George w przeciągu milisekundy zmienił swoją pozycję z leżącej na siedzącą. Był niemalże cały spocony i oddychał szybko tak, jakby miało mu zabraknąć powietrza. Przełknął głośno ślinę, uświadamiając sobie, że to był tylko jakiś zły sen. Od kiedy zamieszkał z Clay'em koszmary przestały go nawiedzać, ale jak widać dawny nawyk postanowił dzisiaj powrócić.
Spojrzał najpierw na zegarek i westchnął ciężko, widząc, że jest trzecia w nocy. Pokręcił głową zrezygnowany, a następnie chcąc wpaść ponownie w błogi sen, odwrócił się do blondyna, którego okazało się nie być na swoim miejscu.
Davidson zmarszczył brwi i zawołał zielonookiego, lecz odpowiedziała mu cisza.
- Może poszedł się wykąpać? - zapytał sam siebie, choć nie słyszał dźwięku wody.
Wstał zakładając na stopy swoje laczki i nie zapalając światła z pamięci udał się do kuchni po szklankę wody. Miał nadzieję, że podczas swojej jakże długiej wyprawy trafi łaskawie na Clay'a, który mu wyjaśni, dlaczego nie ma go o trzeciej w nocy w łóżku, ale jak widać się przeliczył. Nie zastał chłopaka w kuchni, więc nalawszy sobie szklankę wody, udał się do łazienki, gdzie również nikogo nie było.
- To nie jest śmieszne! - krzyknął na cały dom, ale odpowiedziała mu cisza. Czy blondyn naprawdę byłby tak głupi, żeby robić mu żarty w środku nocy, wiedząc jak wygląda teraz ich sytuacja? W ogóle robienie takich akcji nie było podobne do blondyna. Nie chciał nigdy traumatyzować Georga, a poza tym będąc detektywem sam wie, że takie akcje są nieodpowiednie i mógłby tylko pogorszyć sytuację.
Dlatego Davidson postanowił odrzucić myśl o głupim kawale, chociaż po tym o czym zaczął myśleć teraz, wolałby już głupi żart.
A co jeśli coś mu się stało?
To pytanie utkwiło w jego umyśle. Gdyby był w domu to na pewno, by odpowiedział. No chyba, że zemdlał albo...
Nie. Nie może nawet tak myśleć. Może po prostu zachciało mu się jeść i nie miał jakiegoś składnika w lodówce i pojechał po niego na stację? Nie. Brunet odrzucił tę myśl. Clay byłby na to za leniwy.
Zestresowany chłopak wrócił szybko do punktu wyjściowego - ich wspólnego pokoju. Musiał znaleźć telefon w razie czego, bo zaginięcia nie mógłby zgłosić. Tym bardziej osoby pełnoletniej. Zapalił, więc światło i zamarł na chwilę przeklinając się za to, że przez marną ostatnimi czasy pogodę na Florydzie, dostał kataru, przez co praktycznie stracił węch.
Bo gdyby go miał, to na pewno by wyczuł charakterystyczny, metaliczny zapach krwi. Czerwona substancja pokrywała niemalże całe ich łóżko. George spojrzał w dół i zobaczył, że również jest ubrudzony. Zaczął ciężko oddychać, widząc, że poduszka blondyna jest rozdarta, a wokół niej są piórka zabarwione na czerwono.
Drżącymi rękami przewalał wszystkie rzeczy na półce po to, by znaleźć telefon, ale jak na złość nigdzie go nie było. Czuł jakby jego wszystkie najgorsze myśli miałyby się nagle urzeczywistnić. Przełknął głośno ślinę nawet nie zauważając tego, że twarz miał już całą w łzach.
Czuł w kościach, że wisi nad nim jakiś zły omen związany z blondynem, ale postanowił to wszystko ignorować. Złapał się za głowę i zaczął przechadzać po pokoju, lecz gdy uświadomił sobie, że czas może grać tu główną rolę, szybko się zmobilizował i podbiegł do szafy, w której Clay trzymał swój mundur do którego przymocowana była broń.
Nie wiedział jak strzelać ani nic podobnego. Był zwykłym kryminologiem, ale wiedział, że jeśli napastnik będzie odpowiednio blisko to da radę wystrzelić mu prosto w między oczy. Chyba.
CZYTASZ
Wszystko dla mnie | DNF
Mystery / ThrillerII CZĘŚĆ POWIEŚCI "Wszystko dla niego" Po pojmaniu mordercy, którego głównym celem były dzieci, a raczej ich kończyny, mieszkańcy Florydy myśleli, że będą już bezpieczni, a nad ich miastem nie zawita już ciemna chmura zwiastująca zło. Nie mogli się...