Epilog

836 41 8
                                    

Pov. Martin 

Kucałem przy grobie Vivien, zgarniając z niego liście. Następnie wyciągnąłem z betonowego wazonu wyblakłe kwiaty i wstawiłem nowe. Codziennie przynoszę świeże kwiaty i wymieniam wodę, aby trwały one, jak moja pamięć o Vivien. 

Przejechałem palcami po złotym napisie "Vivienne Watson", a łzy stanęły mi w oczach. Czasami nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma. Nie ma już mojej stokrotki. 

Nie mogę uwierzyć, że jeszcze niedawno była przy mnie, przytulała się i śmiała. A teraz? Teraz leży pochowana w ciemnej trumnie. 

Usiadłem na ławeczce obok grobu i popatrzyłem w niebo. 

— Jak ci tam jest, stokrotko? Tak bardzo bym chciał cię znów zobaczyć. Daj mi chociaż jakiś malutki znak. 

I z tymi słowami z zachmurzonego nieba, wyszło przepięknie świecące słońce. Pierwszy raz od wielu dni.  

Empire Of Power Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz