ROZDZIAŁ 64

672 14 2
                                    

OLIVIA

" Nie skrzywdzę cię Olivio. Będziesz moja z własnej woli a ja pomogę zapomnieć ci o nim i pokochasz mnie tak bardzo jak ja kocham ciebie..."
Po usłyszenia tamtych słów minęło kilka dni, a ile dokładnie nie wiem tak samo nie wiem, co powiedział dalej, bo porostu odpłynęłam. Nie liczyłam czasu, który tutaj upływał, bo przez jego większość spałam budząc się na chwilę, aby skorzystać z toalety, gdy byłam pewna, że nie ma go w pobliżu. Nie wiem, czemu wciąż była taka słaba i wymiotowałam zwłaszcza nad ranem. Może coś mi dosypywał do jedzenia i picia? Starałam się jeść jak najmniej a wodę raczej pić z kranu, ale mimo tego mój stan nie poprawiał się. Czułam się też brudna, chociaż tylko spałam i marzyłam o kąpieli albo, chociaż prysznicu, ale bez jego pomocy. A Jacek...Sama nie wiem, co ode mnie chciał i czemu mnie porwał i więzi. Pamiętałam, że powiedział mi o swoich uczuciach, ale to było chore, bo nikt z miłości nie robi tego drugiej osobie. Gdy leżałam na łóżku będąc miedzy jawa a snem czułam jego obecność w pokoju. Przez przymrużone oczy widziałam jego zarys sylwetki siedzącej w fotelu i przyglądającej się mi. Przynosił mi jedzenie i czasem pomagał mi iść do toalety, gdy akurat był przy mnie, chociaż nie musiał, ale nie chcąc go zdenerwować pozwalam mu na to. Nie zachowywał się jak porywacz, ale jak kochający mężczyzna jednak czułam, że to cisza przed burzą a on na pewno coś kombinuje a ja nie wiedziałam, co. Nie pytałam, bo i tak bym nie usłyszała odpowiedzi. W ogóle z nim nie rozmawiałam tylko on coś mówił a ja tylko słuchałam.
Dziś, gdy się obudziłam czułam się lepiej podobnie jak przedniego dnia i zaczęłam dostrzegać szczegóły swojej sytuacji. Teraz dopiero zauważyłam, że Jacek zabrał mi moją obrączkę zostawiając pierścionek, tylko, czemu tylko ją? Przychodził do mnie regularne 3 razy dzienne zawsze o tej samej porze zostawiając mi jedzenie i opuszczał pokój zamykając go zawsze na klucz i czwarty raz zawsze w nocy siadając na fotelu i gdy myślał, że śpię ja obserwowałam go w ciemności a jedynym światłem był blask księżyca. Nie wiem jak wcześniej było, ale przez te dwa dni tak właśnie postępował. Siedział i obserwował jakby na coś czekał. Raz pozwolił mi wyjść na balkon abym pooddychała świeżym powietrzem, ale stał niedaleko mnie zamyślony i nie spuszczając ze mnie wzroku. Miała okazje przyjrzeć się okolicy, ale prócz lasów wokół i jakieś drogi prowadzącej do tego domu nic więcej nie widziałam.
Minął kolejny dzień, ale ten już od sama rana był inny. Czułam, że coś się wydarzy, bo Jacek przyszedł do mnie dużo wcześniej niż zwykle. Obudził mnie dźwięk przekręcanego klucza jednak udawałam, że śpię. Po chwili poczułam jak materac ugniata się za mną a jego ręka wędruje na mój brzuch przyciągając jednocześnie mnie do niego, na co się spięłam.
- Wiem ptaszyno, że już nie spisz. Dzisiaj muszę wyjść i nie będzie mnie kilka godzin. Przyniosę ci jedzenie i picie i radzę nic nie kombinować, bo może źle się to dla ciebie skończyć a nie chciałbym cię karać.
Moim ciałem wstrząsnął dreszcz, który on na pewno poczuł. Przytaknęłam głową, że zrozumiałam wciąż nie otwierając oczu. Bałam się, że jak to zrobię to zobaczę coś, czego nie chcę...Jego perfidny uśmieszek, który mówi, że wiem o moim strachu przed nim. Poczułam jego usta na moim policzku, po czym wstał i wyszedł przekręcając ponownie zamek w drzwiach. Nie mogłam zasnąć po ty, co usłyszałam, więc tylko leżałam. Poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła i pobiegłam do łazienki obiecując sobie, że nie zjem nic z tego, co mi przyniesie. Gdy tylko wróciłam z powrotem do łóżka drzwi ponownie sie otworzyły i stanął w nich Jacek z jedzeniem.
- Wychodzę i radzę być grzeczną, jeśli nie chcesz ponieść kary.
Po tych słowach położył tacę i wyszedł zostawiając mnie samą prawdopodobnie na kilka godzin. Gdy tylko usłyszałam trząśniecie kolejnych drzwi ruszyłam do okna, przez które zobaczyłam odjeżdżające auto. Podbiegłam do drzwi sprawdzając czy je na pewno zamknął i niestety tak. Zrezygnowana zsunęłam się po nich zastanawiając się, co mam zrobić a łzy same poleciały mi z oczu. "Caden proszę pomóż mi. Kocham cię.".Nie mogłam tak siedzieć cały czas. Gdy brakło mi już łez wstałam z podłogi i ruszyłam do garderoby. Było tak kilka rzeczy głównie seksowne koszulki do spania i bielizna, ale znalazło się też kilka t- shirtów i spodni, w których od tych paru dni spalam. Nie wiem z skąd on znał moje rozmiary, bo co prawda byliśmy przyjaciółmi, ale nigdy mu tego nie zdradzałam. Skoro nie mogłam z stąd wyjść będąc skazana na jego łaskę postanowiłam skorzystać pod jego nieobecność i w końcu się wykąpać i chciałam to zrobić dla siebie a nie dla Jacka, który pewnie by mnie w końcu siłą zaciągnął do kąpieli. Gdy weszłam do łazienki po raz pierwszy dokładnie przyjrzałam się sobie w lustrze a to, co zobaczyłam aż mnie przeraziło. Potargane brudne włosy, blada twarz i sińce pod oczami. Dobrze, chociaż że miałam tu szczoteczkę i codziennie myłam zęby nie patrząc na siebie. Prysznic i doprowadzenie się do ładu zajęło mi 20 min. Chciałam to zrobić szybko, aby nie zastał mnie pod prysznicem. Tak wiec umyta i ubrana w świeże ciuchy wyszłam do pokoju. Zaburczało mi w brzuchu i popatrzyłam na tacę z jedzeniem. Były tam rożne potrawy i owoce. Postanowiłam wsiąść jabłko, bo tam nie miał możliwości niczego dosypać. Wiem, że mi to nie wystarczy, ale bynajmniej troszkę oszukam głód. Usiadła pod oknem w fotelu wpatrując się w czubki drzew i zastanawiając się gdzie on mnie wywiózł. Siedziałam wciąż w tym samy m miejscu, gdy usłyszałam przekręcanie zamka...Wrócił i był nieźle wkurzony. Wszedł do pokoju i zobaczywszy mnie w fotelu stanął przede mną rzucając we mnie torbami, z których wysypały się jakieś ciuchy.
- Tu masz nowe ciuchy. Od dzisiaj masz je nosić. Skończył się twój spokój i od teraz będziesz robić to, co ci każę!
Wyszedł zostawiając mnie samą i zdezorientowaną. Nie wiedziałam, co mam myśleć najpierw zapewniał, że mnie nie skrzywdzi a teraz zachowuje się jak psychol. Sięgnęłam ręką do toreb, z których wypadły rzeczy i zaczęłam je przeglądać a to, co zobaczyłam wcale mi się nie spodobało. Nakupował mi pełno zdzirowatych sukienek, które więcej odsłaniały niż zasłaniały i tyle samo takiej samej bielizny. Nigdy tego nie założę i jeśli tak myśli to się grubo myli. Wolę, aby mnie pobił lub nawet zabił niż pozwolę mu się poniżać i tknąć, bo to zapewne miał na myśli mówiąc "...od teraz będziesz robić to, co ci każę". Nie będę jego dziwką a ni nikogo innego. Tego dna już się nie pojawił jak i następnego.

JACEK

Chciałem dotrzymać słowa i jej nie skrzywdzić i rozkochać w sobie, ale gdy dziś będąc na zakupach ze swoją służącą, która zajmowała się moim domem i jak miałem ochotę to ją pieprzyłem, aby rozładować swoje napięcie wkurzyłem się. Postanowiłem kupić ptaszynie sukienki i bieliznę, które będę mógł łatwo zdzierać, gdy będę miał ochotę na seks z nią nawet bej jej zgody. Postanowiłem nawet zajść do sex shop-u po kilka zabawek i akcesori BDSM, które przydadzą się do krępowania jej, ale przez przypadek zobaczyłem, że mam ogon - że też wcześniej tego nie zauważyłem! Byłem śledziony przez jakiś ludzi. Udało mi się ich zgubić w tumie i ciągnąc za sobą ta sierotę szybko znalazłem się na parkingu. Wrzuciłem zakupy do torby a jej samej kazałem wsiadać do auta i nie oglądając się już za siebie wyjechałem z piskiem opon z parkingu. Udało mi się ich zgubić, ale moje wkurzenie przekraczało wszelkie normy. Koniec czekania na zabawę z Olivią. Widziałem, że od paru dni czuła się lepiej a ja z każdym dniem pragnąłem jej jeszcze bardziej. Chciałem kńcu zanurzyć się w jej ciasnej cipce i pieprzyc ją tak jak nikt inny. Zanurzyć się w każdej jej dziurce i skończyć w jej słodkich ustach. Takkk... Gdy ją przywiozłem a ona była nieprzytomna wsunąłem w nią palce...Na same wspomnienie tamtej chwili mój kutas staje sie twardy. Kurwa! Chciałem zemsty za brata a zacząłem pragnąć tej dziewczyny i doszła do tego zemsta za jej męża, który mi ją odebrał i odebrał możliwość rozdziewiczenia jej! Najwyższa pora zacząć działać. Po powrocie do domu Ksenię odesłałem do kuchni a sam ruszyłem do jej pokoju. Wszedłem do niej wciąż wkurzony na sytuację z centrum. Siedziała skulona na fotelu zapatrzony w okno. Widziałem jak wzdrygnęła się na moją obecność. Wiedziałem też, że nie odda mi się sama, co jeszcze bardziej mnie wkurzyło, więc rzuciłem pod jej nogi torby sycząc przez zęby.
- Tu masz nowe ciuchy. Od dzisiaj masz je nosić. Skończył się twój spokój i od teraz będziesz robić to, co ci każę!
Obróciłem się na pięcie i wyszedłem przeszukując w myślach gdzie mam sznur, którym dzisiaj ją przywiążę do łóżka. Będzie moją dziwką, żoną i matką naszych dzieci, a temu durniowi będę wysyłał zdjęcia jak ją pieprzę, aby następnie sam go odstrzelę, gdy będzie świadkiem jak wchodzę przy nim na zmianę raz w jedna raz w drugą dziurkę...O tak już wkrótce dokonam swojej osobistej zemsty.
Jak nie będzie się słuchać, a znam ją na tyle dobrze, że wiem, że tak będzie mam dla niej drugi pokój tyle, że w piwnicy z łóżkiem i kajdankami.
Dzisiaj dam jej jeszcze spokój i mimo że mój kutas na myśl o posiąściu jej seksownego ciała boleśnie napiera na moje spodnie dzisiaj jej odpuszczę. Nie będę miał z tego żadnej, przyjemnosci wchodząc w nią i myśląc o wszystkim, co dziś miało miejsce, ale jutro z sama rana skosztuję jej słodkości na rożne sposoby. Oj ptaszyno będzie się działo i to już niedługo. Ruszyłem do gabinetu, aby trochę ochłonąć i napić się whisky. Po drodze wezwałem do siebie Ksenię, bo muszę w końcu jakoś się rozładować, a nie mam ochoty na zabawę sam pod prysznicem. Moje jutrzejsze plany jednak popsuł mi ojciec, który właśnie w tym momencie zadzwonił do mnie. Jutro rano miał ważne spotkanie z klientem właśnie tu w Nowym Yorku, ale nie da rady przylecieć i porosił mnie o pomoc. Wiele mu zawdzięczałem i pozwolił mi zostawić dziewczynę dla siebie, więc byłem mu to winny. Zgodziłem się go zastąpić stwierdzając, że co się odwlecze to nie uciecze. Ksenia przyszła do mnie chwilę po zakończonej rozmowie i nie bawiąc sie w jakieś czułości rzuciłem ją na sofę w gabinecie i zerwałem z niej ciuchy wchodząc w nią brutalnie. Płakała i krzyczała, ale mnie to nie obchodziło. Potrzebowałem teraz spuścić z siebie parę. Czując, że zaraz dojdę wyciągnąłem z niej fiuta i przekręcając ją na brzuch wbiłem sie w jej tyłek bez ostrzeżenia spuszczając się w niego. Byłem brutalny i taki seks lubiłem. Nie obchodziło mnie, co ona czuje, bo była tylko dla mnie chwilową zabawką.
Następnego dnia rano ubrany w garnitur ruszyłem na umówione przez ojca spotykanie z klientem. Byłem umówiony na 10 i miałem nadzieję, że szybko zakończę to, bo czekała na mnie w domu moja słodka przyjemność, którą dziś po raz pierwszy spróbuję.

Odzyskana (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz