-Chce zostać sama-powtórzyłam kolejny raz do służących które biegały wokół mnie odkąd tylko zostałam przyprowadzona do komnaty. Wiedziałam, że wykonywały rozkazy wydane przez kogoś znacznie ważniejszego niż ja, jednak najbardziej teraz potrzebowałam zostać sama i wszystko przemyśleć. Głowa pękała mi z bólu i ręce trzęsły się nie opanowanie.
-Lady, wybacz ale nie możemy cie zostawić. Królowa zabroniła spuszczać cie z oczu-jedna z kobiet podała mi dzbanek z wodą i schyliła glowe- Musimy pomoc pani z kąpielą -wskazała dłonią w stronę drzwi, najprawdopodobniej do łaźni.
-Dobrze juz-zakryłam rękoma twarz biorąc trzy głębokie wdechy by choć trochę się uspokoić. Ruszyłam w stronę wskazana przez słóżke. Nie były niczemu winne, a przeze mnie moglyby mieć problemy- Mam tylko jedną prośbę-odwróciłam się w ich stronę gdy wchodziłam do łaźni- Nie mówcie do mnie Lady, nie jestem żadna wielka panią. Nazywam się Myrcella.
Kobiety były ewidentnie zdziwone i spojrzały na siebie zmieszane.
- Nie powinnyśmy, takie panują zasady. Możemy zostać za to srogo ukarane
-Przecież nikogo więcej tu nie ma-zmarszczyłam delikatnie brwi przechylając głowę
-Racja - blondynka posłała mi delikatny uśmiech który próbowałam odwzajemnić, choć bardziej wyszedł z tego grymas.
-A jak was zwą?
- Jelena- dziewczyna o krótkich rudych włosach z masą Piegów
- Alya - blondynka lekko dygnela na co w głowie przewróciłam oczami
-Wychodzi na to że jesteśmy na siebie skazane-uśmiechnęłam się ponuro i weszłam do łaźni.
Woda w ogromnej wannie była już przygotowana.
Przejrzałam się w jej tafli. Wyglądałam jak obłąkana, spękane usta z drobnymi ranami które zrobiłam sobie dziś sama ciągle je przegryzając, odstające na wszystkie strony włosy i rumiane policzki. Zaczęłam się rozbierać gdy drzwi do pomieszczenia znów się otworzyły a Jelena weszła do środka. Spojrzałam na nią zdziwiona gdy zaczęła się do mnie zbliżać.
- Coś się stało? Zapomniałaś czegoś?
- Przyszłam pomóc Pani. Znaczy Myrcello- szybko się poprawiła. Zastanowiłam się czy to ona jest idiotka czy robią ją ze mnie. Myśli że skoro pochodzę z biedoty to nie potrafię się sama umyc?
-Nie, poradzę sobie sama-pokręciła głowa
-Wybacz, moze złe mnie zrozumiałaś, nie miałam zamiaru cie urazić. To zależy do moich obowiązków- wyjaśniła
- Rozumiem, wolałabym jednak sama
-Ale... Ale królowa... - zająkała się
Przymknęłam oczy
- W porządku- weschnelam. To wszystko bylo coraz bardziej pokrecone. Nie chciałam slozby, ich pomocy i wyręczania we wszystkim, ale jeszcze bardziej nie chciałam by zostały wobec nich wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje.Po toalecie, dziewczęta przyniosly mi suknie która miałam na siebie założyć. Co mogłam o niej powiedzieć-była przepiękna, nigdy nie miałam tak delikatnego materiału w rękach.
Podstawily mi pod nos posiłek i chciały cofnąć się do ściany, ale poprosiłam by usiadły przy mnie. Początkowo się wachaly, ale po chwili zajęły miejsca naprzeciwko. Widziałam ulgę na twarzy Alyi, podejrzewałam, że cały dzień pracowały i nie miały okazji chociaż na chwili spocząć.
Odsunęłam od siebie zastawę z gorącym posiłkiem, nie byłabym w stanie nic zjeść.
-Musisz coś zjeść-pokiwałam jedynie głowa
-Nie dam rady-spojrzałam niechętnie na jedzenie- opowiedzcie mi lepiej coś o namiestniku i królowej.
-Nie powinnyśmy-zaczęła Jelena, ale Alya jej przerwała
- Otto Hightower byl namiestnikiem wcześniejszego króla, po jego śmierci wciąż pełni ta rolę jako doradca naszego władcy Viserysa Targaryena, o nim na pewno słyszałaś - skinęłam głowa. Nigdy nie widziałam króla, ale słyszałam, że jest dobry i za wszelką cenę pragnie utrzymac pokój w królestwie- Hightower jest bardzo wyniosły, dumny i szorstki, lepiej na niego uważać. Dzięki niemu również król postanowił poślubić jego córkę -królową Alicent. Ma ona trójkę dzieci. Najstarszy jest Aegon i radziłabym Ci go unikać. Książę ma upodobania... Jakby to powiedziec- zmnieszala się
- w gwałceniu kobiet-dokończyłam za nią zaciskając mocniej szczękę. Przebywając na jedwabnej wiele się nasłuchałam o młodym Targaryenie- kilka lat temu regularnie pojawiał się w domu publicznym, później stał się mniej wybredny. Brał wszystko co się rusza.
-Ciszej, proszę. Wiemy jaki jest nasz młody książę, ale nie wolno o tym mówić głośno. Może to zostać uznane za zdradę, oczernienie potomka króla jest karane śmiercią. Nam nikt nie uwierzy, a dodatkowo królowa bardzo się stara by zatrzeć wszystkie ślady i zamieść sprawę pod dywan.
-Nie mogą być tak ślepi! Cholera, ten człowiek jest potworem.
-Myrcella musisz zważać na słowa. Targaryenowie to potęga, wystarczy spojrzeć na ich smoki. Jeden potrafi spalić całe miasto, a oni mają ich kilka.
Bestie są nieobliczalne, tak samo jak ich jeźdźcy.
Siedziałyśmy przez chwilę w ciszy. Wściekłość powoli mnie opuszczała, a w jej miejsce nachodziła rozpacz. Nie chciałam widzieć tych ludzi, nie obchodziło mnie jak ważni są i co mogą mi zrobić, chciałam tylko opuścić to miejsce.
-Jest jeszcze księżniczka Helena i książę Aemond- powróciła do tematu Alya
-Ten który stracił oko- powiedziałam cicho, kierując się bardziej do samej siebie niż kobiet.
-Zgadza się. Jest bardzo porywczy i bezlitosny, ale świetny z niego szermierz. To on dosiada największego z wszystkich smoków.
Chciałam dopytać coś więcej, lecz przerwał mi głos otwieranych drzwi i głośnych kroków. Służki gwałtownie wstały i pochyliły głowy.
- Lady Arianne- ser Criston lekko się skłonił - Król oczekuje panienki w sali tronowej. Za pozwoleniem będę panience towarzyszyl- na moment zatrzymało mi się serce i miałam wrażenie że moja szczęka opada do samej ziemi. Nie spodziewałam się, że będę musiała stanąć przed królem. Jeszcze kilkanaście godzin temu samo wejście do pałacu było jak nierealny sen, a co dopiero rozmowa z Viserysem. To był bardzo długi dzień.