𝗰𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝟭

42 5 2
                                    

Wszedłem do klasy spóźniony jak zwykle. Bez słowa poszedłem do mojej ławki. Zwykle siedziałem sam lecz byłem bardzo lubiany w klasie i w całej szkole. Znałem się lub przyjaźniłem z każdym. Zdziwiłem się gdy ujrzałem nową twarz w mojej ławce. Pomyślałem, że to pewnie nowy uczeń. Chłopak wydawał się zimny z charakteru, wyglądał jak prawdziwy lodowy książę. Usiadłem na moje miejsce przy oknie. Na szczęście usiadł z brzegu ławki. Nie odezwałem się do niego tylko się uśmiechnąłem. On tylko się spojrzał na mnie i bez żadnej reakcji wrócił do słuchania nauczyciela. Próbowałem skupić się na lekcji, lecz nie mogłem bo chłopak którego imienia nie znałem ciagle się na mnie wpatrywał. Starałem się nie reagować.

Na przerwie próbowałem zagadać do chłopaka, żeby chociaż się dowiedzieć jak ma na imię. Ignorował mnie i zgrywał jakiegoś niedostępnego odchodząc. Bardzo mnie to zdenerwowało. Denerwowało mnie też to, że zdobył już pierwszego dnia zainteresowanie wśród dziewczyn w sumie to u chłopaków też. Wcześniej taką gwiazdką byłem ja więc stałem się trochę zazdrosny.

Następną lekcją była godzina wychowawcza. Chłopak nadal się we mnie prosto gapił opierając się ręka o głowę. Pani coś tam gadała o 3-dniowej wycieczce pod namioty. Wspomniała też o nowym chłopaku. Dowiedziałem jak się nazywa. Sunghoon. Park Sunghoon. Spytałem się Sunghoona czy jedzie na tą wycieczkę.
- Jak masz na imię? - zapytał ignorując moje pytanie.
- Jake - odpowiedziałem - jedziesz na tą wycieczkę?
- Mhmm - odparł kładąc się na ławkę.

Po szkole cały czas myślałem o chłopaku. Wydawał się ułożony, ale mnie denerwował uwagą innych. Mógłby mieć każdą dziewczynę i nawet niektórych chłopaków w szkole. Z daleka wiało od niego chłodem i nie chęcią do życia.

Po odrobieniu lekcji wyszedłem na spacer. Było już po 19. Ciemną drogę parku oświetlały lampy. Na moich słuchawkach leciała jakaś randomowa playlista. Myślałem o Sunghoonie. Nie rozumiałem dlaczego tak się nim zainteresowałem. Gdy już miałem wracać do domu spotkałem Yuri. Czyli moją jedną z wielu byłą. Chciała do mnie wrócić. Zgodziłem się bo dlaczego nie. Może to nie było w porządku ale wiedziałem gdybym ją odrzucił poszłaby do nowego. Po prostu brakowało mi już związków i zazdrościłem Sunghoonowi. Odprowadziłem dziewczynę do domu łapiąc ją za dłoń. Dla mnie w związku jakikolwiek kontakt fizyczny jest ważny. Po drodze widziałem lodowego księcia z jakimiś typami. Nie wyglądali na przyjaznych i na pewno nie byli kolegami Sunghoona. W sumie miałem w to wyjebane i bez przejęcia się nadal patrzyłem na splecioną moją dłoń z Yuri. Po odprowadzeniu dziewczyny do jej domu wkoncu mogłem wracać. W drodze powrotnej znowu widziałem przybitego chłopaka siedzącego na ławce, ale teraz był bez tych kolegów. Tym razem się przyjrzałem Sunghoonowi bliżej i widziałem drobne skaleczenia na jego drobnej, gładkiej twarzy. Podszedłem do niego.

-Hej coś się stało?-spytałem.
-Nie-odparł sucho na moje pytanie.
Usiadłem koło niego na ławce i się na niego spojrzałem.
-Możesz się na mnie tak nie patrzeć?-spytał zdenerwowany.
-A ty jak się na mnie patrzysz całe lekcje to jest w porządku?-zdenerwowałem się.
Nic nie odpowiedział tylko zawstydzony zakrył swoją twarz dłońmi.

Po pewnej chwili zauważyłem Sunghoona zdenerwowanego i zestresowanego, który patrzył w pewien punkt. Ci chłopacy z wcześniej szli w naszą stronę. Widać było, że się bal. Wstałem złapałem go za rękę i pobiegłem w stronę mojego domu. On zaskoczony ścisnął moją rękę bardziej i pobiegł za mną. Gdy byliśmy już na miejscu poszedłem z nim od razu do mojego pokoju żeby nie obudzić rodziców bo było już późno. Oczywiście nadal trzymałem go za rękę jak jakiś jebany gej. Co jeśli pomyślał, że on mi się podoba i rozprzestrzeni plotkę po szkole? Przecież mam dziewczynę. Od razu gdy się skapnąłem, że trzymam go z jego zimną dłoń puściłem i przeprosiłem.
-Nie ma za co, dziękuję-powiedział miłym lecz nadal drżącym głosem.
Wow pierwszy raz coś miłego powiedział. Usiadłem na moje łóżko poklepałem miejsce obok dając znak zeby usiadł obok mnie.

-Chcesz pogadać o tym?-bez zastanowienia się zapytałem.
-Mogę zostać na noc?-zadał pytanie ignorując moje.
-Co?-z lekkim szokiem spytałem.
Przecież prawie się nie znamy. Wiem tylko o nim to jak ma na imię i tyle.
-Dobrze zostań
Kurwa nie wiem dlaczego się zgodziłem boję się go.
Idź sie umyj jak wrócisz pogadamy-Powiedziałem wręczając mu jakieś moje ciuchy.
Gdy wrócił miał ubrane moją różową w truskawki bluzkę i szare szorty. Wyglądał
uroczo! A jego mina świadczyła tylko
o tym, że był zawstydzony.
-Chodź bliżej opatrzę cię-wziąłem do ręki jakąś maść i plasterki.
Gdy zajmowałem się jego twarzą bez przerwy wpatrywał się w moje oczy. A gdy nawiązywaliśmy kontakt wzrokowy on go urywał. Miałem okazje przypatrzeć się jego twarzy. Jego rysy były bardzo ładne a cera gładka, miła w dotyku. Gdy skończyłem rozłożyłem materac dla niego i na nim usiadłem bo chciałem z nim pogadać co się stało.

Po dłuższej rozmowie dowiedziałem się, że został wypierdolony z domu przez ojca alkoholika dlatego, że się dowiedział o jego orientacji. A ci kolesie którzy go pobili to sąsiedzi którzy go od zawsze nękają za to, że jest gejem. Kurwa prze zemnie będzie miał bardziej przerąbane a może nawet ja bo przecież widzieli jak złapałem go za dłoń. Nie chce być uznawanego za geja. W trakcie rozmowy po jego poliku spływały pojedynczo łzy zostawiajac czerwone zapewne piekące ślady. Zdziwiłem się, że ma jakiekolwiek emocje. Nigdy ich nie okazywał. Po rozmowie przytuliłem go. On po prostu siedział dając się przytulać bez żadnej reakcji.
-Idź już spać jutro pogadamy-powiedziałem.
-Możemy jutro nie iść do szkoły?-poprosił.
-Dobrze dobranoc-wstałem z materaca i poszedłem do łóżka głaskając jego gładkie, przyjemne w dotyku włosy.

Cały czas myślałem nad tym co mówił Sunghoon. Czyli nad jego orientacji. Nigdy bym nie pomyślał, że będę się zadawał z taka osobą. Zawsze byłem przeciwko temu. Chociaż teraz coś się zmieniło. Zabolało mnie też to co powiedział o jego tacie. Wspomniał coś, że jest alkoholikiem. Widziałem też jego siniaki na ciele. Najpierw pomyślałem ze to przez tych jego sąsiadów chociaż jego ojciec też mógłby je zrobić. Widać, że mi zaufał i się otworzył. Poza tym ja też.

Nie wiem ile minęło ale poczułem kogoś kładącego się do mojego łóżka obok mnie.
Leżałem do ściany wiec żeby zobaczyć co zapewne Sunghoon robi w moim łóżku obróciłem się.
-Oh obudziłem cię? przepraszam-szepnął.
-Spokojnie nie obudziłeś mnie, ale co ty tu robisz-odpowiedziałem.
-Mam problemy z zasypaniem-oznajmił.
Znowu się otworzył.
-Oh, mogłeś tak od razu! To ty tu zostań a ja pójdę na materac-powiedziałem.
-Nie, zostań-złapał mnie za rękę.
Czemu on mnie do cholery złapał za rękę? Chyba to nie jest tak, że podobam mu się??
-Dobrze, dobranoc-zgodziłem się zabierając moją rękę i obracając się z powrotem do ściany.

no wiec to był pierwszy rozdział tej ksiazki. trch nudny jak narazie XD nie umiem pisać i pierwszy raz coś piszę wiec jeśli ktoś to czyta powiedzcie czy warto to kontynuować 🙏

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 17, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝘮𝘺 𝘣𝘰𝘺 | jakehoon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz