I

36 3 0
                                    

2 LATA PÓŹNIEJ

Siedziałam przy stole wystukując rytm piosenki, która była kiedyś moją ulubioną. Patrzyłam na kartkę papieru leżącą na stole przede mną. Myślali odpływałam gdzieś daleko. Tak dużo czasu mineło.

- Abi! - usłyszałam co gwałtownie wyrwało mnie z moich zamyśleń. Od razu popatrzyłam na złotowłosą dziewczynę patrzącą na mnie.

- Co się stało? - zapytałam dokładnie analizując jej wyraz twarzy. Nie wyglądała na zmartwioną czy przerażoną. Po prostu się do mnie uśmiechała.

- Dziś są twoje urodziny - powiedziała uśmiechając się jeszcze bardziej. Szerzej otworzyłam oczy, a następnie spojrzałam na kartkę i prowadzony na niej kalendarz. 11 czerwiec. Podniosłam z powrotem wzrok na dziewczynę, która podeszła do mnie i objeła. - Najlepszego.

- Dziękuje - powiedziałam i objęłam ją również. Po chwili odsuneła się od mnie i spojrzała.

- Może w ramach twoich urodzin wyjdziemy na chwile na zewnątrz? - zapytała ciągle pozostając z uśmiechem. Popatrzyłam na nią kompletnie inaczej niż przed tem.

- Nie możemy - odpowiedziałam i wiedziałam, że dziewczynę nie ucieszyła moja odpowiedź. - Nie wiem co jest na zewnątrz, co nam grozi.

- Abi, siedzimy tutaj już ponad dwa lata. Powinniśmy wyjść - powiedziała siadając na krześle obok.

- Nie wiemy co jest na zewnątrz, może być niebezpiecznie - powiedziałam. Patrzyłam na nią. Była smutna ale to nic dziwnego. Siedzimy w tej puszcze od dwóch lat ale nie mogę pozwolić im wyjść. Nie wiem co jest na zewnątrz, czy jest bezpiecznie, czy deszcz w końcu przestał padać. Co z zarażonymi. - Wyjdziemy ale jeszcze nie teraz.

Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechneła. Wtedy dosiadł się do nas Zack, który spojrzał na nas obie.

- Najlepszego Abi - powiedział, a ja uśmichnełam się. Było to naprawdę urocze, że pamiętają.

- Dziękuje - powiedziałam.

Przez te dwa lata byliśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Nikt więcej nie przeżył. Dni leciały okropnie szybko, jeden za drugim. Życie straciło swój sens. Byliśmy jak w więzieniu, wszystko było inne. Leżałam w łóżku. Było coś po godzienie 6. Patrzyłam w sufit i po prostu myślałam. Bardzo często myślałam, nad wieloma rzeczami. Straciłam wszystko. Myślałam, że gorzej już być nie może. Jednak tak bardzo się myliłam.

Po całym bunkrze rozległ się przeraźliwy alarm, a niebieskie ledy w ścianach stały się czerwone.

- No nie - powiedziałam do siebie i czym prędziej wstałam z łóżka. Wybiegłam ze swojego pokoju i poszłam do pokoju Zack'a.

Weszłam do środka i zastałam tam lekko zdezorientowanego chłopaka.

- Co się dzieje? - zapytał

- Powietrze się skończyło - powiedziałam, a on w tym momencie pobladł. Patrzył na mnie z przerażeniem, a ja nie wiedziałam co mam robić, co powinnam. Wybiegłam z pomieszczenia i weszłam do pokoju Emmy. Dziewczyna dalej spała.

- Emma! - zaczełam ją ruszać jednak ona nie reagowała. Czułam jak ciężko mi się oddycha, każdy oddech był na wagę złota.

- Odsuń się - powiedział Zack, który bez niczego chwycił dziewczynę.

- Wychodzimy na zewnątrz - powiedziałam choć tak bardzo się bałam. Czułam wewnętrzny strach, które powoli mnie paraliżował. Przez te dwa lata wmawiałam sobie, że jestem odważna, że się nie boje. Prawda była całkowicie inna. Weszłam po schodach, czując jak robi mi się czarno przed oczami. Nie mogłam oddychać, a to wywoływało panikę. Nacisnełam panel, a drzmi zaczeły się powoli otwerać. Skoro i tak mamy umrzeć to chce choć ten jeden raz zobaczyć znów niebo. Gdy klapa się otworzyła od razu do moich płuc dostało się rześnie powietrze, przez które mogłam na nowo oddychać. Zack upadł na kolana kładać złotowłosą na ziemię. Ockneła się i zaczeła kaszleć. Spojrzałam na nich, a zaraz na wszystko co nas otaczało. Byliśmy w lesie, który nie wyglądał jakby przez świat przeszła apokalipsa. Było ładnie.

- I co teraz? - usłyszałam Zacka i spojrzałam na niego. Przez chwilę nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Uciekliśmy z bunkra ale co dalej?

- Musimy iść do innego bunkra. Może tam ktoś jest - powiedziałam i to było jedyne co przyszło mi do głowy. Nie mieliśmy nic, jedzenia, wody, schronienia.

- Do Stonehange? To dwa dni drogi - powiedział Zack.

- Wiem ale nie mamy wyboru - powiedziałam. Przerażała mnie tam myśl. Przerażało mnie wszystko ale tak bardzo czułam ze muszę doprowadzić ich tam, że muszę zrobić wszystko żebyśmy przeżyli.

Stay AliveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz