Bartek
Od rana siedziałem w szpitalu przy łóżku Leny. Nadal się nie obudziła, przez co bałem się o nią coraz bardziej, chociaż lekarze zapewniali, że to kwestia godzin aż otworzy oczy. Nie chciałem przegapić tego momentu, dlatego powiedziałem chłopakom, że będę przy niej czuwać.
Koło godziny jedenastej do sali wpadła Magda a za nią Maks. Od razu dopadli jej łóżka, a dziewczyna chwyciła za rękę Leny i wybuchła płaczem.
- Jak mogłaś! Obudź się, ale już! Co ty sobie dziewczyno wyobrażasz! – w jej głosie słychać było silny żal i strach.
- Magda, uspokój się. – upomniał ją chłopak.
- El, dziecino. – odezwał się do śpiącej królewny Maks. – Walcz mała, obudź się dla nas. Dlaczego nic nam nie powiedzieliście? Pomoglibyśmy wam jej szukać, może zdążylibyśmy na czas. Może teraz nie leżałaby podpięta do tych wszystkich kabelków. – zwrócił się do mnie chłopak.
- Masz rację. Źle zrobiliśmy, ale w tamtym momencie naprawdę nie myśleliśmy trzeźwo. Baliśmy się o nią i nie pomyśleliśmy o was. Przepraszam.
- Już i tak czasu nie cofniemy. – westchnął – Lekarz mówił coś nowego o stanie El?
- Powinna obudzić się w ciągu najbliższych godzin.
Zerknąłem w kierunku dziewczyny i mimowolnie uśmiechnąłem się na widok Magdy całującej i przytulającej do policzka dłoń przyjaciółki. Był to naprawdę rozczulający widok.
- Co z Damianem? Seba mówił prawdę? Zostawił ją i wyjechał? Naprawdę jest aż takim dupkiem? – zezłościł się.
- Wyjechał, ale sytuacja jest bardziej skomplikowana niż myślisz. To nie rozmowa na teraz. Ale obiecuję, że ją odbędziemy. Będziemy musieli pomóc Lenie. Będzie nas potrzebować. Nawet bardzo. – posmutniałem uświadamiając sobie jak ciężki okres jest przed nami.
- Pomożemy. To nasza przyjaciółka. Kocham ją jak własną siostrę i żałuję, że pozwoliłem, by spotkało ją cierpienie.
- Przecież to nie twoja wina. To nie jest niczyja wina Maks.
- Może masz rację. Ale mogłem nie pozwolić Damianowi zbliżyć się do niej, gdy był jeszcze na to czas.
- Uważasz, że wtedy byłaby szczęśliwa? – zapytałem chcąc poznać jego punkt widzenia.
- Nie. Nie byłaby. Ale teraz by nie cierpiała. Nie leżałaby tu.
- Maks, proszę cię, przestań. To był jej wybór. Sama musi decydować co jest dla niej najlepsze. Owszem może popełniła błąd wpuszczając Damiana do swojego serca, ale człowiek uczy się na błędach. To błędy nas kształtują. Więc odpuść już i pomyśl jak możemy pomóc jej posklejać złamane serduszko, gdy już się obudzi. - powiedziała.
- Kochanie. Powinniśmy powiadomić Sandrę, Aśkę i Martę.
- Masz rację Maks. Napiszę do nich potem. - kiwnęła głową.
Po kilkudziesięciu minutach Magda i Maks opuścili szpital tym samym zostawiając mnie samego z Leną. Przyglądałem się delikatnym rysom jej twarzy. Włosy zostały związane przez którąś z pielęgniarek w luźny warkocz. Wyglądała tak bezbronnie. Wziąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie. Nie wiem dlaczego. Może powinienem wysłać je Damianowi? Nie. To nie jest dobry pomysł. Jemu też nie jest teraz łatwo. Powinienem dać mu znać, bo od rana dobija się na mój telefon, ale nie wiem co mógłbym mu powiedzieć. Wolałbym powiadomić go jak Lena się obudzi.
Chwyciłem jej dłoń i splotłem nasze palce. Wyobraziłem sobie nas na spacerze, szczęśliwych, roześmianych. Mój mózg znowu to robi. Znowu tworzy niemożliwe do spełnienia wizje. Chcę puścić jej dłoń lecz w tym momencie czuję delikatny ruch jej palców próbujących zacieśnić uścisk. Serce automatycznie podchodzi mi do gardła. Szybko wciskam przycisk wzywający pielęgniarkę po czym wstaję i patrzę się prosto w powieki dziewczyny, które powoli zaczynają się unosić.
CZYTASZ
W sidłach przeznaczenia
Roman d'amour📚 Dylogia Przeznaczenie I część: Jesteśmy sobie przeznaczeni II część: W sidłach przeznaczenia Zapraszam na II część dylogii Przeznaczenie. Jest to historia dwójki osób, którzy muszą zmierzyć się z okrutnym losem, który po raz kolejny postanowił s...