Usłyszałam dźwięk budzika. Od razu wyłączyłam go. Wpatrywałam się w biały sufit zbierając się, żeby wstać. Bardzo mi się nie chciało ale doskonale wiedziałam, że musiałam. Zeszłam z łóżka i od razu poszłam do łazienki. Tam wykonałam swoją poranną rutynę. Było dzisiaj chłodno, w końcu nastał listopad. Zeszłam na dół. Przy stole siedziała mama czytając książki i co chwile popijając kawę.
- Hej - przywitałam się siadając obok niej. Na stole było już przygotowane śniadanie. Wzięłam od razu na talerz kromkę chleba.
- Hej - odpowiedziała odkładając gazetę na bok. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się co odwzajemniłam.
- Podrzucisz mnie do szkoły? - zapytałam mając nadzieje, że nie będę musiała jechać autobusem albo sama. Nienawidziłam jeździć samej.
- Jasne - odpowiedziała. Zjadłyśmy śniadanie rozmawiając ze sobą. Miałam bardzo dobry kontakt z moją mamą. Kochałam ją ponad życie tak samo jak tatę. Rodzice byli dla mnie najważniejsi i mimo, że miałam już 15 lat dalej lubiałam bardzo spędzać z nimi czas. Mama jak obiecała podrzuciła mnie do szkoły. Wysiadłam z samochodu żegnając się z nią. Idąc w stronę wejścia czułam zimny wiatr na mojej skórze. Bardzo nie chciało mi się tutaj iść ale nie miałam wyjścia. Poszłam pod swoją szafkę i wyjęłam z niej potrzebne książki.
- Abi! - usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Lekko się wystraszyłam ale zaraz potem odwróciłam w jej stronę i uśmiechnęłam. Z Taylor znalysmy się od dziecka. Chodziłyśmy razem do przedszkola, do szkoły podstawowej oraz teraz do średniej. Byłyśmy nierozłączne i wiedziałam o niej wszystko. Blondynka była przepiękna, miała długie włosy prawie po pas, figurę marzeń i słodką twarz.
- Dzisiaj jest test z biologii.- Wiem - westchnęłam, bo poziom biologii w naszej szkole był naprawdę wyskoki i trzeba było mocno się przyłożyć i dobrze ściągać, żeby zdać.
- Mama mnie zabije jak znowu dostanę jeden - odpowiedziała dramatyzując.
- Tak źle nie będzie - powiedziałam - Dzisiaj już piątek. Możemy się potem przejść do galerii.
- O tak, przydadzą mi się nowe ciuchy - powiedziała. Poszłyśmy razem pod klasę i usiadłyśmy na swoich miejscach. Miała zaraz nadejść matematyka, której tak bardzo nie lubię. Siedziałam obok Taylor wyjmując zeszyt. Postanowiłam, że w tym roku przyłożę się do nauki.
- Nick przyszedł - powiedziała wpatrzona w szatyna, który wszedł do klasy. Od zawsze jej się podobał ale nigdy nie miała odwagi zagadać mimo, że nieraz wiedziałam jak on również na nią patrzył.
- Pogadasz z nim w końcu czy będziesz tak wzdychać przez całe liceum? - zapytałam, bo nie miałam pewności ile jeszcze dam radę o nim słuchać. Obdarowała mnie jedynie oburzonym wzrokiem, a ja krótko się zaśmiałam. Wróciłam do mojego zeszytu i przepisałam temat z tablicy, który nauczycielka zdążyła już napisać. Kolejne lekcje mijały, aż nadeszła biologia. Przyznam, że bałam się tego egzaminu. Bardzo mi zależało na ocenach i nie zawsze miałam poczucie pełnego przygotowania.
Tym razem było dokładnie tak samo.- Błagam, żeby był prosty - powiedziała Taylor gdy usiadłyśmy w naszych ławkach.
- Byle zdać - powiedziałam. Nauczyciel rozdał sprawdziany, a ja już po pierwszym pytaniu wiedziałam, że jestem głęboko w dupie. Przez 45 minut męczyłam się żeby cokolwiek napisać. Ostatecznie wyszłam z klasy lekko smutna, bo test nie poszedł mi tak jak miał.
- Już nie żyje - powiedziała Taylor. Jej rodzice bardzo patrzyli na jej oceny, szczególnie z biologii.
- Abi - usłyszałam głos mojego taty. Zdziwiona popatrzyłam na niego jak szedł w moją stronę.
CZYTASZ
Stay Alive
Teen FictionJeden dzień, który zmienił wszystko.. Zmienił moje życie, postrzeganie świata oraz mnie. To co nadeszło wydawało się końcem świata. Bo właśnie tak było postrzegane. Jednak czym było naprawdę? Z kim przyszło nam walczyć? Z ludźmi, stworzeniami czy...