Niall doskonale wie co robi, chce mnie teraz namówić do współżycia, bo wie, że jestem teraz podatna na zajście w ciążę. Lecz jeśli nie zrobię tego co ode mnie oczekuję to wyląduje u tej starej wiedźmy.
Kurwa on dobrze wie jak wpędzić mnie w kłopoty.
− Mogę ci obciągnąć, ale od razu zaznaczam, że nie jestem w tym dobra. Od razu zaczynam się krztusić, ale ty przecież o tym doskonale wiesz.
Już wolę wziąć go do ust niż pozwolić by zalał mnie swoją spermą. Przy moim pechu to na pewno do razu zaszłabym w tę ciążę.
− Jeśli chcesz mi obciągnąć to nie mam nic przeciwko, ale szczerze mówiąc to myślałem o tym byśmy się kochali. Dziś mam ochotę zrobić to powoli, czulę chcę całować każdy centymetr twojego ciała. Pragnę też byś i ty mnie całowała.
Uśmiecham się na jego słowa.
Czyżby przewidział mój podstęp i postanowił mnie sprawdzić. Jeśli tak to nie mogę się teraz poddać. Muszę to dalej ciągnąć.
− Masz gumki?
− Nie po to mam żonę by musieć wciągać na siebie prezerwatywy. Sypiamy jedynie ze sobą, więc nie ma powodu się zabezpieczać.
Nachyla się nade mną i powoli zaczyna muskać moje usta. Oddaje te pocałunki, bo musiałabym skłamać gdybym stwierdziła, że to jest nieprzyjemne.
Jego ciało potrafi mnie doprowadzić do obłędu, lecz to nic nie oznacza.
Chwytam za jego spodnie i mu je zsuwam. Czuję, że podoba mu się to, że to ja podjęłam inicjatywę.
− Dziś sprawię, że nie będziesz chciał nawet na moment mnie zostawić. Nie zostawisz mnie samej – mruczę do niego między naszymi pocałunkami. – Nie sprawisz, że będę smutna zamknięta w domu, w którym spotkało mnie tak wiele złego.
− Moja słodka Ava – odpowiada mi.
***
Leżę w wielkiej wannie w ramionach Nialla. Po wyczerpującym seksie zdecydowaliśmy się na wspólną kąpiel. Niall wygląda na zadowolonego co dobrze wróży.
− Nie mogę się doczekać aż wyjdziemy sobie do jakiejś restauracji. Na pewno znajdziesz dla mnie z godzinę czasu – mam nadzieję, że propozycja wspólnej randki podziała na niego zachęcająco.
Za dzisiejszą grę aktorską powinnam dostać jakąś nagrodę. Momentami sama zaczynam wierzyć, że jest mi z nim dobrze.
A przecież ja naprawdę tego nie czuję. Nie mogę się z nim dobrze czuć. Nie wolno mi.
− Tutaj też możemy się gdzieś wybrać. Ty jednak do tej pory nie byłaś niczym takim zainteresowana. Zwykłe zakupy to dla ciebie problem.
− Czy ty dążysz do kłótni między nami? – pytam.
On mnie oszukał. Stara się teraz robić wszystko by wyprowadzić mnie z równowagi. Dostał czego chciał, a teraz odwiezie mnie do swojej walniętej matki.
Próbuję się podnieść, ale on kładzie dłonie na moim brzuchu i zatrzymuje.
− Jasne, że nie. Jeśli już tak bardzo chcesz ze mną jechać to możesz, ale tylko na moich warunkach.
− Wszystko lepsze od twojej matki, która by znowu kazała mnie wrzucić do piwnicy.
− Zamknę cię w pokoju, bo nadal ci jeszcze nie ufam – przewracam oczami na jego słowa, ale nie dyskutuje.
Lepsze to niż lodowa dama.
− Zabiorę ci też telefon, bo nie mogę znieść myśli, że mogłabyś choćby z nim rozmawiać. Byłbym szczęśliwy gdyby on raz na zawsze przestał zaprzątać twoje myśli, ale niestety tego nie dam rady zrobić – jego głos jest smutny.
Szczerze to czasem robi mi się go szkoda, ona zasługuje na to by odnaleźć miłość, a ze mną go to nie spotka.
Ja go nie pokocham tak jak on tego oczekuje.
− Zgoda – oznajmiam, a on ciaśniej mnie do siebie przytula.
− Póki co jestem z ciebie zadowolony Ava. Błagam nie zrób czegoś co zniszczy to co między nami jest.
Obiecać to mu tego nie mogę.
Liczę na waszą opinię.
CZYTASZ
Kara za grzechy
FanfictionDwudziesto dwu letnia Ava musi zapłacić za grzechy swojego brata.