Powroty bywają różne

195 14 1
                                    

Otworzyła oczy budząc się w swoim własnym łóżku. Miała dzisiaj zupełnie wolny dzień aby jutro mieć siłę na powrót do patrolowania miasta. W salonie na kanapie spał Arata a na dodatkowej macie Katsuki. Wspomnienie dnia poprzedniego i Ageny skuteczne odpędziło od niej resztki snu więc zła usiadła na brzegu łóżka stawiając stopy na miękkim dywaniku. Przeciągnęła się wydając przy tym bliżej nieokreślone dźwięki i wstała aby pozbyć się suchości w ustach.

Gdy weszła do salonu Arata już nie spał a jego pościel leżała złożona w idealną kostkę natomiast Bakugou zajmował łazienkę z której słychać było szum wody. W kuchni zastała bruneta pijącego czarną kawę i przeglądającego coś w swoim telefonie.

- Co Keiko tutaj robi? - nie wysilała się na przywitanie chcąc od razu poruszyć temat, który przemilczała wczoraj.

A zrobiła to tylko dlatego, że była pod wpływem alkoholu i jej przyjaciel był zmęczony po podróży.

- Nie miałem siły się z nią kłócić. - wzruszył obojętnie ramionami nadal wpatrzony w ekran, który odbijał się w szkłach w jego okularach.

- Ty nigdy się nie kłócisz. - burknęła otwierając lodówkę aby wyjąć mleko.

- Bo to jest upierdliwe. - mruknął marszcząc czoło widząc coś interesującego w urządzeniu.

- Zrób wszystko aby ona wyjechała stąd jak najszybciej. - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

- Jasne. - westchnął chowając telefon do kieszeni. - Możesz mi teraz dokładnie powiedzieć po co mnie tutaj ściągnęłaś? - spojrzał na nią krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Udało mi się opanować powiększanie. - odparła po czym wzięła pierwszy łyk mleka.

- Ciekawe. - mruknął pod nosem. - Popracuję nad dopasowaniem Twojego kostiumu do nowych umiejętności. - pokiwał wolno głową mówiąc bardziej do siebie niż do niej.

- Dzięki. - wyrzuciła puste opakowanie po mleku do kosza.

Do pomieszczenia wszedł Katsuki ubrany w ciuchy z dnia poprzedniego.

- Domyślam się, że nie masz nic w lodówce. - burknął nie przejmując się swoim oschłym tonem.

- Jak zwykle. - wzruszyła obojętnie ramionami.

- To ja idę do siebie. - poinformował zbierając po mieszkaniu wszystkie swoje rzeczy.

Jedynym co potwierdziło jego wyjście było trzaśnięcie drzwi. Kobieta niemal natychmiast odpłynęła myślami do wszystkiego co zawaliło jej się na głowę odkąd ponownie przyjechała do Musutafu. Praca z Bakugou, wspomnienia z liceum, widmo siostry, nienawiść matki i skomplikowana relacja z ojcem. Dabi, porwanie, tortury i blizny, które wiecznie jej o nim przypominają. Tego było naprawdę za dużo, nawet dla niej.

- Gotowa na powrót na patrol? - zapytał ją Arata po chwili milczenia.

- Nie wiem. - mruknęła wyrywając się z zamyślenia. - Naprawdę nie wiem. - dodała ciszej ze wzrokiem wpatrzonym w widok za oknem.

~

Następnego dnia czekał ją patrol. Z niechęcią wyszła z domu zostawiając Arate samego w jej mieszkaniu. Skakała po dachach czując przyjemny dreszcz za każdym razem gdy patrzyła w dół. Z lekkim niepokojem dołączyła do Bakugou czekającego na nią w umówionym miejscu.

- Mamy pilnować tego obszaru. - blondyn bez przywitania wskazał na mapę, którą właśnie studiował.

Zajrzała mu przez ramię wodząc wzrokiem po terenie jaki jej pokazał. Najbezpieczniejsza i najspokojniejsza dzielnica. Nie mogło być inaczej.

Dziewięć Żyć || Bakugou Katsuki x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz