Pov: Xiao
- Dobra, zjedliśmy śniadanie więc możemy już iść! - wykrzyczał zadowolony Aether
- W piżamie? Idziesz do Scaramouche uratować swoją siostrę, bez broni i w piżamie?
- Nie. - zaśmiał się z samego siebie i pobiegł do pokoju się przebrać.
- Jest taki na codzień? - zapytał Kazuha jedząc jeszcze śniadanie.
- Nie, od wczoraj taki jest. Wczoraj rano chciał mnie zostawić samego w Liyue, wstał rano spakował się i zostawił mi krótki list pożegnalny z wiadomością że płynie tutaj. Dogoniłem go, na szczęście. Przez to że wypłynęłyśmy 6 godzin później niż chciał teraz czuje jakby na wszystko się spóźniał. Tak myśle przynajmniej.
- Aha.. a w takim razie jak Aether zachowuje się na codzień? Pytam że w razie czego mógłbym się zaniepokoić. Jakby coś się stało.
- Dopuki nie wyjechaliśmy na tydzień do Mondstadt to raczej w ogóle nie było go w domu. Był moim najszczęśliwszym przyjacielem z którym chodziliśmy po całym mieście prawie codziennie. Czasami zdarzało się wyjść na jakiś spacer czy coś poza miastem, ale Aether mimo że jego siostra na początku mieszkała w Mondstadt od razu zamieszkał ze mną. Jest chyba najszczęśliwszym chłopakiem jakiego widziałem. Ale zrzuca na siebie dużo winy jeśli coś się stanie. - tutaj musiałem na chwile przerwać, to dalej nie dawało mi spokoju ale powróciłem do rozmowy krótką chwile później - Była raka jedna sytuacja dzięki której się o tym przekonałem. Potem zrobił się jeszcze bardziej wrażliwy niż był. Scara który nawiedzał go w snach i śledził cały czas, doprowadził go do potężnego strachu. Przez kilka dni prawie wcale się ode mnie nie oddalał. Non stop trzymał mnie za rękę, przytulał i tak dalej. Nie znam się na tym, ale wiem że Aether jest mega wrażliwy i radosny. Ja w sumie też się taki zrobiłem. Odkąd jesteśmy razem.
- Zauważyłem. Uśmiechasz się.
- Ta.. Aether mówi mi że wyglądam wtedy pięknie. Ja nie jestem tego taki pewny. Nie podoba mi się mój uśmiech.
- Co ty gadasz, zawsze wyglądasz pięknie. W sensie, jakby w mojej opinii. Napewno w opinii wielu tutejszych dziewczyn też. Widziałem jak się na ciebie patrzyły.
- To jak któraś o mnie zapyta, powiedz że jestem zajęty. Nie szukam dziewczyny.
- XIAO CHODŹ!!!
- Co się stało?
- CHODŹ BO NIGDY NIE WYJDZIEMY!
- Przepraszam Kazuha, ale Aether zaraz się wkurwi i mnie zaciągnie do pokoju na siłę - zaśmiałem się odchodząc od stołu. - Idę!Aether mnie pospieszał. Widoczne było, że chciał już wyjść. Ubierałem się szybko, ale ogarnięcie moich dalej długich włosów było kolejna rzeczą która trzeba zrobić. Poprosiłem blondyna by związał mi włosy. Gdy już doczekał się wyjścia pożegnaliśmy się z Kazuhą i ruszyliśmy w stronę południa miasta. Tam podobno był ktoś kto wie gdzie jest lub może być Scara. Aether trzymał mnie za rękę całą drogę. Doszliśmy na miejsce, tam na balkonie parteru budynku na południowym końcu miasta stała Raiden Shogun. Nie wiem z jakiej dupy ona się tu wzięła ale to ona była osobą, która wie gdzie może się ukrywać Scaramouche. Widząc ją tam przeszły mnie dreszcze. Wiedziałem że to z nią mamy porozmawiać. Chociaż.. ona była najlepszą osobą jaką można było wybrać do zapytania gdzie jest Scara. To w końcu jej syn. Weszliśmy po schodach na górę czując na sobie jej wzrok.
- Witam Panią, Pani Shogun. Przyszliśmy zapytać się o pani syna. Wie Pani może gdzie może teraz przebywać?
- Po co wam ta informacja? - jej głos wywoływał u mnie dreszcze takie jak jej widok.
- Najprawdopodobniej Pani syn przebywa teraz z siostrą mojego przyjaciela. Aether - pokazałem na blondyna stojącego obok mnie - jej szuka. Zniknęła nagle że swojego domu w Liyue Harbor, szukając jej znaleźliśmy to - podałem jej list od Scary.
- Mhm - powiedziała o przeczytaniu listu - Wierzę wam, mój syn jest teraz najprawdopodobniej w okolicach Koseki village na Seirai Island. Rozmawiałam z nim pewien czas temu i powiedział mi że płynie tam w ważnej sprawie. Jednak, jego list brzmi dość niepokojąco, czy mój syn zrobił coś złego? Oczywiście wiem że jest w Fatui ale to mnie niepokoi. Jako jego matka jestem za niego odpowiedzialna.
- Pani syn.. porwał moją siostrę.. - Aether powiedział to dość ściszonym głosem jednak nie aż tak by go nie słyszeć.
- Jak to?! Porwał?!
- Z treści listu, stanu pokoju mojej siostry i rany na twarzy Pani syna wynika że moja siostra wcale nie chciała z nim tutaj przychodzić. W jej pokoju były potłuczone doniczki z kwiatami i co najgorsze na podłodze leżał miecz ubrudzony krwią.
- Mój kolega powiedział mi, że widział Pani syna z blizną na twarzy. Najprawdopodobniej po ramie zadanej przez siostrę Aethera mieczem, który potem znaleźliśmy w jej pokoju.
- W takim razie muszę skontaktować się z synem i to wyjaśnić. Przymknie oko na to żeby był Fatui, ale żeby ludzi porywać to już przesada. Powiadomię was kiedy się z nim skontaktuję.
- Dziękujemy Pani bardzo, Pani Shogun. Do widzenia.
- Do widzenia.
- Udało się. - powiedział Aether gdy odeszliśmy już dość daleko od budynku.
- Nie było tak źle. Chociaż przyznam że trudno rozmawiać z takimi osobami jak Raiden. - oznajmiłem i spojrzałem na Aethera.Chłopak spojrzał na mnie i pocałował mnie. Odwróciłem się w stronę budynku w którym przed chwilą rozmawialiśmy z Electro Archonką. Raiden dalej stała na balkonie i na mas patrzyła. Aether odwrócił się zdziwiony na co tak patrzę i widząc że Shongun dalej na nas patrzy pociągnął mnie za rękę i pobiegł ciągnąc mnie w stronę domu. Ale musieliśmy wyglądać jak debile. Najpierw odchodzimy w ciszy potem Aether zaczyna coś gadać, patrzymy się na siebie on mnie całuje, a potem spiepsza na drugi koniec miasta ciągnąc mnie za rękę. Trudno, stało się. Chociaż kur-a powiedziałem że on jest moim przyjacielem. Dowód na to, że kłamstwo ma krótkie nogi? Proszę macie podane na tacy. Pięknie ozdobione jeszcze kwiatkami żeby jeszcze lepiej smakowało. JAPIERD-LE. Popłacze się zaraz.
- AETHER
- Co?
- Całujesz mnie na środku ulicy, wiedząc, że Raiden Shongun dalej na nas patrzy, a ja powiedziałem jej, że jesteśmy przyjaciółmi!
- I w dupę z tym. Nie obchodzi mnie to. - stanął z założonymi rękami na boku ulicy.
- Jeszcze ciągniesz mnie za rękę tak, że cie nie mogę dogonić! Weź bo mnie wykończysz.
- Nie ciągnę cie przecież, stoję teraz nad tobą, i patrzę jak narzekasz na życie. Jak ci się niepodoba to przypominam że wcale nie musiałeś ze mną tu przypływać.
- Ale samego bym cie nie puścił. Dlatego tu jestem. Sam byś nie dał rady. - wyprostowałem się i spojrzałem na chłopaka. Widząc mój zdenerwowany wyraz twarzy zauważył, że zaraz się serio wkurwie i będzie niefajnie.
- Ale.. przepraszam. Powinienem jednak chyba zachować się trochę.. inaczej.
- Tak. - pocałowałem go szybko w polik i poszliśmy dalej. Szedł zarumieniony w ciszy. - Coś się stało? Jesteś zarumieniony.
- Nie.. nic się nie stało. Tylko.. myślałem o czymś.
- I to sprawiło że jesteś zarumieniony? Tylko o czymś myślałeś?
- Tak. O czymś, tylko.
- Mogę wiedzieć o czym? Tylko patrz mi w oczy. - zatrzymałem się. Spojrzałem na chłopaka. Robił się coraz bardziej czerwony.
- Yyy.. Ja.. myślałem ooo.. - odwrócił wzrok - o tobie.
- Nie prawda. Patrz na mnie cały czas. - wiem że to było troche zbędne naciskanie na Aethera ale jego zachowanie mnie zdziwiło tak, że musiałem się dowiedzieć o co chodzi.
- No.. My.. razem.. w.. - nie dokończył.
- My.. gdzie?
- Nigdzie. - Odwrócił się cały czerwony i nie reagował już na nic.
- Aether.. - powiedziałem już chyba 20 raz.
- Co?!
- Coś się stało? Dlaczego się do mnie nie odzywasz?
- Wypytujesz mnie o moje myśli. Mogę sobie myśleć o czym chcę i tobie nic do tego.
- Jesteś obrażony? O to że się ciebie o coś zapytałem?
- Nie. Chce tylko mieć trochę spokoju. Mogę czy już nie? Hm?!
- Ale spokojnie, kochanie. Ja nie chce znać wszystkich twoich myśli. Jak chcesz to oczywiście możesz mieć chwile spokoju. Możesz iść gdzie chcesz tylko przypominam ci że jesteśmy teraz w Inazuma City, które jest w regionie, w którym przebywa typ który ci porwał siostrę i ja chce ci pomoc ją odnaleźć.
- Pamiętam o tym, ale chce żebyś się po prostu nie mieszał we mnie tak bardzo.
- Mogę się wcale nie mieszać, nawet mogę zakończyć związek z tobą i jeżeli miałoby tak po tym zostać to też przyjaźń. Powiedz tylko słowo a odpłynę stąd pierwszym statkiem jaki zabierze mnie do domu.
- Nie o to mi chodzi! Chcę tylko.. - Aether wtulił się we mnie ze łzami w oczach. Przesadziłem. Zdenerwowałem się o byle co. To było okropne z mojej strony.
- Przepraszam.. przesadzam.. jak zawsze. - zacząłem się obwiniać.
- Chodźmy do domu. Proszę.
CZYTASZ
Xiao x Aether || „Kocham cie mój przyjacielu" || Genshin impact
Roman d'amourZAWIESZAM KSIAZKE Xiao i Aether to dwoje najlepszych przyjaciół, którzy wspólnie podróżują po Teyvat od czasów dzieciństwa jednak któregoś dnia coś się zmienia. Xiao dostrzega w przyjacielu coś innego niż wcześniej. Jego wzrok ciagle przykleja się d...