Gwiazdy błyszczały na niebie niczym małe diamenty. Księżyc oświetlał pogrążonych we śnie shinobi oraz tych stojących na straży.
Wiatr Od czasu do czasu poruszał liście drzew oraz dość długie włosy Hikari. W jej fioletowych oczach odbijało się światło gwiazd.
Nienawidziła ciemności, która tak bardzo przypominała jej o czasie spędzonym w malutkim pokoju. Jednak księżyc i gwiazdy dawały światło w tym otoczonym mrokiem świecie. To dawało jej nadzieję. Zawsze gdy spędzała czas na podziwianiu nocnego nieba w jej głowie pojawiały się myśli, że może i jej ciemność kiedyś uda się rozświetlić i pokazać jej wnętrze, którego sama nie znała.

- Powinnaś odpocząć. - Tobirama usiadł obok niej i również spojrzał w nocne niebo. To był pierwszy raz, gdy ta dwójka spędzała razem czas w ten sposób. Zawsze tylko razem trenowali lub po prostu walczyli u swojego boku.

- Nie jestem śpiąca. - Było to kłamstwo, które zaraz potem zostało udowodnione jej długim ziewnięciem. Z ust szaro włosego wydobył się cichy i krótki śmiech. Hikari spojrzała na niego zdziwiona, lecz zaraz ona również się uśmiechnęła. Szczerze się uśmiechnęła. “Ma piękny śmiech”. To był pierwszy raz kiedy słyszała śmiech swojego przyjaciela.

Ich spojrzenia się spotkały. Oboje skanowali swoje twarze i oboje czuli dziwne uczucie, którego nie znali. Tobirama przerwał tą sytuację podnosząc się i podając Hikari rękę, by pomóc jej wstać.

Podeszli do miejsca trochę oddalonego od reszty, gdzie już wcześniej ułożyli swoje rzeczy. Niedaleko tego miejsca, był też mały obóz Hiroto przez co Hikari nie czuła się zbyt dobrze.

Usiadła na posłaniu i popatrzyła na skupionego Tobiramę, który opierał się o drzewo z przymkniętymi oczami.
Chłopak cały czas absorbował swoją czakrę, by w razie niebezpieczeństwa od razu wyczuć wroga.
Hikari go podziwiała. Mimo, że sama tego nie zauważała to patrzyła na chłopaka z zafascynowaniem oraz zawsze starała się za nim podążać. Jego umiejętności sprawiały, że sama chciała stać się silna.

Czas, który spędzała w towarzystwie braci Senju wydawał jej się taki niesamowity. Nie umiała tego opisać.
Nawet kiedy to były takie wyprawy jak teraz. Ważne, że był chociaż jeden z nich. Hikari tego nie rozumiała, ale chciała żeby tych chwil było jak najwięcej.

Znów skierowała swój wzrok ku niebu. Jej ręce zaczęły się trząść, z oczu lecieć łzy oraz ledwo mogła złapać oddech.
Chmury przykryły gwiazdy i księżyc, co sprawiło, że wokół nich był całkowity mrok. Ciemność wywoływała w dziewczynie strach, którego nie umiała opanować.
Zacisnęła rękę na swojej koszuli i próbowała złapać oddech, lecz jej to nie wychodziło. Łzy pokryły już całą jej twarz oraz zamazały pole widzenia, przez co nie zauważyła Tobiramy, który kucnął naprzeciwko niej.

Gdy otworzył oczy i usłyszał ciche szlochanie ze strony, gdzie powinna być jego przyjaciółka lekko się zmartwił. Pierwszy raz widział ją w takim stanie i nie miał pojęcia co robić. Nie był człowiekiem, który radził sobie z uczuciami swoimi oraz obcych ludzi.

Złapał jej rękę w swoją a drugą położył na jej policzku delikatnie ocierając łzy. Jej delikatna dłoń w porównaniu z jego wydawała się taka malutka.

- Hikari… Hej, jestem tutaj…- Nie miał pojęcia, co powinien robić. Nie wiedział nawet co wywołało atak dziewczyny. - Co się stało?

- N..nie ma cię tu..- Te słowa jakoś dziwnie w niego uderzyły. Nie rozumiał czemu. - Nie ma…zawsze jestem sama…

Dreszcze wznowiły wędrówkę po ciele brunetki. Teraz nie panując już w ogóle nad swoim ciałem Hikari skuliła się jeszcze bardziej. Jej głowa opadłą na klatkę piersiową szarowłosego.

Nasz Księżyc // Tobirama SenjuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz