Następnego dnia obudziłem się w wygodnym łóżku. Nadal nie mogłem w to uwierzyć, że spałem w zamku. Z uśmiechem na twarzy wstałem z łóżka chcąc się ubrać, lecz niespodziewanie do środka weszły służki, dlatego musiałem się szybko zakryć.
ㅡ Czy Król już wstał? ㅡ Spytałem czując się dziwnie nazywać tak młodego mężczyznę królem.
ㅡ Tak. Czeka w jadalni. ㅡ Odpowiedziała. Skinąłem głową.
ㅡ Czy mógłbym się ubrać sam? ㅡ Spytałem czym ich zaskoczyłem. ㅡ Proszę?
ㅡ Jak Pan sobie życzy. ㅡ Ukłoniły się wychodząc. Odetchnąłem z ulgą chwytając za szaty, które założyłem. Było z tym trochę kłopotu, ale nie byłem nikim ważnym by służące mnie ubierały.
Gotowy opuściłem sypialnię schodząc na dół do jadalni. Przywitałem się z mężczyzną siadając obok niego.
ㅡ Przepraszam za wczoraj. ㅡ Zacząłem czując niekomfortową atmosferę.
ㅡ Nie psuj mi poranka. ㅡ Rzekł.
ㅡ Czy mogę zrobić coś nieodpowiedniego? ㅡ Spytałem.
ㅡ Co? ㅡ Zdziwił się.
ㅡ Pytam o zgodę. Jeszcze nic nie zrobiłem.
ㅡ Co chcesz zrobić?
ㅡ Proszę wstać. ㅡ Uśmiechnąłem się. Blondyn niepewnie to zrobił, dlatego też się podniosłem stojąc na przeciwko niego. ㅡ Mogę?
ㅡ Niby co takiego? ㅡ Mruknął. Z obawą wziąłem głęboki wdech i po prostu go przytuliłem czekając na jego reakcję, lecz nic się nie działo, dlatego odsunąłem się patrząc mu w oczy. Miał rumiane policzki oraz patrzył ciągle w jednej punkt. Po chwili się ocknął odsuwając się. ㅡ Nie rób już tak. Jasne?
ㅡ Ale... ㅡ Urwałem. Myślałem, że tak roztopie jego zimne serce. Poczułem ukłucie.
ㅡ Jeśli zrobisz tak jeszcze raz nie będę taki miły. Jedzmy. ㅡ Mruknął siadając na krześle. Niestety straciłem apetyt.
ㅡ Dziękuję, ale nie jestem głodny. Pójdę do swojej komnaty. ㅡ Ukłoniłem się opuszczając salę idąc do wyżej wspomnianego pomieszczenia, w którym nie zamknąłem. Skoro nie mogę się do niego zbliżyć, nie pozwala mi na to, to po co tu jestem? ㅡ Mam dosyć już. ㅡ Odparłem kładąc się na łóżku.
***
Nie wychodziłem z pokoju przez cały dzień. Nie miałem po co skoro szanowny pan władca ma gdzieś moje starania. Nie miałem już pomysłów, a gdybym go pocałował zginął bym z miejsca. Kilka minut później usłyszałem pukanie, a do środka wszedł jakiś mężczyzna.
ㅡ Król chce cię zaprosić na wspólny spacer. ㅡ Oznajmił. Prychnąłem odwracając wzrok.
ㅡ Powiedz, że nie jestem zainteresowany.
ㅡ Wścieknie się.
ㅡ Nie obchodzi mnie to. ㅡ Szepnąłem pod nosem. ㅡ W takim razie powiedz mu, że śpię.
ㅡ Dobrze. ㅡ Ukłonił się wychodząc.
ㅡ Niech nie udaje świętego. ㅡ Warknąłem. Jednakże zdziwiłem się, że mężczyzna sam do mnie osobiście przyszedł kilka minut później.
ㅡ Dlaczego odrzuciłeś moje zapraszanie? Wiedziałem, że kłamiesz. Wcale nie śpisz.
ㅡ To coś znaczy, prawda? Że nie mam ochoty wychodzić.
ㅡ Chcę byś mi coś zagrał. ㅡ Powiedział niepewnie.
ㅡ Nie mam ochoty. ㅡ Prychnąłem odwracając się do niego plecami. Po chwili poczułem jak materac pode mną się ugina. Odwróciłem się natrafiając na twarz chłopaka, który leżał tuż obok mnie. Serce przyspieszyło swój rytm, a na policzkach poczułem gorąc.
ㅡ Proszę. Zagraj mi coś. ㅡ Poprosił kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej sunąć nią wyższej aż do szyi.
ㅡ Nie ma mowy.
ㅡ Bardzo proszę. ㅡ Szepnął przybliżając swoją twarz do mojej.
ㅡ Nie. ㅡ Powiedziałem czekając na jego dalszy ruch. ㅡ Wcale nie chcesz bym grał. Mam już dosyć tego. Wracam do domu.
ㅡ Przecież go nie masz. ㅡ Odpowiedział pewnie.
ㅡ Dlatego nie mam zamiaru już ci niczego udowadniać. ㅡ Wstałem z łóżka szukając swoich starych ubrań, lecz nie mogłem ich znaleźć. ㅡ Gdzie są moje rzeczy?
ㅡ Te szmaty? Kazałem je wyrzucić.
ㅡ Co? Jak mogłeś?
ㅡ Słuchaj. ㅡ Wstał podchodząc do mojej osoby. ㅡ Przepraszam cię. Zachowałem się nieodpowiednie. Nie tak postępuje Król. W ogóle się do tego nie nadaje. Miałeś rację. Udaje złego władcę by choć ktoś mnie słuchał. Zostałem nim z dnia na dzień. Nie byłem na to przygotowany. Jesteś pierwszym, który to dostrzegł. Chcę być dla ciebie miły, ale.. wszyscy patrzą. W dodatku nie boisz się mnie i mojej wiedzy.
ㅡ Gdzie twoi rodzice? ㅡ Spytałem widząc, że zaczyna się przede mną otwierać. Zamilkł uciekając wzrokiem. ㅡ Nie będę naciskał.
ㅡ Zostali napadnięci w drodze do domu. Złodzieje ukradli całą zawartość wozu i zamordowali moich rodziców oraz strażników. Gdy informacja dotarła do wszystkich stałem się królem.
ㅡ Nie do wiary. Otworzyłeś się przede mną. Jestem zaszczycony. Dziękuję. Więc mogę zapytać dlaczego nienawidzisz muzyki?
ㅡ Myślę, że tyle jak na razie ci starczy. ㅡ Stwierdził kierując się do drzwi.
ㅡ Jimin... ㅡ Chwyciłem go za ręce.
ㅡ Słucham?
ㅡ Nieważne. Co mam zrobić byś mi zaufał? Przy mnie możesz zachowywać się swobodnie.
ㅡ Muszę iść. ㅡ Odparł otwierając drzwi, które natychmiast przed nim zamknąłem opierając go o nie. ㅡ Co ty robisz?
ㅡ Pewnie jest ci trudno samemu rządzić tym krajem. ㅡ Zacząłem delikatnym głosem. ㅡ Pewnie brakuje ci kogoś bliskiego na kim mógłbyś polegać, komu mógłbyś się wyżalić... ㅡ Spojrzałem mu w oczy, w których zauważyłem łzy. ㅡ Wiedz, że chce być taką osobą dla ciebie. ㅡ Zarzuciłem mu włosy za ucho.
ㅡ Co ty ze mną robisz? ㅡ Wyłkał. ㅡ Jestem Królem, głową tego królestwa. Powinieneś mnie traktować...
ㅡ To czemu nie wrzuciłeś mnie do więzienia? Dlaczego tego nie zrobiłeś? Miałeś tyle okazji. Ja wiem, że tego nie chcesz, ale dlaczego?
ㅡ Bo nie mogę. ㅡ Uciekł wzrokiem.
ㅡ Dlaczego?
ㅡ To nie czas na takie pytania. ㅡ Wziął głęboki wdech wycierając oczy. ㅡ Muszę iść.
ㅡ Poczekaj chwilę. ㅡ Poprosiłem kładąc dłonie na jego talii przez co szybko mnie odepchnął.
ㅡ Nie rozpędzaj się. ㅡ Fuknął wychodząc z pokoju. Momentalnie przybiłem sobie piątkę z czołem. Za szybko Jeon... Za szybko.
*
*****************
17.11.22
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłej nocy kochani 🥰
CZYTASZ
The Kingdom of Music/ Kookmin
Fiksi PenggemarPark Jimin jest młodym, nowo ukoronowanym królem, który jest niemiły, srogi, oschły dla każdego. Nienawidzi niczego, ani nikogo, a zwłaszcza muzyki. Za to Jeon Jungkook to wesoły grajek, który nigdy nie doznał smutku w większości życia, lecz gdy dow...