Rozdział 46. UCZUCIA

246 10 3
                                    

Pamiętam jak jeszcze rok temu siedziałam sama w swoim pokoju i myślałam nad swoim życiem. Czy sobię poradzę, czy ludzie którymi się otaczam będą ze mną zawsze?

-Zrobimy razem obiad? - spytał Jeremy, całując mnie po szyi.

-Makaron? - zapytałam, kołysząc się na boki.

-Może być - odpowiedział cicho.

Wyjęłam z szafki patelnię i postawiłam na palnik.

-Kocham cię, wiesz - powiedziałam, choć ostatnio tak ciężko było mi mówić to słowo. Nie miałam pojęcia dlaczego.

Znowu w mojej głowie pojawił się bałagan, którego nie potrafiłam posprzątać.

-Wrzucaj - powiedział i spojrzał na paczkę makaronu leżacego na blacie kuchennym.

Podeszłam bliżej do palnika, gdzie gotowała się woda i wrzuciłam makaron do metalowego garnka z wizerunkiem koguta. Poczułam na swoim brzuchu ciepły dotyk dłoni.

Jeremy przesunął mną i przybliżył swoje ciało do mojego, przez co nie mogłam się wydostać z jego objęć.

-Daj mi rękę - rozkazał a ja zrobiłam to o co prosił.

Chłopak wziął moją rękę i obrócił mną a potem złapał za talię. Powoli się kołysaliśmy do niesłyszalnej muzyki.

-Dlaczego tańczymy? - spytałam, z brodą położoną na jego ramieniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dlaczego tańczymy? - spytałam, z brodą położoną na jego ramieniu.

-Lubię z tobą tańczyć - oznajmił zwyczajnie, a potem znowu mną obrócił a ja zawiesiłam ręce na jego szyi.

Ja też lubiłam z nim tańczyć. Czułam się wtedy tak innie.

-Myślałem nad czymś - mówił, gdy jego usta były tak blisko moich. Ale mnie nie pocałował.

Zmrużyłam oczy i przekrzywiłam głowę w lewą stronę.

-Nad czym? - spytałam, obejmując go wokół szyi.

Blondyn spojrzał w sufit a ja dostrzegłam jak jego jabłko adama się poruszyło.

Potem znowu skierował swój wzrok na mnie, lecz najpierw na moje piersi, których prawie nie miałam. Nie wiem na co on patrzył.

-Zamieszkaj ze mną.

Jego wypowiedziane zdanie sprawiło, że w całym moim ciele doszło do wstrząsu. Poczułam olbrzymie uderzenie gorąca, mieszające się z mroczkami. Lekko się zachwiałam, ale chłopak trzymał ręce na blacie, dzięki czemu asekurował mnie przed upadkiem.

-Oddychaj, Aurelia, bo tu mi zaraz odlecisz - powiedział, lekko podnosząc ten swój uroczy kącik ust.

Jego włosy opadały mu na twarz, gdy się do mnie schylał. A musiał bo miał ponad dwa metry.

-Ja...Kie...kiedy, jak i gdzie? - jąkałam się, a Jeremy uśmiechnął się szeroko, przez co pierwszy raz widziałam ten jego uśmiech z zębami. Naprawdę to bardzo rzadki widok.

W NOCY WSZYSTKO JEST PIĘKNIEJSZEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz