Rozdział 4

63 5 0
                                    

Odstawiłam wszystkich do domów i razem z collectorem poleciałam do sowiego domu.
Na wejściu przywitał mnie uhu, później raine i eda.
- Y/N co to za bezdomne chłopak? - spytała eda przyglądając się collectorowi
- on zabił belosa - popchalam bardziej niższego w stronę edy i raine.
Po dokładnym przyjrzeniu się mu, eda stwierdziła że długo go tu nie było co jest prawdą bo po drodze dowiedzialam się że siedział w lustrze 4000 lat.
Postanowiliśmy odpocząć, raine ugotował nam pyszną jajecznicę i zrobił też herbatę.
Po kolacji poszłam się trochę ogarnąć, umyłam włosy, zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamy.
Wchodząc do pokoju zauważyłam siedzącego na moim łóżku collectora, usiadłam obok niego i zapytałam:
- Hej, wszystko w porządku?
- nie, chodzi o to że ja nie chcę spać na podłodze bo boje się tego! - wskazał palcem na pająka, podeszłam i zgniotlam go klapkiem który leżał gdzieś obok
- już się nie boisz? - spytałam z lekkim zażenowaniem
- no dalej się boje - odpowiedział trochę ciszej.
Przekonał mnie, przez jego lęk chciał spać ze mną.
Oczywiście ja na początku byłam na nie ale po jego pół godzinnych namowach wreszcie się zgodzilam, zajęłam miejsce obok chłodnej ściany gdzie było parę plakatów z moim wizerunkiem i napisem "banned", zbierałam je jak eda.
Collector zajął miejsce obok mnie, przykrył się kołdrą i zgasił lampkę w pokoju.
Wreszcie zamknęłam lekko oczy i odplynelam, byłam na tyle zmęczona że nie zajęło mi to dużej ilości czasu.

(⁠=⁠^⁠・⁠ェ⁠・⁠^⁠=⁠)

Był już ranek, otworzyłam lekko oczy i przetarlam je pięścią.
Jedyne co miałam w buzi to włosy collectora który cały czas spał przytulony do mnie, pogłaskałam go lekko po głowie jakby był jakimś dzieckiem które potrzebuje atencji.
- dobra wstawaj koniec tego - powiedziałam odpychając od siebie collectora ale on nic.
Lekko się zarumieniłam ale za chwilę znów się ogarnęłam, nagle uhu wybił szybę na szczęście bo bym nie dała rady.
- WSTAWAC - wydarła się pseudo sowa w drzwiach.
Collector nagle wstał i nie wiem co mu się stało ale rozwalił pierwsze lepsze co było na jego drodze, dosłownie było po kwiatku.
- oj przepraszam - collector zrobił się czerwony jak burak, odsunął się ode mnie i szybko wstał z łóżka, poszedł w stronę kuchni wywalając się gdzieś po drodze.
Ja również za nim poszłam żeby się pośmiać z upadku.
Dzisiaj na śniadanie raine zrobił nam zupkę z wędzonych dzieci. Były dobre okej?
Poszłam do łazienki umyć twarz, zrobić makijaż i się przebrać po czym zawołałam Aris która wpadła mi odrazu do ręki.
Poszłam do pokoju po plecak, spakowałam do niego dwa kartony krwi jabłkowej i dwie kanapki żeby collector też coś zjadł (oczywiście go nie zostawię).
Wyszłam już przed dom i zawołałam chłopaka, wyszedł nasz model.
O dziwo dzisiaj nie był w piżamach tylko w normalnych ciuchach co bardzo mnie zdziwiło, obydwoje skoczyliśmy na mój palisman i polecieliśmy w strone szkoły.
Jako iż collector nigdy nie latał na magicznym patyku, trzymał się mnie ciągle tak jakbym miała zaraz tu odlecieć.
Specjalnie żeby go przestraszyć, rozpędziłam się i gwałtownie zatrzymałam przed drzwiami szkoły, wlecialam na palismanie do budynku ale żeby uniknąć kolejnych problemów szybko skończyłam tą zabawę.
Razem z collectorem poszliśmy do szafki w której jak zwykle jedyne co było przydatne to zapas krwi jabłkowej, wrzuciłam tam plecak i zamknęłam dziwna szafkę.
- dobra idziesz ze mną na lekcję ale masz udawać że nie masz mundurka i że tak miało byc okej? - powiedziałam chłopaka i poklepałam go po głowie, bo i tak innego wyboru nie ma.
Nawet nie zdążył odpowiedzieć na pytanie a już dzwonek się wydarł, byłam tym faktem bardzo zadowolona bo nie miał jak mi się sprzeciwić.
Pierwsza lekcja to te głupie abominacje, same nudy.
Te męki minęły dosyć szybko, później jakaś historia i innych lekcji na których nie słuchałam.
Wreszcie przerwa na lunch, poszłam do szafki wyjąć nam jedzenie i razem z collectorem poszliśmy w stronę stołówki.
Bez problemu znalazłam stolik przy którym siedzieli moi przyjaciele, poszliśmy tam i zaczęliśmy rozmowę
- hej, przedstawiam wam mojego nowego pupilka - uśmiechnęłam się sarkastycznie na co willow i luz się zaśmiały.
Oczywiście collector zrobił ta swoją głupią minę w której wyglądał jak burak i usiadł na ławce, usiadłam szybko obok niego obejmując go na chwilę.
Willow rozmawiała o swoich super kraszach którzy chodzą do czarum, luz i Amity ciągle mówiły o swojej randce a Gus i Hunter zachwycali się jakaś książka.
Brałam coraz większe łyki krwi jabłkowej bo już się trochę nie dało tego słuchać, ciągle ktoś zmieniał temat co bardzo mnie zirytowało.
Na szczęście Hunter zaczął coś bardzo zabawnego.
- to twój chłopak, Y/N? - wskazał na collectora
- nie, powiedziałabym że moje dzieciątko - znów uśmiechnęłam się do collectora na co przyjaciele się zaśmiali, ale tego się nie spodziewałam.
- tak jesteśmy razem, dzisiaj nawet ze sobą spaliśmy - powiedział collector z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.
Totalnie się zawstydziłam, on nawet nie wie co to znaczy bo był 4000 jebanych lat pod kamieniem (no prawie).
Moi przyjaciele zaczęli się tak bardzo śmiać że prawie tam o życie walczyli.
- no tak myślałem - powiedział Hunter wywracając oczami.
I się zaczął występ...
- Mój augustusie kochany moze chciałbyś buziaczka ? - powiedzial Hunter w stronę gusa, robiąc usta w dziubek.
- nie fuj, spadaj - no i Hunter dostał, prosto w policzek od gusa.
To akurat dobrze mnie rozśmieszyło, collector prawie spadł z ławki na widok tego, miałam wielką radoche z faktu że jest szczęśliwy i moi przyjaciele zrobili na nim dobre wrażenie.

CIĄG DALSZY, NASTĄPI...

o tym jak dostałem bana na zycie//Yn x CollectorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz