ROZDZIAŁ 62

677 18 0
                                    

JACEK

Miałem już gotowy plan porwania jej, ale kiedy okazja sama się nadarzyła to, czemu by z niej nie skorzystać, zwłaszcza, że okazało się to dzieciny proste a przekupienie paru ludzi w galerii ułatwiło sprawę. Facet, który porwał ją, jako dziecko i czasem zabijał na zlecenie zmienił swoje usługi i teraz był płatnym zabójca i nie bawił się już w porwania, jednak dla mojego ojca zrobił wyjątek zgadzając się na porwanie jeszcze raz Olivii. Zrobił to jak powiedział „ze względu na stare czasy", ale prawda była taka, że suma, którą mu ojciec zaproponował nie była mała i byłby głupcem gdyby ją odrzucił.
Jego zadaniem była obserwacja jej poza rezydencją, aby uderzyć w najlepszym momencie, więc kiedy dostałem od niego telefon, że opuściła rezydencję kazałem mu relacjonować każdy jej ruch. Kiedy przekazał mi, że była u lekarza zastanawiałem się, czemu i u jakiego? Tej informacji nie uzyskał, ale stwierdziłem, że tego dowiem się potem. Po wizycie wraz z przyjaciółką i ochroną pojechali do galerii. To była doskonała okazja, aby ją zgarnąć. Z szuflady zabrałem wcześniej napisany list po drodze zgarniając jeszcze kilka potrzebnych innych rzeczy i ruszyłem po nią.  Będąc już na miejscu chodziłem za nimi utrzymując odpowiednią odległość. Po pewnym czasie udały się do kawiarni a po krótkiej chwili Oli wstała i ruszyła w stronę toalet.Skontaktowałem się z Damianem, który ruszył tam szybciej a ja poszedłem przekupić odpowiednich ludzi, aby nikt przez pół godziny się nie zbliżał do toalet, bo tyle czasu mi wystarczy, aby wykonać mój plan. I tak 20 min później jej ochroniarz leżał z nożem w plecach aj a niosłem nieprzytomną Oli do swojego auta. Damian zostawił jeszcze na umywalce jej telefon w raz z listem i dołączył do mnie. Wiedziałem, że w telefonie miała nadajnik i zapewne nie był to jedyny. Caden miał obsesję na punkcie jej bezpieczeństwa i nie zostawił jej tylko jednego „zabezpieczenia”. Teraz jednak musieliśmy szybko się ulotnić z centrum. Trzymając wciąż ja na rękach usiadłem na tylnym siedzeniu a on za kierownicą. Przez całą drogę trzymałem ja w ramionach przypatrując się jej twarzy i ciału. Była jeszcze piękniejsza niż zapamiętałem. Szczupłe opalone ciało, długie gęste rzęsy i pełne usta stworzone do całowania i obciągania …a teraz była tylko moja.Gdy dojechaliśmy do domu ruszyłem z nią do jej pokoju. Po chloroformie będzie spała co najmniej do jutra. Nie chciałem jej rozbierać, mimo że kusiło mnie bardzo zobaczyć ją, co najmniej w samej bieliźnie, ale pohamowałem moje żądze.Ułożyłem jej drobne ciało na łóżku i nakryłem kocem zastanawiając się gdzie może mieć nadajnik i wtedy mnie olśniło. Obrączka. Pierścionek zawsze mogła ściągnąć jakby się pokłócili, ale obrączki nie, bo jest symbolem już wkrótce ich byłego małżeństwa. Ściągnąłem ją z jej palca i schowałem do kieszeni, po czym wyszedłem zamykając drzwi na klucz. Skierowałem się do salonu, w którym siedział Damian.
- Co dalej robimy?
- Miała jeszcze jeden nadajnik. Twoim ostatnim zadaniem będzie pozbycie się nadajnika i Dereka. Zaraz dostaniesz kasę i znikasz.
- Jak zawsze Jacek. Nie znamy się i nigdy się nie spotkaliśmy.
Przytaknąłem głową i poszedłem po kasę dla niego. Damian stał już w holu czekając na mnie. Podałem mu torbę i obrączkę a on wezwał nic nie świadomego swojego losu Dereka. Gdy ten czekał już na niego w aucie Damian obrócił się do mnie i powiedział.
- Powodzenia z Twoją ptaszyną.
I zniknął zamykając za sobą drzwi. Obróciłem się i popatrzyłem w kierunku piętra, na którym spała Oli. ”Ptaszyna”… spodobało mi się to przezwisko wiec od dzisiaj nią będziesz Olivio. Ruszyłem do salonu i po nalaniu sobie drinka usiadłem na kanapie wykręcając nr do ojca, aby zdać mu relację.

CADEN

Po dojechaniu pod halę gdzie zaparkowaliśmy w bezpiecznej odległości ruszyliśmy w kierunku budynku z skąd był nadawany sygnał. Zajęliśmy pozycję i trzymając broń przed sobą ruszyliśmy przez pierwsze metalowe drzwi.Powitała nas cisza i szereg tym razem drewnianych wejść do jakiś pomieszczeń.Rozdzieliliśmy się i każdy sprawdzał jedno, które okazywały się puste aż dotarliśmy do ostatnich. Jednym mocnym kopnięciem otworzyłem je i trzymając przed sobą spluwę wszedłem do środka a zaraz za mną cała reszta Stanęliśmy i patrzyliśmy przed siebie nie wierząc chyba do końca w to, co zobaczyliśmy. Na samym środku siedział przywiązany do krzesła Derek...Martwy Derek. Na środku jego czoła tkwiła dziura po kuli a na szyi była powieszona obrączka Oli i list...Znowu list.
Kurwa! Wydarłem się na cały głos a echo poniosło go po pomieszczeniu. Reszta czekała na mój kolejny ruch. Po uspokojeniu się podszedłem do trupa i zdarłem mu z szyi obrączkę chowając ją do kieszeni i wziąłem list.

"CADEN MÓJ OJCIEC CHCIAŁ ZEMSTY ZA SWOJEGO SYNA NA TWOIM TEŚCIU, JA NATOMIAST CHCIAŁEM ZEMSTY ZA MOJEGO BRATA, ALE PO DRODZE CHCĘ RÓWNIEŻ ZEMSTY NA TOBIE. GDYBYŚCIE NIE ODNALEŹLI OLIVII...MOJEJ OLIVII BYŁABY TERAZ MOJA, BO CHCIAŁBY TEGO A TERAZ BEDZIE MOJA, BO BĘDZIE MUSIAŁA. TWOI LUDZIE ZABRALI MI COŚ, CO NALEŻAŁO DO MNIE....JEJ DZIEWICTWO, DLATEGO TERAZ, GDY TY BĘDZIESZ USILNIE JEJ SZUKAŁ JA BĘDĘ SIĘ Z NIĄ ZABAWIAŁ NA RÓŻNE SPOSOBY.
ZEMSTA JEST SŁODKA...ZWŁASZCZA DLA MNIE CADEN."
                                                                                                                                                                     JACEK

Krew się ponownie we mnie zagotowała, gdy skończyłem czytać ten przeklęty list. Jeśli tknie ją chociaż palcem będzie umierał w długich męczarniach wraz ze swoim ojcem. Zgniotłem list i rzuciłem go w kąt ruszając do auta. Reszta ruszyła za mną nic nie mówiąc - wiedzieli żeby lepiej teraz milczeć. Wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy do naszych magazynów a ja przez całą drogę ściskałem w ręku obrączkę mojej kruszyny. Znajdę cię kochanie obiecuję. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem.
- Frank...Jadę do was. Musimy pogadać.













Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz