Szliśmy już trzecia godzinę. Ból z każdym kolejnym krokiem był coraz większy. Szliśmy lasem. Każdy z nas był już zmęczony.
- Zróbmy przerwę - powiedział Zack
- Dobra - odpowiedział Max i odwrócił się w naszą stronę. Usiedliśmy na ziemi. Oparłam się o drzewo ciężko oddychając. Ból był nie do zniesienia. Sięgnęłam po plecak bruneta i wyciągnęłam tabletki.
Wzięłam je z nadzieją, że ból przejdzie. Napotkałam się ze wzrokiem bruneta, który uważnie mi się przyglądał.- Kończy nam się jedzenie - powiedział Thomas
- Wiem - odpowiedział Max - Ale jutro do południa powinnismy dotrzeć do sfery C, tam gdzieś zaraz jest bunkier i najprawdopodobniej jedzenie.
- A co jeżeli nie będzie? - zapytała Emma. Max spojrzał na nią.
- Znajdziemy coś - powiedział. Minęła chwila i szliśmy dalej.
Ból sprawiał mi coraz większy problem w chodzeniu. Pot spływał mi z czoła, a łzy gromadziły się w oczach.
- Żyjesz? - zapadał Zack zakładając sobie moją dłoń za jego ramiona.
- Ledwo co - powiedziałam
- Mów jakby co, dobrze? - zapytał na co ja Pokiwałam głową. Szliśmy tak ze sobą rozmawiając. Na zewnątrz zaczęło się ściemniać. Przed nami był jakiś duży budynek. Wyglądał jak willa.
- Zatrzymajmy się tu - powiedział Patrick. Podeszliśmy do drzwi, które otworzyły się. Z przerażeniem patrzyłam na kobietę w białej koszuli, która wyszła do nas. Byłam lekko przerażona. Wiedziałam, że nie będę w stanie biegnąc. Thomas i Max chwycili mocniej broń celując w kobietę. Ta jednak podniosła ręce do góry i uśmiechała się.
- Nie zrobimy wam krzywdy - powiedziała - Jesteśmy grupą ludzi którzy przetrwali. Widzę, że jesteście mocno zmęczeni, wejdzie, odpoczniecie.
- Jak mamy wam zaufać? - zapytał Max
- Nie mamy broni, jesteśmy tylko ludźmi, którzy chcą zaznać lepszego życia - powiedziała i odsunęła się od drzwi. - Wejdźcie.
Nie wiedziałam co powinnismy zrobić. Jednak każdy był już zbytnio zmęczony uciekaniem. Weszliśmy zatem do środka. Był tu dziwny zapach.
- Zaprowadzę was pod prysznice, napewno chcecie się odświeżyć. Potem przyjdźcie na kolacje - powiedziała ciagle się do nas uśmiechając. Szliśmy za nią. Chłopcy ciagle mieli broń przy sobie. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia gdzie na całej ścianie było lustro, pod byly uwywalki a kawałek dalej za ściana prysznice.
- Skąd mamy wiedzieć, że woda nie jest skażona? - zapytał Max patrząc dokładnie na kobietę. Przeszła obok ściany i weszła do jednego z prysznica. Puściła wodę, która zaczęła spływać po jej ciele. Nie robiła oparzeń ani nic tego typu. Po chwili zakręciła i wyszła.
- Potem przyjdźcie korytarzem prosto i ostatnie drzwi na lewo - powiedziała i wyszła. Zostaliśmy sami.
- Myślicie, że możemy mu ufać? - zapytał Zack
- Musimy i tak odpocząć, możemy skorzystać z szansy - powiedział Patrick, który jako pierwszy ściągnął ubrania zostając w samej bieliźnie. Wszedł do jednej z kabin i puścił wodę. Każdy z nas patrzył na niego. - Przyjemnie ciepła.
Uśmiechnął się w naszą stronę. Zasłonił zasłoną. Prysznicy nie było dla nas wszystkich. O dwa za mało. Weszłam do jednego ściągając ubrania. Zostałam w samej bieliźnie, wtedy zobaczyłam jak do mojej kabiny wszedł Max. Spojrzałam na niego, gdy on zajmował się lustrowaniem mojego ciała. Wzięłam prysznic i włączyłam wodę prosto na niego. Oberwał wodą, a ja zaczęłam się śmiać. Następnie przyłożyłam do góry i woda lała się po naszych ciałach. Max uśmiechnął się przecierając oczy. Pierwszy raz widziałam u niego szczery uśmiech. Patrzył na mnie wbijając wzrok wprost w moje tęczówki. Poczułam jak bicie mojego serca przyspieszyło swoją prace. Nie było tu dużo miejsca i staliśmy blisko siebie. Poczułam jak położył ręce na mojej talii sprawiając, że moje ciało mocno się spięło. Chłopak uśmiechnął się i cicho zaśmiał.
- Uwielbiam to jak na ciebie działam - powiedział zbliżając lekko swoją twarz do mojej. Oparł czoło o moje.
- Nienawidzę cię - powiedziałam cicho czując jak nasze oddechy się mieszały. Zaśmiał się cicho, a zaraz potem poczułam jego usta na moich. Dreszcz przeszedł mi po plecach, a gorąco rozpalało. Poczułam jak jego ręce zeszły na moje uda, a chwile później podniósł mnie do góry. Zaplotłam nogi o jego ciało dalej się z nim całując. Położyłam dłonie na jego policzkach. Jego ciepłe usta były przyjemne, a uczucie jakie teraz we mnie były niedopisania. Kompletnie nie przeszkadzało mi to, że byliśmy prawie nadzy. Nie przejmowałam się niczym innym niż jego ustami. Przygryzłam lekko jego wargę i czułam jak chłopak się uśmiechnął. Teraz to ja miałam większą kontrole, byłam aktualnie wyżej i miałam dwie ręce. On swoje miał na moich pośladkach trzymając mnie w górze. Woda spływała po naszych ciałach tworząc pare wodną. Byliśmy tylko my sami ze sobą po prostu się namiętnie całując. Nikt nas nie widział, nie słyszał. Było idealnie. Odsunęłam się w momencie gdy zabrakło mi powietrza. Szybko oddychałam przez usta patrząc prosto w oczy Maxa. On również tak oddychał i pierwszy raz widziałam w jego oczach coś innego niż obojętność. Czułam jak moje serce szybko biło.
- Co ty ze mną robisz Abi - powiedział wpatrzony w moje oczy. Uśmiechnęłam się lekko. Max położył się na ziemi, a zaraz potem ponownie zbliżył swoje usta do moich. Przygwoździł mnie do ściany namiętnie całując pokazując, że to on ma kontrole. Ręce trzymał na mojej talii lekko ściskając. Przygryzłam lekko jego wargę ponownie. Zaśmiałam się. Jego usta były idealnie. Nigdy nie sądziłam, że całowanie może uwalniać tyle uczuć. Chwile później odsunął się ode mnie i popatrzył prosto w oczy. Był to coś wspaniałego. Również patrzyłam w niego szybciej oddychając.
CZYTASZ
Stay Alive
Teen FictionJeden dzień, który zmienił wszystko.. Zmienił moje życie, postrzeganie świata oraz mnie. To co nadeszło wydawało się końcem świata. Bo właśnie tak było postrzegane. Jednak czym było naprawdę? Z kim przyszło nam walczyć? Z ludźmi, stworzeniami czy...