ROZDZIAŁ 58

729 15 1
                                    

OLIVIA

Po tym jak mój mąż wniósł mnie do samolotu, posadził na fotelu oraz odesłał załogę zostaliśmy sami w prywatnej jego części. Samolot wzbił się w górę Caden jednym ruchem wciągnął mnie na swoje kolana tak, że siedziałam na nim okrakiem a mój biust miał na wysokości swojej twarzy. Nie chciał mi powiedzieć gdzie lecimy, ale może jak mi powie o długości lotu to przybliży mnie to jakoś do wybranego przez niego kierunku, dlatego postanowiłam go o to zapytać.
- Skoro nie chcesz mi zdradzić gdzie lecimy, to, chociaż powiedz mi ile to będzie trwało?
- 18 godzin.
- Ile?! Ja tu umrę.
- Nie umrzesz, a ja ci zapewne rozrywkę, aby szybciej ci czas upłynął a zacznę od teraz.
W pierwszej chwili chciałam mu zejść z kolan i grać dalej obrażona, ale przycisnął mnie bardziej do siebie tak, że nie miałam możliwości zejścia i poczułam na swoim kroczu jego rosnące erekcje. UPSS...Mój plan udawania obrażonej nie wypali a ja robiłam się coraz bardziej podniecona.
- To, co z tym mam klub nie mam pod ubraniem?
Po tym pytaniu objął mnie mocniej w pasie jedna ręka a druga odsłonił moją bluzkę na dekolcie a na to, co zobaczył pod spodem oczy mu zabłysły. Moje sutki nie chciały współpracować z moim mózgiem i mocno napierały na koronkę biustonosza. Brunet już nie potrzebował odpowiedzi widzą reakcję moją zdradliwego ciała i wolną ręką odsłonił miseczkę biustonosza biorąc od razu go do ust. Na ta pieszczotę przeszedł mnie dreszcz i zapragnęłam więcej. Słysząc mój jęk tak samo postąpił z drugim. Wciąż pieszcząc je odpiął mój biustonosz i moja koszulka wraz z nim wylądowały pod naszymi nogami. Poczułam jego ręce na pupie i podnosząc mnie do góry nie przerywając pieszczenia sutków ruszył jak przypuszczam w kierunku sypialni w samolocie.
Nie myliłam się i jak tylko zamknął za nami drzwi rzucił mnie na łóżko.
- Teraz kruszyno pora przelecieć moją żonę i mam na to aż 18 godzin.
Popatrzyłam na niego a na jego twarzy błądził zadziorny uśmiech zaś w oczach było widać pożądanie. Odwzajemniłam się tym samym, bo tak samo pragnęłam jego. Nie patrząc na to, że jestem w połowie rozebrana uklękłam i zaczęłam się skradać do niego niczym drapieżnik do ofiary. Stał przy łóżku i bacznie obserwował mój każdy ruch. Będąc już blisko uklękałam i zaczęłam rozpinać jego koszulkę całując każdy kawałek jego klatki, po czym ona wylądowała na ziemi. Powędrowałam do jego spodni i rozpięłam najpierw guzik a potem bardzo powoli rozporek oblizując zmysłowo usta i zsunęłam je do dołu wraz z bokserkami. Jego kutas wyskoczył z nich twardy i gotowy do dalszej zabawy a ja ponownie na ten widok oblizałam swoje wargi nie mogąc doczekać się, aby go posmakować. Gdy Caden wyswobodził się całkiem ze spodni stanął przede mną całkiem goły a ja zbliżyłam się do jego stojącego przyjaciela i pocałowałam delikatnie sam jego czubek, po czym przejechałam po całej jego długości drażniąc go językiem. Zaczęłam lizać, przygryzać i całować raz delikatnie raz gwałtowniej słysząc nad sobą ciche pojękiwania. Odsunęłam głowę i schodząc z łóżka obróciłam Cadena tyłem do niego tak, że pod wpływem mojego lekkiego pchnięcia usiadł na łóżku. Czułam jak jego ręce zaczynają bawić się moimi nagimi piersiami i mimo że sprawiało mi to niesamowitą przyjemność odepchnęłam jego dłonie układając mu je na łóżku.
- Nie mężu… teraz ja zajmę się tobą.
Wróciłam do całowania jego gorących ust schodząc od nich kawałek po kawałku  całując i pieszcząc każdy fragment jego ciała. Całowałam i przygryzałam brodę, szyję, tors, brodawki jednocześnie bawiąc się jego penisem i jądrami. Schodziłam coraz niżej aż do podbrzusza i najlepszej części jego ciała. Najpierw powoli wzięłam główkę penisa do ust liżąc i całując na zmianę a z jego ust wyszedł syk podniecenia. Czułam wciąż jego wzrok na sobie jak obserwuje moje poczynania.Zachęcona jego reakcją złapałam go za uda a moje usta wzięły jego kutasa głęboko do środka. Czuje jak dotyka mojej tylnej ścianki gardła i dając sobie chwilkę na przyzwyczajenie zaczęłam poruszać głową.Jego ręce wylądowały na tyle mojej głowy nadając rytm, ale dla mnie to trochę za szybko i dając mu znać on pozwolił w moim tempie zrobić sobie loda. Lizałam go i zasysałam pozwalając ujeżdżać swoje usta słysząc jego głośnie jęki. Doszedł nie śpiesząc się a wręcz powstrzymując się po dłuższej chwili spuszczając się w nie. Połknęłam całą jego spermę, którą mi „podarował” i parząc prosto w jego oczy oblizałam usta po jego spełnieniu.
- Oli to było niesamowite. Teraz twoja kolej kochanie.
Jednym sprawnym ruchem podniósł mnie z moich kolan i wylądowałam na łóżku a on zawisł nade mną całując mnie namiętnie. Tak jak ja wcześniej teraz on całował każdą część mojego wrażliwego ciała schodząc na piersi i sutki poświęcając im dużo uwagi. Jego jedna ręka zawędrowała wzdłuż mojego boku sięgając do rozpięcia spodniczki. Oderwał się ode mnie na chwilę, aby ściągnąć ze mnie ten kawałek materiału całując i pieszcząc moje złączone uda. Gdy spódniczka wylądowała obok jego koszuli rozchylił moje nogi, aby mieć lepszy dostęp do mojej kobiecości i wtedy zauważył moje stringi…
- Kruszyno, co ty masz na sobie?!
- Stringi dla mojego męża...
Uśmiechnęłam się do niego a on od razu wykorzystał wycięcie na cipce w moich stringach i zaczął pieścić językiem łechtaczkę wsuwając we mnie dwa palce.  A ja odpłynęłam w krainę rozkoszy. Osiągnęłam pierwszy orgazm a on nie dając mi złapać oddechu ustawił się od razu koło mojego wejścia i bez ostrzeżenia wbił się gwałtownie poruszając się szybko uderzając idealnie w mój wewnętrzny punkt. Jego dłonie błądziły po moim ciele i oczywiście jeden palec znalazł się w mojej pupie.
Przez prawie cały lot kochaliśmy się i pieprzyliśmy na zmianę osiągając za każdym razem intensywny orgazm. Po długim maratonie wyczerpana zasnęłam wtulona w niego.
Obudziłam się po jakimś czasie. Nie wiem ile spałam, ale gdy się obróciłam nie było koło mnie mojego męża a miejsce, w którym leżał było zimne. Wstałam z łóżka i szukając swoich ubrań znalazłam tylko jego koszulę i moją spódniczkę. Stwierdzając, że nie będę chodzić na wpół naga założyłam to, co miałam pod ręką kierując się do drzwi na poszukiwanie jego. Jestem obolała, ale szczęśliwa, bo, mimo że nie wiem gdzie lecimy, to mam obok siebie mężczyznę, którego kocham całą sobą. Wychodząc z sypialni wpadłam na czyjś twardy tors i podnosząc głowę zauważyłam, że przede mną stoi mój mąż uśmiechając się do mnie szeroko.
- Dzień dobry kruszyno. Właśnie miałem cię budzić, bo zaraz będziemy lądować, więc chodź usiądziemy.
Dostałam jeszcze całusa a następnie złapał mnie za rękę i poprowadził na fotel, aby pilot mógł za chwilę wylądować.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz