~. Rozdział 1.~

1 0 0
                                    

Elizabeth

-Te kwiaty...

-Podobają ci się?- zapytała babcia kiedy tylko przyłożyłam główkę jednego z nich do mojego nosa.

-Są piękne...Czy to orchidee?- zapytałam pochłonięta przez piękność tych kwiatów.

- Dokładnie! Wiedziałam, że są to twoje ulubione więc postanowiłam je kupić i uwaga, zamówiłam do nich też nasiona!- wykrzyczała babcia całkowicie rozpromieniona przez to, że udało jej się mnie rozweselić. Po chwili zapytała: Lizzy chciałabyś mi dzisiaj pomóc w kwiaciarni?

Uśmiechnęłam się do niej. Moja babcia odkąd pamiętam mówiła do mnie Lizzy, uważam to za urocze, bo nikt więcej tak do mnie nie mówi. Zawsze nazywają mnie Elizabeth, Eliza albo poprostu Liz nie mam jakichś szczególnych zdrobnień, więc cieszę się, że chociaż ona nazywa mnie tak uroczym przezwiskiem.

- Tak babciu z chęcią ci pomogę, tylko chcę najpierw podejść do biblioteki. - Odpowiedziałam szybko i zaczęłam szukać odpowiednich narzędzi, by wstawić kwiatki w doniczkę.

- Dobrze kochanie, tylko nie zapomnij. -Odparła i podeszła do kasy, gdy jakiś klient wszedł do środka.

Kochana babcia...jest chyba jedyną osobą, z którą rozmawiam normalnie. Jest to spowodowane tym, że mam problemy z okazywaniem emocji, nie potrafię mówić wprost o swoich uczuciach. Babcia mówi, że kiedyś znajdę taką osobę, przed którą nie będę bała się otworzyć, i która będzie mnie rozumieć bez słów. 

Biblioteka była niedaleko mojego liceum, więc mogłam zobaczyć osoby, które jeszcze były w szkole. Gdy weszłam do biblioteki pochłonął mnie piękny widok regałów z książkami, a obok nich piękne wazony z różnymi rodzajami kwiatów. Przywitałam się z bibliotekarką, która znała mnie już bardzo dobrze, ponieważ zawsze po szkole szłam tutaj, aby odetchnąć i poczytać książki. Usiadłam przy stole z książką w ręku. Moim ulubionym rodzajem książek jest kryminał lub książki detektywistyczno-psychologiczne, co jak na moją dość uroczą twarz oraz to, że zazwyczaj chodzę w jasnych ubraniach w stylu lat 70' tych, oraz w sukienkach jest dość niecodzienne.

Czytałam książkę około 30 minut, gdy do biblioteki wszedł pewien chłopak, nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że owy mężczyzna był ubrany dość prestiżowo i sama aura, która od niego wychodziła wskazywała na to, że chłopak jest celebrytą. Więc co on robił w tak zwykłej bibliotece? Miał on ulizane włosy do tyłu, granatową marynarkę oraz takiego samego koloru krawat. Spodnie miał koloru czarnego. Miał dość zarysowaną szczękę, zielone oczy, czarne włosy i kolczyki. Chłopak zaczął kierować sie w stronę regału za mną i szukał jakiejś książki. Nie przejęłam się tym i wróciłam do mojej lektury.

- Hej, przepraszam panienko?-Zwrócił się do kogoś, ale to zignorowałam.

- Hej!- podszedł do mnie i szturchnął mnie w ramię. Wystraszona spojrzałam na niego jak na ducha i cicho odpowiedziałam

-T-tak?- chłopak spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami i poczułam jakieś dziwne uczycie ale nie umiałam nazwać jakie.

- Wiesz może, gdzie są tutaj książki botaniczne? Nie ma żadnych wskazówek w tej bibliotece gdzie co się znajduje.-Odpowiedział. 

- Po pierwsze mów ciszej...- rozkazałam szepcząc w co sama nie uwierzyłam bo nigdy się tak nie zachowałam.- A po drugie jest w drugiej alejce po prawej stronie- odpowiedziałam mu.

- Dziękuję-odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. Kiedy myślałam, że zacznie kierować się w stronę drugiej alejki, usiadł obok mnie.

-Co czytasz?

- Nic...-Zarumieniłam się, bo nie lubiłam rozmawiać o swoich zainteresowaniach i odwróciłam się w drugą stronę.

-Hmm...-spojrzał na moje włosy.- Masz ładny wianek na głowie. Czy to konwalie? Słodkie...tak do ciebie pasują. Wiesz, że symbolizują szczęście, pomyślność i młodość?

Otworzyłam szeroko oczy i usta ze zdziwienia, a on ciągnął dalej...

- Kolor biały zaś symbolizuje niewinność i czystość. Poza tym uroczo w nich wyglądasz.

- Ja...- Zobaczyłam na zegar za nim i szybko wstałam z krzesła jak oparzona starając się nie zwracać na siebie uwagi.-Muszę już iść jest już tak późno!- Totalnie zapomniałam! Miałam dzisiaj iść pomóc babci! Wzięłam szybko książkę do ręki, pożegnałam się z nieznajomym i wybiegłam z biblioteki.

Była godzina 18, a ja biegłam w półmroku do kwiaciarni babci. Kiedy dotarłam zaczęłam przepraszać babcię i tłumaczyć dlaczego się spóźniłam.

-Oho! Więc kim był ten chłoptaś?- spytała a ja stanęłam w miejscu.

-Cóż...Ja zapomniałam się go o to zapytać...- oparłam patrząc w dół na swoje buty.

-Ohh... Lizzy ty głuptasie...- zaśmiała się babcia podając mi parę rękawiczek.

Kiedy wróciłam do domu od razu poszłam do łazienki aby się umyć. Gdy weszłam do mojego pokoju, wybrałam ciuchy do spania, skończyło się na tym, że ubrałam zwykłą pudrową koszulkę i białe spodenki z różowymi elementami. Gdy tylko się ubrałam spojrzałam w lustro z drewnianą ramką. Nie jestem za gruba ani za chuda, mam ładną sylwetkę truskawkowe włosy, niebieskie oczy i różowe policzki. Całość prezentuje się naprawdę uroczo, przynajmniej tak mówią wszyscy. Położyłam się do łóżka z myślą o tym co jutro się wydarzy.

- Liza wstawaj! - obudził mnie donośny głos mojej mamy. Moja mama była zupełnym, przeciwieństwem mnie miała ciemne, krótkie włosy, pełne usta, wąską twarz i prawie w ogóle nie miała różowych policzków jedyne co nas łączyło to oczy, obie miałyśmy śliczne niebieskie oczy, które zmieniały się raz w urocze i niewinne, a innym razem we władcze i przenikliwe.- Aha i obudź Cadence!

Cadence to moja młodsza siostra jest ona o 10 lat ode mnie młodsza i w tym roku będzie miała 7 lat. Cadence nie ma zbyt wielu przezwisk ale za to wszyscy mówią do niej tak samo czyli poprostu Cadi. Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę pokoju Cadi.

- Hej Cadi. Wstawaj. - Weszłamdo jej pokoju i wybrałam jej ubranka do szkoły i zostawiłam je obok jej łóżka,a następnie poszłam sama sobie coś wybrać. Wybrałam śliczną białą bluzkę zkoronkami i zieloną ogrodniczkę w czarne paski, ubrałam też białe skarpetki iczarne butki, które idealnie wpasowały się w to wszystko. 

Kiedy zeszłam na dół moja mama powiedziała coś o nowym uczniu w naszej szkole ale nie przejęłam się tym zbytnio i wyszłam z domu.

Kiedy przyszłam do szkoły przed szkołą znajdował się tłum ludzi, którzy przyglądali się komuś. Podeszłam do tłumu i ,gdy przecisnęłam się przez wszystkich zobaczyłam tego samego nieznajomego co wczoraj w bibliotece. O ironio...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka kochani jak podoba się pierwszy rozdział?

Mam nadzieję, że długość rozdziału jest odpowiednia ^^

A i oznajmiam, że jest to moja pierwsza książka, więc mam nadziej, że nie będziecie zbyt surowi względem niej!

Będę też informowała na tablicy kiedy będą pojawiały się rozdziały!

Do widzenia/Dobranoc! <333

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 09, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

To nie jest tylko kwiatek...Where stories live. Discover now