Budzę się w dziwnym miejscu, coś na wygląd szpitalu.
-O widzę, że się obudziłeś - powiedziała Satan.
-Chwila, co ja tu robię?
-Jak to co, masz połamane i kręgosłup i nogi!
-Aha, fajnie.
-No ja nie wiem.
Mam jeszcze przy sobie pistolet, więc strzelę do niej i stąd ucieknę.
Próbuję wstać, w końcu się udało.
-HEJ, CO TY ROBISZ? ZARAZ POGORSZYSZ SWÓJ STAN!
Celuję i strzelam prosto w serce. Widać Maria się tego nie spodziewała. Podchodzę do okna i widzę, że jestem na piętrze. Nagle wchodzi ktoś do pokoju. Patrzy to na mnie to na Marię, potem do mnie strzela w pierś. Upadam.
-HEJ, MARIA, HEJ, HEJ, HEJ. PROSZĘ NIE. BŁAGAM TO JA ZUZANNA! - mówi cała rozpłakana.
Wtedy wbiega powalony i od razu strzela w głowę Zuzi.
Podbiega do mnie.
-Kochanie moje, spokojnie przeżyjesz nie martw się.
-Nie martwię się, debilu.
-Pewnie, pewnie.
Wtedy wchodzi kinga. KINGA MOJA PRZYJACIÓŁKA. TUTAJ. CO ONA TU ROBI?
-Ej ty! Nie dotykaj mojego przyjaciela! - i strzela do niego.
Wtedy celuje do mnie? Kinga?
-Kinga..?
*moja perspektywa*
Usłyszałem jakieś hałasy z domu gdy jarałem, więc postanowiłem pójść w tamtą stronę.
-Kinga..? - powiedział ten waluta czy jak mu tam.
I strzeliła do niego. XD aha ok.
-Nigdy cię tak na prawde nie lubiłam.
-Aha, Kinga idziemy na piwo?
-Ok, chodź.*na piwie*
-Więc mówisz, że to był twój ,,przyjaciel"? XD
-No wiesz, on myślał, że go lubię a tak na prawdę tylko jego hajs chciałam.
-No i co zdobyłaś coś?
-Słabo, dlatego go zabiłam.Zaczęliśmy się śmiać.
-Jego mina gdy umierał nie mogę!
-Też mnie to właśnie śmieszy!Trochę sobie pogadaliśmy przy piwie
-Ej, chodźmy kupić kota, zawsze chciałem z jakimś spać.
-Dobra, obejrzyjmy allegro.
-Oki.Po przejrzeniu allegro i znalezieniu idealnego kota
-JAKI UROCZY!
-ZGADZAM SIĘ!
-Bierzemy.
Kot był rudy z zielonymi oczami. Przeuroczy. Wygląda jak Maria!Po 2 dniach przyjechaliśmy w końcu z kotem a nawet 2. Drugi kot miał blond sierść i niebieskie oczy. Przypominał Zuzie trochę mi jej brakuje.
-Wyglądają jak Maria i Zuzia, trochę za nimi tęsknię.
-No, ja też..
-Ale teraz mamy kotki.
-Hehe.
Rudy bardziej polubił mnie, a blond Kingę. Rudego nazwałem Mari a Kinga nazwała swojego Zuzor. Tak żyliśmy w zgodzie i szczęściu. Choć Zuzor co chwile kłopoty sprawiała, to obsikiwała mur, to skarpety mi zżerała. Mari to co innego! Cudowny, uroczy, wychowany kot.The end

CZYTASZ
Mafiozos. Waluta x Powalony
RomancePewnego zwykłego ranka, musiałem iść na spotkanie gangów, było to moim największym błędem otrzymałem tam propozycje okradnięcia banku a ja głupi się zgodziłem. Wtedy prawdopodobnie nie miałbym takich bliskich kontaktów Z NIM, z najpotężniejszym mafi...