„Cześć"- Boże święty... kto wita się z jakimś durnym zeszytem!? Okej, ludzie przecież piszą pamiętniki, no i jak to robią? Witają się z nimi? To głupie.
I tak właśnie zakończyła się moja próba pisania pamiętnika. Pani psycholog trochę zmniejszyła częstotliwość naszych wizyt, więc poprosiła mnie żebym zaczęła zapisywać gdzieś co myślę. Mam pisać wszystko co myślę, nie tylko to, co mnie dręczy.
Czyli miałam założyć pamiętnik, ale... pisanie go jest dla mnie trochę żałosne. Czuję się jakbym gadała sama do siebie, a właściwie to pisała.
No więc wszystko co było dane mi tam zapisać to jeden wyraz- „cześć" .Zamknęłam zeszyt i odłożyłam go na biurko.
Musiałam już zacząć zbierać się do szkoły, więc wrzuciłam do plecaka jeden zeszyt, długopis, który doskonale wiedziałam, że nie pisze i paczkę gum.
Widać, że jestem przykładnym uczniem...Nie to, co Michał. On jest idealny.
Ma same piątki i szóstki, zawsze jest przygotowany i czynnie bierze udział w lekcjach.
Michał jest tą jedną osobą w klasie, którą pytasz o zadanie domowe. Oczywiście on ci je daje, chociaż wcale tego nie chce, jednak brakuje mu asertywności. Kiedyś próbował kłamać, że ich nie ma ale każdy doskonale wiedział, że on zawsze ma zadanie. To najwidoczniej była podstawa do tego, żeby ktoś pomyślał sobie, że za owe kłamstwo może go ukarać. Więc kiedyś w podstawówce gdy powiedział, że nie ma zadania, jego kolega wziął jego plecak, wysypał z niego wszystko i sam je sobie wziął.
Michał jest już w technikum, ale dalej boi się, że ktoś mógłby zrobić mu coś takiego. Nawet mimo tego, że jego klasa jest bardzo w porządku i zachowują się jak na prawie dorosłych ludzi przystało, to dostali od Michała przyzwolenie by pozwalać sobie na zdecydowanie więcej niż by tego chciał i korzystają z tego bo... czemu nie? Bo przecież tacy są ludzie- Dasz palec a wezmą całą rękę.Michał to mój chłopak i bardzo się kochamy- Pewnie chciałby żebym tak powiedziała. Wiem, że mu się podobam. Podobam mu się od podstawówki... A może nawet od przedszkola? Nie wiem, ale wiem, że mu się podobam. Niestety jest bardzo nieśmiały, więc nigdy mi tego nie powiedział, ale to nic!
Zawsze był dla mnie miły i pokazywał mi na wiele różnych sposobów, że ma do mnie słabość. Parę razy mnie narysował, co roku wysyłał anonimowe walentynki ( Wiem, że były od niego bo tylko on pisze tak ładnie) a raz nawet dał mi kwiaty.
W podstawówce nie odzywaliśmy się do siebie, ale lubiliśmy na siebie patrzeć. Gdy stało się coś śmiesznego to pierwszą osobą, której reakcję chcieliśmy wiedzieć byliśmy właśnie my. Uśmiechaliśmy się do siebie, czasem posyłaliśmy sobie zażenowany wzrok albo zdziwiony.
Właściwie to przez całą podstawówkę wymieniliśmy zaledwie dwa czy trzy zdania. Częściej porozumiewaliśmy się spojrzeniem.No i oto on. Stoi na przystanku i marznie. Od razu jak mnie zobaczył to się wyprostował. Nie mówimy sobie cześć, ale uśmiechamy się do siebie na powitanie praktycznie codziennie. Jeździmy tym samym autobusem bo zaczynamy lekcje w podobnych godzinach. Nigdy nie siadamy obok siebie ale zawsze w maksymalnej odległości dwóch czy trzech siedzeń.
On wysiada przystanek wcześniej. Zawsze gdy wychodzi z autobusu to patrzy na mnie a ja... patrzę na niego.Po lekcjach usiadłam do biurka i wlepiłam wzrok w prawie pustą kartkę pamiętnika. Może napiszę tutaj coś o Michale? To pozwoli mi ułożyć sobie w głowie jak w ogóle go widzę.
Ostatnio zaczęłam zastanawiać się czy jest coś między nami... W sensie- czy mogłoby być.
Od jakiegoś czasu widzę, że dużo o nim myślę. Ale myślę o nim tylko gdy się widzimy lub mamy się zobaczyć, albo zaraz po tym. Gdy wracam do domu moje myśli skupiają się na tysiącu różnych innych rzeczy. Zawsze myślę o bardzo wielu rzeczach. Nigdy nie miałam pustej głowy i tak szczerze to jest to strasznie uciążliwe.
Wracając- Między mną i Michałem totalnie mogłoby coś być. Może powinnam spróbować? Chyba do niego napiszę.
Odłożyłam długopis, wzielam telefon
I... napisałam.
„Hej Michał. Wiem że chyba nigdy tak naprawde nie gadaliśmy i pewnie wyda ci się to dziwne, że tak nagle do ciebie piszę"
I... usunęłam. Zmazałam wiadomość z nad klawiatury i zaczęłam się gapić w ekran zastanawiając się co ja tak właściwie robie. A co jeżeli faktycznie coś z tego wyjdzie? Czy jestem gotowa na związek? Nigdy nie byłam w związku... To takie dziwne. Chyba koniec końców pod wpływem emocji do niego napisałam.
„Hej Michał"
CZYTASZ
Zbyt prości dla nas
AdventureIle osób powiedziało ci wprost, że trudno jest cię kochać? A może nie powiedziało, ale dało ci to do zrozumienia? Koniec końców okazuje się, że nie ma to większego znaczenia bo podobno jesteś „trudna". Teraz ktoś chce, żebyś w końcu to ty poczuła, ż...