Rozdział 29

262 25 35
                                    


0
Piątek

Słuchałem muzyki. To była jedyna rzecz która mnie uspokajała w tym momencie. Jestem zestresowany jak jeszcze nigdy dotąd, dziś był ostatni dzień na spłacenie mojego długu. Jak pewnie możecie się domyśleć, nie mam pieniędzy ani towaru. Nie mam nic. Przez cały dzień siedzę w pokoju, boje się spojrzeć w oczy swojej mamy, siostry czy taty. Dochodziła już godzina dwudziesta druga, a ja nie wiem co mogę zrobić. Czy ja w ogóle muszę coś robić? Może tak naprawdę tylko chcieli mnie nastraszyć?

Płakałem przez jakiś czas, smutne piosenki i myśl o rozstaniu z George'm mnie dobija. Staram się myśleć o tych wszystkich spędzonych chwilach z brunetem, ale gdy je odtwarzam w głowie to nagle wracają do mnie jego słowa. Że to ja go zniszczyłem, że to moja wina. Oczywiście, zawsze to moja wina.

Moje powieki same zaczęły się zamykać, nie chciałem spać ale to było ode mnie silniejsze. Byłem tym wszystkim już zmęczony. Usłyszałem bardzo głośny dźwięk powiadomienia na co lekko się przestraszyłem, odrazu rozbudzony spojrzałem w wiadomości. Był to George.

Georgie <3

Georgie <3: Jeśli chcesz się pożegnać to lepiej zacznij już wychodzić.
Georgie <3: Bo później może być już za późno.

Co? O co mu chodzi? Czy on.. chce sobie zrobić krzywdę? O co tutaj chodzi?

Jak najszybciej zerwałem się z mojego łóżka, założyłem na siebie byle jaką bluzę i buty. Włożyłem telefon do kieszeni i zamknąłem drzwi od mojego pokoju na klucz. Wyszedłem balkonem o mało się nie zabijając ze stresu, po czym jeszcze przeskoczyłem przez płot. Strasznie zacząłem się stresować, przyspieszyłem moje tępo by dotrzeć jak najszybciej do domu Brytyjczyka.

W mojej głowie pojawiło się pełno pytań typu „A co jeśli on sobie ze mnie żartuje?" i chce sprawdzić czy przyjdę do niego? Zatrzymałem się. Może chcę sprawdzić czy po tym wszystkim mu wybaczę i wrócę jak jakiś pies? A może faktycznie coś mu grozi. Znów zacząłem iść w stronę jego domu, mimo wstrzymywania się pojedyncze łzy zaczęły spadać na beton po którym teraz biegłem.

***

Muzyka do sceny: No Time To Die - Billie Eilish

Stałem przed jego drzwiami, jak zawsze. Zawsze to ja stałem i czekałem aż ten mi otworzy drzwi, by poświęcił mi trochę swojego cennego czasu. Tym razem nie zapukałem ani nie zadzwoniłem, złapałem za klamkę a drzwi się otworzyły tak jakby chciał żebym nie pukał.

Zacząłem szukać bruneta, serce jak szybko mi biło tak szybko się zatrzymało widząc chłopka siedzącego na krześle w jadalni, z głową położoną na stole. Podbiegłem do niego kucając przed nim i zacząłem go szturchać, czułem jak robi mi się gorąco a wręcz żar przechodzi przez całe moje ciało gdy mi robiło się słabo.

— George kurwa odpowiedz mi! — szlocham krzycząc ostatkami sił.

— Przyszedłeś — wymruczał. Jego głowa delikatnie się podniosła a na jego twarzy widniał lekki uśmieszek. — Wiedziałem, że przyjdziesz — widać było na jego czole pot, strasznie się pocił a wypowiedzenie tych paru słów strasznie go zmęczyło, przez co szybko oddychał.

— Co ty żeś zrobił? — załamał mi się głos. Dopiero teraz zauważyłem pełno używek na stole, sam zacząłem szybciej oddychać. George z reguły ma jasną cerę, ale teraz? To już przesada. — George! —

More Than Enough // DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz