Część I. Rozpoczęcie roku

0 0 0
                                    

Dziś był nawet piękny, dosyć słoneczny dzień na zewnątrz. Na dworze było jednak trochę mokro bo wczoraj padał deszcz, lecz to jednak dodawało uroku krajobrazowi. Uwielbiam piękno natury... Ale nieważne, dzisiaj był początek roku szkolnego. Byłam bardzo podekscytowana. Mimo że nie jestem jakąś wybitną uczennicą, która kocha szkołę, z jakiegoś powodu czułam się szczęśliwa rozpoczęciem roku szkolnego. Moje serce chyba wiedziało o co chodziło, skąd ten entuzjazm... to wszystko przez niego. Peter Hart - znajomy ze szkoły, chłopak który mnie nie lubi i... chłopak moich marzeń. Skąd wiem że mnie nie lubi? Ponieważ zawsze patrzy się na mnie w dosyć niemiły sposób, słyszałam nawet jak plotkuje na mój temat. Eli (moja przyjaciółka, którą znam od przedszkola i także dobra znajoma Petera) nawet mi mówiła, że Peter już od podstawówki mnie nie lubi. Nie wiem dlaczego, po prostu tak jest, myślę że on też nie ma jakiegoś specjalnego powodu bo uważam że jestem bardzo miłą osobą, która nie lubi mieć wrogów więc po prostu zawsze jest dla wszystkich uprzejma i pomocna i ogólnie stara się nie krzywdzić innych. Nie zrobiłam mu nigdy nic złego. Teraz pytanie - skoro on mnie najwidoczniej nie znosi, to dlaczego ja jestem w nim zauroczona? Ponieważ... on jest po prostu ideałem. Wygląda jak książę z bajki. No wiem, wygląd to nie wszystko ale ma też dobre serce (bynajmniej tak mi się wydaje) i ogólnie jest miły, itd.... nie wiem, jakoś tak mi się spodobał w podstawówce i tak to zostało do liceum.
Dobrze więc, zacznijmy ten rok szkolny, jest to już ostatnia klasa liceum więc chciałabym coś zmienić, może nawet zaryzykować i zagadać do Petera? Jako czwartoklasistka nie boję się już niczego i też nie mam nic do stracenia, nie ryzykuję że po odmowie on mnie wyśmieje i będę musiała go unikać przez kolejne kilka lat (jak by było gdybym do niego zagadała chociażby w pierwszej klasie) ponieważ po szkole pewnie po prostu o mnie zapomni w razie niepowodzenia. Gdy wchodziłam do szkoły, oczywiście z moimi kochanymi przyjaciółkami - Eli (którą znacie), Amandą (którą poznałam w pierwszej klasie liceum, jako pierwsza zagadała do mnie i do Elizy, jest świetna i ma najlepsze poczucie humoru z nas wszystkich), i Mary (przyjaciółka z dzieciństwa Amandy, najlepszy doradca w sprawie chłopaków, świetna osoba), pierwsze co zobaczyłam to on... Nie mógł to być zbieg okoliczności że pierwsze co widzę po wejściu do szkoły to Peter. W sumie to miał szafkę prawie od razu przy wejściu i często go widywałam rano ale teraz to na pewno nie był przypadek, akurat jak o nim myślałam. Wyglądał cudownie (jak zwykle), miał nawet nową fryzurę, dodało mu to dużo do wyglądu, był nawet przystojniejszy niż zapamiętałam. Okej, no dobra, przyznaję... poleciałam na wygląd. Ale jak byście go zobaczyli na pewno też byście czuli to co ja. Nie moja wina że tak jest co nie? Wierzę też że jest super osobą, żałuję że nie miałam okazji z nim nigdy porozmawiać.. Ale z tego co słyszałam od Eli to ma mega ciekawe życie. Często wyjeżdża za granicę na wakacje i święta lub inne okazje, ma duży dom, ma prawo jazdy na motor, ma mnóstwo znajomych i często chodzi na imprezy i dużo więcej... Nie ma co opowiadać, po prostu jest super. Jak go zobaczyłam to chyba jakoś automatycznie, bez zastanowienia zaczęłam oddzielać się od dziewczyn i iść w jego kierunku. Już byłam blisko, o krok od powiedzenia "Hej" ale podeszła ona... Monika, "koleżanka" z mojej klasy (mówię "koleżanka" bo nie jesteśmy w sumie koleżankami, tak trochę udajemy. Niby często mówi mi "Cześć", pyta "Jak się mam?" i w ogóle gadamy o pierdołach ale słyszałam od Elizy co gadała za moimi plecami w grupie znajomych Petera, nawet już nie pamiętam co to było ale wiem że mnie nie lubi i jest po prostu fałszywa, staram się jej unikać). Wiedziałam że się koleguje z Peterem ale to co zobaczyłam prawie złamało mi serce. Podeszła do niego i go pocałowała. Jak to możliwe??? Nigdy nie byli blisko z tego co udało mi się zaobserwować na przerwach (oczywiście, nie żebym go obserwowała za każdym razem jak mamy niedaleko siebie lekcje lub po prostu przechodziła obok jego klasy praktycznie co każdą dłuższą przerwę, heh..) a tu nagle są razem?? Nigdy tak szybko nie zmieniłam kierunku w którym zamierzałam. Poszłam do toalety, musiałam to wszystko przemyśleć, zamknęłam się w kabinie i musiałam zrobić kilka głębokich wdechów. To miał być nasz rok. Ale dobra, może przesadzam? Nawet mnie nie lubi i nie wie co do niego czuje więc dlaczego ja się tak przejmuję???? Uznałam że okej, dobrze chociaż że jest szczęśliwy. A może nawet niedługo zerwią ze sobą? Wiem że miał już w ciągu 4 lat kilka, może kilkanaście dziewczyn, w szkole też go widziałam nie raz z innymi i nawet mnie to nie obchodziło więc dlaczego tak mnie dotknęło to że on jest z Moniką? Może po prostu teraz w ostatniej klasie faktycznie coś więcej zaczęłam czuć, chciałabym coś poważnego? Nie wiem, po prostu wiedziałam że muszę się ogarnąć i iść do klasy na rozpoczęcie. Dobrze że nie zaczęłam płakać. Wyszłam i oczywiście zobaczyłam przechodzących Petera i Monikę :). Co za wyczucie czasu. Ale skoro wcześniej powiedziałam że muszę się ogarnąć to muszę też zacząć nie zwracać na niego uwagi. Niech sobie żyją razem, nieważne. Poszłam pod klasę. Dziewczyny pytały się gdzie byłam, powiedziałam że w łazience i że spotkałam Petera, chodzi teraz z Moniką. Nie były zaskoczone, wiedziały jaki on jest, zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Jako jedyne oczywiście dostrzegały to czego ja nie widziałam, to że nie byłby dla mnie dobry. Wiedziały to od pierwszej klasy, cały czas mi to powtarzały, a mnie nie obchodziło to co myślą. Na prawdę kocham je za to że mają do mnie pod tym względem taką cierpliwość, to że go nie lubiły i nienawidziły jak często o nim gadam i muszą ze mną chodzić pod jego klasę aby tylko na niego popatrzeć ale i tak to znosiły i mnie wspierały. Zadzwonił dzwonek, zaczęły się zajęcia, pani coś tam gadała o maturze i w ogóle ale mnie to nie obchodziło, trochę myślałam jeszcze o Peterze. Myślę że powinnam o nim zapomnieć... Ale nie mogę, po prostu zbyt często go widuje, nie mogłabym zapomnieć. Poczekam do końca roku szkolnego, jakoś to będzie, postaram się go unikać, w końcu może o nim zapomnę. Rozpoczęcie się skończyło, poszłam z dziewczynami na pizzę. Zaczęliśmy plotkować o nowych uczniach, wspominać dawne czasy, gadaliśmy coś o wakacjach i ogólnie na różne tematy jak to z nimi jest. Oczywiście nie mogliśmy nie wspomnieć o Peterze. Eliza nie chciała mnie martwić ale powiedziała że z Moniką są już od końca czerwca, czyli coś koło 2 miesięcy. Jak na Petera to bardzo długo, więc to chyba coś poważniejszego... Ale powiedziałam jej że już mnie to nie obchodzi (w głębi duszy oczywiście trochę to zabolało ale postanowiłam przecież że on mnie już nie interesuje) więc zmieniłam temat. Jak wróciłam do domu, zjadłam obiad, przygotowałam się na jutrzejszy dzień w szkole, trochę coś tam porobiłam na komputerze, poszłam się wykąpać i się położyłam. Założyłam słuchawki i włączyłam moją ulubioną playlistę. Często tak robię przed snem aby sobie posłuchać i przy okazji zastanowić się nad życiem. Z tyłu głowy miałam Petera. Oj, minie dużo czasu niż o nim zapomnę. Starałam się nie myśleć i w końcu zasnęłam. Zaczął się nowy dzień. Po wejściu do szkoły możecie się domyśleć co było... zobaczyłam go z nią, zrobiło mi się smutno, poszłam do swojej szafki i starałam się nie myśleć. Zaczęły się lekcje. Okazało się że w klasie mamy dwóch nowych uczniów - Ninę i Toma. Są rodzeństwem, przenieśli się z Warszawy, z tego co słyszałam. Wydawali się bardzo ciekawi, jednak nie starałam się zacząć znajomości. Na długiej przerwie szłam z Amandą na kolejną lekcję, Eliza i Mary poszły pogadać z nowymi ale ja i Ama jakoś się nimi nie zainteresowaliśmy. Podeszliśmy do mojej szafki, wzięłam książki. Chciałam zamknąć szafkę i nagle usłyszałam rozmowę Petera i Moniki. Mieliśmy szafkę nie aż tak daleko, więc dobrze słyszałam o czym rozmawiali. Monika miała do niego pretensje że nie poświęca jej zbyt dużo uwagi, że cały czas patrzy na inne dziewczyny, że czuje się jakby mu nie zależało. Popatrzyłam na Amandę ze zdziwieniem. Wygląda na to że się rozstają. I tak było. Peter chciał coś tam jej wytłumaczyć ale ona powiedziała dosyć głośno i wyraźnie że to koniec. Była wkurzona. Poszła, prawie że nawet pobiegła do łazienki. Zastanawiałam się nawet czy nie iść za nią ale nie chciałam żeby wiedziała że podsłuchiwałam i że wiem co się stało. Po tej sytuacji zamknęłam szafkę i popatrzyłam się jeszcze raz na Petera, on patrzał na mnie.. Jakby wiedział że słyszałam. To spojrzenie było dosyć nietypowe, nawet nie wiem jak to opisać, po prostu się popatrzał mi w oczy i sobię poszedł. Nie wiem o czym on myślał ale ta sytuacja dała mi do myślenia. Niby miałam o nim zapomnieć ale teraz to w sumie serio może coś z tego być. Odszedłam z Amandą w stronę naszej klasy. Ona też słyszała tą rozmowę, zaczęliśmy o tym rozmawiać jak tylko Eliza i Mary dołączyły do nas. Dziewczyny zaczęły znowu mówić że Peter nie jest dla mnie ale właśnie może jest. Teraz jest idealna okazja, mogę spróbować z nim porozmawiać. Zastanawiałam się całą lekcję aż na kolejnej przerwie postanowiłam że podejdę. Tak w ogóle to Monika się nie pojawiła na lekcji, chyba serio musiała się przejąć tym rozstaniem. Po dzwonku szybko wyszłam z klasy, Peter był przy swojej szafce. Musiałam zrobić kilka głębokich wdechów aby się odstresować zanim do niego zagadam....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 16, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SpojrzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz