Relacja Luciano ze sztuką jest dość... skomplikowana.
Jako że Włochy były kolebką rozwijających się nurtów w malarstwie, dały początek barokowi, renesansowi, Luciano zawsze koło sztuki był blisko. Z Włoch przecież wywodzą się najznamienitsi artyści, da Vinci, Michał Anioł, Donatello... Włochy to kraj który wręcz skąpany jest w wielkich twórcach. A Luciano miał możliwość obserwować jak tworzą, chłonąć techniki, uczyć się i rozwijać w tym.
Luciano jest cholernie utalentowany plastycznie. Niestety nie chwali się tym, a wręcz unika tego tematu.
Dlatego że on nigdy nie czuł się dobrze w ówczesnych mainstreamowych nurtach. Owszem, mógł je namalować i zrobiłby to świetnie, ale czuł się ograniczony przy tym, tak, jakby nakładał jakąś maskę. Sztuka to powinien być środek wyrazu, opowiadać historię, a Luciano czuł się wciśnięty w sztuczne ramki które mu nie odpowiadały. Dlatego że rzeczy, które podobały się Luciano, były, są, bardziej... surrealistyczne, mroczne, przedstawiające sobą makabrę. Luciano dobrze czuje się w takich rzeczach. To część jego, jego historii, jego tożsamości, jego problemów, lęków, charakteru.
Ale jego obrazy i to, co chciał malować było kolektywnie odrzucone, ponieważ było to dziwne, nie pasowało do tego, czego od niego chciano.
Luciano stwierdził, że bez sensu jest malować, bo i tak nikomu się to nie podoba i nie ma to znaczenia.O wiele lepiej jego rolę wypełnił Flavio, który chociaż nie aż tak wrażliwy na sztukę, wpasował się płynnie w to, w co Luciano nie był w stanie . Poza tym, come on, Flavio po prostu rozkwitał podczas baroku. Ten przepych? Zdobienia? Czuł się w tym wspaniale.
Luciano usunął się w cień ze sztuką i pozwolił bratu zająć się tą dziedziną.
Od czasu do czasu jednak, jak nikt nie widział, lubił sobie coś pogryzmolić, naszkicować, tak dla siebie, żeby potem schować głęboko w szafie.
Przesuwamy czas do dnia współczesnego, zanim Luciano i Franek zaczęli ze sobą oficjalnie chodzić.
Luciano na jakiejś konferencji, znudzony na śmierć, zaczął coś bazgrać bezmyślnie na jednej z wolnych kartek.
Zauważył to Franciszek, który przyglądał mu się przez chwilę i wywiązała się taka konwersacja.- Ładnie rysujesz.
- Jeśli chcesz się śmiać, to znajdź sobie kogoś innego.
- Dlaczego? Mówię prawdę. Podoba mi się.Bo jakby. Wydaje mi się, że Polacy w pewien sposób lubią makabrę. Rzeczy, które są takie trochę, hm, creepy. Jest to wynikiem historii, która jest krwawa, przykra i trudna.
Franciszkowi na prawdę podoba się sztuka Luciano. Odnajduje w niej trochę siebie.
Później Franciszek pokazał Luciano Beksińskiego i Waliszewską. I naprawdę był - jest - zainteresowany tym, co tworzy Luciano, chciał zobaczyć więcej.
Po tym w Luciano się coś odblokowało.
Franciszkowi podobają się jego obrazy. Franciszek nie ocenia. Franciszek tylko wspiera i rozumie, a przynajmniej stara się.
Luciano powoli, po tylu wiekach, zaczął się otwierać i wrócił do malowania.
Mieszkanie jego, jak i Franciszka, zaczęły wypełniać płótna, pędzle, farby, kredki.
Luciano odnalazł jakąś część siebie, którą utracił.
Luciano fanatykiem malowania, całe mieszkanie zajebane pędzlami
tbh myślę że to całkiem cute. oni są cute. mine buby.
I wszyscy znamy Beksińskiego but have yall seen obrazy Waliszewskiej? creepy. I love themOki toodaloo
CZYTASZ
KWIATKI LUCIANO I FRANCISZKA
FanfictionWszystko z tą dwójka - fanarty, headcanony, prompty, plot bunnies (również do adopcji), rozmówki, fanfiki (mniej niż 700 słów). Ogólnie miłość do 2p!PolIty.