Szybko dokończyłam przebieranie butów, zamknęłam szafke i udałam się do klasy tak jak kazał mi chłopak w okularach.
Wypakowałam przedmioty potrzebne do zrobienia lawy i spray połyskujący z torby a następnie usiadłam za biurkiem nauczyciela półobracając się nerwowo na krześle. Bałam się konfrontacji z Bakugo. Naprawdę bardzo się bałam. Stukałam zniecierpliwiona paznokciami o krzesło myśląc o tym jak wyglądać będzie nasza rozmową.
W końcu usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi i krzyki Iidy za nimi:
-TYLKO PAMIĘTAJCIE, ŻE MACIE CZAS DO DZWONKA! I NIE ZEPSUJCIE NIC!!!!- krzyczal przyjęty-ZATKAJ ŁEB TY KUPO ZLOMU- usłyszałam głos blondyna i momentalnie zrobiło mi się gorąco
Odwróciłam się tyłem do wejścia i wzięłam w rękę telefon żeby wyglądać na jak najbardziej "zajętą". Wiem jakie to głupie ale w tamtym momencie nie potrafiłam nawet spojrzeć mu normalnie w oczy.
W końcu usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi i jakieś szmery na biurku. Zwróciłam wzrok w kierunku dochodzących dzięków:
-kupilam rzeczy na lawe i spray także wystarczy to chyba tylko zmieszać jak już wszyscy przyjdą- powiedziałam nieśmiało i nieskładnie-tsa, widzę- odparł obojętnie
Powolnie wstalam zerknęłam na zegarek i chwyciłam za spray żeby spryskać nim makietę. Musiałam spędzić z Bakugo 5 minut. 5, bo tyle jeszcze zostało nam do dzwonka. To chyba będą najdłuższe minuty w moim życiu.
-tylko nie zepsuj- powiedział stanowczo i nie wiem czy powinnam odebrać to jako zaczepkę czy jako żart
-postaram się- odpowiedziałam drżącym głosem. To było takie niekomfortowe...
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy. Przerywał ją tylko dźwięk puszki którą co jakiś czas potrząsłam żeby rozświetlić wulkan. Nawet nie widziałam wyrazu twarzy chłopaka, bo nie miałam odwagi odwrócić wzroku w jego kierunku.
-ekhm- odchrząknął znacząco, a ja to zignorowałam i dalej zajmowałam się pracą-l/n? Wczoraj...- zaczął niepewnie a ja czułam jak nogi się pode mna uginają. Naprawdę chciał poruszyć ten temat teraz..? Przed i tak już wystarczająco stresującym wystąpieniem??- dobra kurwa zapytam wprost- nagle jego głos stał się strasznie zimny- czy dlatego "nie mogłaś" bo interesuje cię ten cały gownowlosy?- powiedzial to niby obojętnie, ale jednak na końcu jego głos lekko zadrżał
-c-co? Skąd ty bierzesz takie chore domysły?- otworzyłam szeroko oczy, no serio spodziewałabym sie chyba wszystkiego tylko nie tego. Już bardziej prawdopodobne było to ze mnie zwyzywa
-czyli tak? Tha.. wiedziałem
-nie. Skąd nagle ci się wziął Kirishima w tym wszystkim?- odpowiedziałam stanowczo
-kurwa to dlaczego nie możesz? Albo moze powinienem zapytać dlaczego do cholery nie chcesz?- powiedział sfrustrowany. Ta sytuacja chyba wpłynęła na niego równie mocno, ale czego ja sie spodziewałam.
-huh? Przecież gdybym nie chciała to bym powiedziała to wprost- odpowiedziałam równie nahalnym i wrednym tonem co chłopak
-TO O CHUJ CHODZI? MYŚLAŁEM ŻE TY TEŻ CZUJESZ TO JEBANE UCZUCIE
-Bakugo, nie mogę. Ktoś bardzo mi bliski.. - wzięłam głęboki oddech- mam na myśli, ze podobasz się komuś mi bardzo bliskiemu- głośno przełknęłam ślinę
-HUH? ZE KOMU NIB- nie dokończył bo w tym momencie zadzwonił dzwonek. To może nawet lepiej. Naprawdę nie chciałam się bardziej pogrążać.
Ludzie zaczęli wychodzić do klasy okazując zainteresowanie naszym projektem, a ja tylko nieśmiało odwracałam wzrok.

CZYTASZ
Not the one - Bakugou Katsuki x y/n / reader
FanfictionFanfik, jednak nie taki zwykły: Młoda y/n ze złamanym sercem przed pójściem do liceum spotyka chłopaka o bardzo wybuchowym temperamencie. Dziewczyna obiecała sobie, że już nigdy się nie zakocha, ale czy dotrzyma obietnicy? Czy jej potencjalny obiekt...