II

1.1K 45 14
                                    

Gdy Alyss się obudziła za oknami było jeszcze szaro. Jednak dziewczyna nie zamierzała iść dalej spać, usiadła na łóżku i zaczęła patrzeć w stronę drzwi balkonowych. Zaczęła się zastanawiać co wstąpiło do jej myśli, że chciała skoczyć. Nie wiedziała czy to strach przed życiem z Aemondem czy może bezsilność, przez to że musi kogoś poślubić. Nie dawały jej też spokoju słowa, które powiedział Aemond „ A ty nie powinnaś się zabijać. Nie pozwolę Ci na to, nie myśl sobie.", nie wiedziała co ma o nich myśleć. Czy on chce by żyła po to, by mógł ją męczyć. A może zamierza na poważnie podejść do obowiązku małżeńskiego i traktować ją z szacunkiem. Niestety nie dane jej było dłużej nad tym myśleć, ponieważ w komnacie rozległ się cichy odgłos pukania do drzwi. Alyss poprawiła swoje roztrzepane włosy i koszulę nocną, po czym pozwoliła na wejście. Służka która przyszła trzymała w dłoniach ciemnozieloną suknię, powiedziała że jest to suknia od księcia. Życzył on sobie by ją dzisiaj założyła na królewską ucztę. Gdy księżniczka podeszła by się jej przyjrzeć ujrzała coś pięknego. Zielona suknia, przez którą przechodziły wyszywane czarną nicią zdobienia. Była w szoku, że Aemond wybrał coś tak pięknego, kwiaty jakie były wyszyte na sukni były jak nie z tej ziemi. Wiedziała, że z szacunku do księcia powinna ją założyć. Tak też zrobiła, Malia bo tak miała na imię służka upięła jej włosy i przygotowała biżuterię. Gdy księżniczka była gotowa do wyjścia podeszła jeszcze do lustra przy szafie przejrzeć się ostatni raz. Po stwierdzeniu że wszystko wygląda dobrze wyszła z komnaty. Przywitała się z sir Cristonem strzegącym jej komnaty i razem ruszyli w kierunku sali, gdzie miała odbyć się wieczerza.

- Pięknie wyglądasz dzisiaj księżniczko, widzę że stan narzeczeństwa ci służy.- Cole zaczął się przekomarzać, nie wiedział że ona dzisiaj nałożyła najlepszą maskę do najgorszej gry. Postanowiła pokazać Aemondowi że nie jest on w stanie jej zniszczyć, że za każdym razem gdy ona upadnie wstanie dwa razy silniejsza.

- Oczywiście, w końcu wychodzę za najlepszą partię w całych Siedmiu Królestwach. Każda panna chciałaby być teraz na moim miejscu. Powinniśmy zapomnieć o wszystkich kłótniach jakie pomiędzy sobą mieliśmy i tworzyć lepsze jutro dla nas samych.

- Życzę tobie i księciu Aemondowi szczęścia zatem i niech wasza miłość się rozwija. Dwa największe smoki musiały się ze sobą złączyć.- Alyss widziała w jego oczach odrobinę żalu i zazdrości gdy wymawiał te słowa. Zdawała sobie sprawę z tego, że sir Criston żywi do niej niewyjaśnione uczucia, lecz on złożył śluby czystości a ona była królewskim łonem.

- No księżniczko powal ich wszystkich na kolana. Niech zobaczą, że nigdy nie będziesz jedynie pionkiem w cudzej grze.- Gdy to powiedział drzwi do sali się otworzyły a jej imię zostało zapowiedziane wraz z jej wejściem.

Gdy wchodziła wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Ona sama mimowolnie spojrzała na swojego już narzeczonego i przelotnie się do niego uśmiechnęła. Aemond wyglądał jakby nie wierzył własnym oczom, że dziewczyna naprawdę ubrała suknię od niego. Lecz bardziej niż suknia uwagę przykuwała biżuteria, która ją zdobiła. Czarny naszyjnik z ciemnozielonymi kamieniami zdobił jej szyje, a kolczyki w bransoletka do kompletu wszystko dopełniały. Gdy swoim nad wyraz pewnym siebie kroku podeszła do długiego stołu na końcu sali przywitała się ze wszystkimi głębokim ukłonem. Następnie podeszła do każdego z osobna by się z nimi przywitać, braci jak zwykle przytuliła i pocałowała w policzek, co oczywiście było przez nich odwzajemnione. Nie mogli się również powstrzymać by wyrazić swoje uznanie co do jej wyglądu, a Lucerys nie zapomniał też wspomnieć o symbolu niezależności jakim był smok na naszyjniku. Bardzo nie spodobało się do Aemondowi lecz trzymał język za zębami, nie chciał dzisiaj się z nikim kłócić.

- Matko, ojcze- powiedziała księżniczka i ich również pocałowała w policzek, jednak przy nich nie czekała na jakiekolwiek słowa uznania. Po prostu przeszła dalej. Król Viserys patrzył na nią jak na najpiękniejszy obraz na świecie.

Better to die than marry| Aemond TargaryenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz