Rozdział 8 Jak koszmar, ubrany jak marzenie

343 18 5
                                    

W piątek po południu dzwonię do Liama z informacją, że zwolniły mi się plany na weekend i chętnie pójdę na kolację z jego rodziną, powiedział, że około trzeciej będzie u mnie w sobotę.

-I co teraz zamierzasz zrobić?- pyta Ann, zerkając mi przez ramię do szafy, w której próbuję znaleźć coś bardziej eleganckiego, moja jedyna elegancka sukienka jest w śmieciach. Victor ją porwał, gdy usiłował mnie zabić.

-Może tą?- Ann wskazuje czarną sukienkę na wieszaku.

-Ma duże rozcięcie- unoszę skrawek materiału, pokazując je.

-A ta?- wskazuje coś białego.

-Nie wiem nawet co to- wzruszam ramionami i biorę wieszak.

-To chyba sukienka, którą Dominic kazał włożyć mi na jego ślub- mówię.

-Tak, to chyba ta- kiwa głową, biorąc ode mnie białą sukienkę przed kolano prawie bez dekoltu, z drobnym, srebrnym wzrokiem wzdłuż talii, przed kolano.

-Mam jakieś buty na niskim obcasie?- pytam, gdy widzę, że zagląda do niższej półki.

-Masz- odpowiada, sięgając w głąb szafki, a ja wyciągam białe perły z szafki.

-Nie szkoda ci ich?- pyta, gdy widzi, co trzymam w dłoni.

-Nie, nie sądzę, że może się coś stać na kolacji z jego rodzicami, poza tym agent FBI chyba by sobie na to nie pozwolił, nie? Na spontaniczną akcję.

-Nie wiem, nie znam się na tym. Ty też nie, więc powinnaś wziąć jakąś broń.

-Wiem, wezmę- pokazuję jej pończochy z paskiem na broń.

-Myślisz, że on wie?- pytam, kładąc rzeczy na komodę.

-Kto, co wie?

-Liam, o mnie? Może o to chodzi, wszyscy wiedzą, że mój gang ostro zadziera z policją.

-Myślisz, że chce cię złapać na gorącym uczynku?- sugeruje Niall, który właśnie wszedł, całuje nas obie w policzki

-Tak- kiwam głową.

-Nie wiem- odpowiada Ann- Nie sądzę. Ale wiem coś innego.

-Co wiesz?- pytam.

-Wiele was łączy- mówi.

-A dzieli wszystko- przewracam oczami.

-Sądzę, że się mylisz.

Gówno mnie obchodzi w tej chwili, co myślisz, Anna

-Czyżby?- pytam, unosząc obie brwi.

-Tak, powiem ci, dlaczego- unosi palec- Oboje jesteście notorycznymi kłamcami. Oboje toniecie w kłamstwach, całkowicie.

-Trudno- wzruszam ramionami- Nie zależy mi na prawdzie.

-Sama nie wiesz, czy kłamiesz- odzywa się Niall.

-To nie jest ważne, jadę dziś załatwić ostatecznie sprawę z Adamem- mówię, by zmienić temat.

-W sensie co?- dopytuje dziewczyna, siadając na sofie.

-Muszę go wyeliminować.

-Mogłam się domyślić- wznosi oczy do nieba, a ja sznuruję buty.

Parę dni temu ludzie Adama mieli ukraść te pieniądze i niby zabić naszych ludzi, akcja była w pełni udana. Wszystko poszło tak jak miało pójść. Pieniądze z nadajnikami zarejestrowały wszystko czego potrzebowaliśmy, więc teraz muszę się pozbyć Adama.

LiarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz