✮4✮

2.8K 132 204
                                    

Postanowiłem, że dzisiaj rano pójdę pod dom Deku i pójdziemy razem do szkoły, bo trochę się bałem, że jednak coś sobie zrobił. Szybkim krokiem poszedłem w stronę jego domu i zadzwoniłem dzwonkiem. Czekałem chwilę... czekałem... już jakaś minuta... Kurwa... co jak  jednak się zabił? Przecież zostawiłem go wczoraj samego i nawet nie wiem, czy wrócił do domu.

Zadzwoniłem jeszcze raz, poczułem jak z czoła spada mi kropelka potu. Usłyszałem kroki z domu, wsłuchałem się, po chwili ktoś przekluczył zamek w drzwiach i powoli się otworzyły... za nimi stał Deku... uff. Odetchnąłem z ulgą.

- Siema, a ty co? Jeszcze nie gotowy, co się patrzysz na mnie, jakbym ci matkę zabił?- zacząłem wchodzić do środka jak do siebie.

Deku patrzył na mnie z przerażeniem, kiedy do niego podchodziłem, zaczął się cofać do tyłu, ale trafił na ścianę. Stanąłem przed nim i zastanawiałem się, o co mu chodzi. Spojrzałem w jego oczy, miał pod nimi szare wory. Zamknął oczy i zaczął się trząść... Co? Czemu? Aaa, dobra, przecież on ma traumę związaną ze mną... no tak... Idiota ze mnie. Po co ja mu to wszystko robiłem? Żeby przypodobać się kolegom? Chciałem się na kimś wyżyć, bo nie pokazuję swoich emocji?

Jak mam mu teraz pomóc?

- Deku? Nie zrobię ci nic. Przestań się mnie bać.

Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie nieco zdezorientowany.

- Wiem, że mi nie ufasz przez to, co ci robiłem, ale to już koniec, już taki nie będę.

- Okej, wierzę ci, Kacchan- odpowiedział z delikatnym uśmiecham, ale wydawał się sztuczny. Jego ciało już się nie trzęsło, ale dłonie nadal mu drżały.

Chwyciłem jego ręce w swoje, na co lekko się wzdrygnął i zacząłem gładzić je swoimi kciukami, co mnie samego zdziwiło.

- Uspokój się już i zbieraj się do szkoły.

- D-dobrze, Kacchan.

Odsunąłem się od niego i zrobiłem mu miejsce, aby mógł przejść. Deku poszedł po plecak, po chwili wrócił i zaczął wiązać sznurówki od butów. Jednak cofnął się jeszcze w głąb domu i wrócił z jakimś gównem w tubce. Co to kurwa jest? Zaczął to nakładać na mordę i pod oczy, a jego wory zniknęły...

Czy... on tak robi codziennie, żeby nikt nic nie podejrzewał? Ale jestem chujem..

Wyszliśmy razem z jego domu, Deku zamknął drzwi na klucz i poszliśmy do szkoły.

Szliśmy w ciszy, ale niezbyt mi to przeszkadzało, nie przepadałem za rozmową z ludźmi. Miałem wrażenie, że Deku się na mnie co chwilę patrzy, ale kiedy patrzyłem w jego stronę, od razu odwracał wzrok.

Po dłuższej chwili zatrzymałem się, co Deku również zrobił.

- Dalej, pytaj.

- C-co?

- Przecież widzę, że chcesz się mnie o coś spytać.

- S-skąd ty t-to?

- PO PROSTU PYTAJ!

- Cz-czemu nagle starasz się być dla mnie miły?

- A co?! To już człowiek nie może się zmienić?!

- Nie, t-tylko..

- Tylko co?

- Nie... już nic.

Stwierdziłem, że ta dyskusja nie ma sensu i poszedłem dalej.

Doszliśmy razem do szkoły i rozdzieliliśmy się.

- Hej, Bakubro!

- Ta, siema- odpowiedziałem gównianowłosemu.

Zniszczyłem go..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz