Doznanie przyjaźni daje wielkie zadowolenie, nawet jeśli pisana ci śmierć.*
~~~Przyjaźń. Relacja, w której dwie osoby powinny sobie ufać, być nierozłączne oraz powinny się wspierać.
Tak było kiedyś z moją przyjaźnią z Evanem. Byliśmy, jak papużki nierozłączki. Każde z nas pomagało sobie nawzajem. Jednak zaczęło się to sypać. Przez układ z Martinem i sytuacją z Oliverem przestaliśmy się do siebie odzywać. Jednak przeprosiłam go i wszystko wróciło do normy. Rozmawialiśmy niemal codziennie, tak jak kiedyś.
Jednak, gdy dowiedziałam się o chorobę, załamałam się i nie miałam siły, aby z kimkolwiek rozmawiać. Na początku nie byłam wstanie pogodzić się z tym, że niedługo umrę, jednak teraz jest mi wszystko jedno. I tak kiedyś umrzemy, prawda?
Wracając do Evana. Nie miałam też czasu, aby z nim porozmawiać. A że Evan nie dzwonił, to ja też tego nie robiłam, nie chcąc się mu narzucać.
Czułam jakbyśmy byli dla siebie obcy.
Postanowiłam dzisiaj kolejny raz z nim porozmawiać. Traciłam jednak nadzieję, że da to jakiś efekt.
Cóż, albo spróbuję jeszcze raz albo się z tym pogodzę. Wybieram pierwszą opcję.
Dzisiaj po lekcjach postanowiłam do niego podejść i zagadać. Tak więc zrobiłam. W szatni zaczęłam szukać go wzrokiem i znalazłam go, jak rozmawiał z...Naomi? On rozmawia z Naomi? Dobrze wie co mi zrobiła i sam jej przecież nienawidzi.
Przepraszam, nienawidził, bo wygląda na to, że całkiem dobrze się dogadują.
Podeszłam do nich i odchrząknęłam, przez co wzrok tej dwójki poleciał na mnie. Evan patrzył na mnie z niechęcią wymalowaną na twarzy.
Boli.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam, a po chwili dodałam: - W cztery oczy.
Chłopak westchnął i odszedł kilka metrów dalej od blondynki. Ruszyłam za nim, stając na przeciwko niego.
- Coś się stało?
Evan zmarszczył brwi.
- Co miało się stać? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Nie dzwonisz do mnie, nie piszesz. Unikasz na korytarzu, jak ognia. Byliśmy nierozłączni, a teraz? I jeszcze Naomi. Teraz się z nią przyjaźnisz?
- Sorry, Vivien, ale nie pisałem się na przyjaźń z osobą, która za chwilę umrze. I tak, przyjaźnię się z Naomi, bo wiem, że ona jest całkowicie zdrowa - wytłumaczył, a moje serce pękło na pół.
Czemu to, kurwa, tak boli?
- Aha - wydukałam, czując gulę w gardle. - W takim razie, życzę ci wszystkiego dobrego - dodałam, a następnie odeszłam.
Zaczęłam biec do łazienki, próbując jak najdłużej powstrzymać łzy.
- Vivien! - usłyszałam za sobą krzyk, jednak się nie zatrzymałam.
Wpadłam do łazienki, opierając się o ścianę i wybuchając płaczem. Nagle do pomieszczenia wbiegł Martin, który uklęknął przede mną, biorąc moją twarz w dłonie.
- Nie płacz, kochanie. Szkoda łez na takiego dupka - szepnął, ocierając moje łzy.
- Słyszałeś?
- Ja nie, bo byłem u trenera. Michael mi wszystko powiedział - wytłumaczył, tuląc mnie do siebie.
- Nie martw się, ja wszystko załatwię.Zamarłam.
CZYTASZ
Empire Of Power
Teen Fiction"I mimo, że świat mi się zawala, to czuję, jak on próbuje chociaż trochę go odbudować" ©z.autorka, 2022