Tsungowie być może byliby w stanie odnowić moje ciało. Wszystkie dusze gromadzą w tak zwanej Studni Dusz. Być może gdyby udało się ich przekonać do pomocy, to być może by byli w stanie mi pomóc.
- No dobrze, ale jak chcesz ich znaleźć? - skrzyżowała ręce - Nie ma żadnych zapisków co do ich miejsca zamieszkania, nie mówiąc już o tej całej Studni Dusz.
- Ale po co nam zapiski skoro jest jedna osoba, która wie gdzie się znajdują różne nacje, klany i tak dalej?
- Co masz na myśli? - spytała się podchodząc do Kahna.
- Padkillas - odpowiedział.
Przez moment Mystake stała patrząc się na Shoguna.
- Ten organizator turniejów? - spytała się mocno zdziwiona.
- Tak - oznajmił - pomyśl, kto...
- Osoba która dosyć często rzadko myśli wymaga myślenia? Ehh - westchnęła - zapomniałam jak uwielbiam tobie dogryzać, ale dobrze, kontynuuj.
- Też o tym zdążyłem zapomnieć, ale mniejsza. Padkillas jako organizator turniejów posiada wiedzę, gdzie mieszkają wojownicy do ewentualnych turniejów, które organizuje.
- Sprytne - oznajmiła - w szczególności że jeden z Tsungów, Kaczor kilkukrotnie brał udział w tych całych turniejach.
Po tych słowach podeszła do niego, objęła jego robotyczne ramię i się przytuliła.
- Tylko jest jeden problem - rzekł patrząc się z góry na dziewczynę.
- Jaki? - spytała się.
- Aby móc przekroczyć Akademię Kombat, trzeba mieć glejt lub też zaproszenie podczas ich uroczystości. Bez tego nie dostaniemy się do tego miejsca.
- Na pewno coś wymyślisz, aby się tam dostać - ziewnęła, po czym zaczęła iść w stronę wyjścia z biblioteki. Przed nim się odwróciła do Kahna - akurat co do tego jestem pewna. Dobranoc - stwierdziła śpiącym głosem, odchodząc.
- Idziesz spać o tej godzinie? - spytał się zdziwony.
- Dalej noszę dziecko, pamiętasz? - roznosił się jej głos na korytarzu, wraz   z jej krokami.
Shogun spojrzał na swoje cybernetyczne dłonie.
- Już nie mogę się doczekać pozbycia się tego mechanicznego gówna - stwierdził, po czym wrócił do przeglądania zwojów.

Ciąg dalszy nastąpi...

MB kontra Wifiarze II: Starcie światów vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz