Rozdział pierwszy:Jak to wszystko się zaczęło

3 1 0
                                    

  Mój ojciec, Władysław. Dobry to człowiek, dobry a jaki kochany... Od niego wszystko się zaczęło. ,,Ocean Śmierci" ,ponieważ tak mawiano na granice między obojga światów. Starym, z którego się wywodzę i nowym, na który mnie wysłano.
-Synu miłosierny, tyś zawsze był dobry dla mnie, bądź raz kolejny. Jak zauważyć mogłeś, ubyło, ubyło sporo w spiżarni. Ruszyłbyś w wyprawę, dla ojca, i zdobył trochę posiłku, krystalicznej wody, czy innych dobrodziejstw których niektórzy pazerni, podzielić sie nie chcą, wolą wydawać wszystko na te ich dworki czy inne, zamiast wesprzeć człowieka potrzebującego.-Zakończył bezceremonialnie Władek i głosu mnie udzielił.
-Ojcze. Ładnie prosisz, kochasz mnie od zawsze, zrobię to. Nie zostawię cię na śmierć głodową. Moje sumienie nie dałoby mi przerwy, i źle bym się czuł z tym, że ja cie zostawiłem w potrzebie, nie jak miłosierny samarytanin się zachowałem wobec ciebie.
-Dnia aktualnego synu, wypłyń o północy. Mgła wtedy niezbyt duża, a ludzi mało. Weź statek Starego Mańka, który nam biedak przepisał. Zmieści sie tam to czego poszukujemy.
-Tato. Ja przybędę do ciebie, teraz potrzebuje czasu sporego.
  Wyszedłem nareszcie z domu. Nie czułem się najlepiej na mysl o podróżowaniu. Bałem się. Bałem się cholernie podróżowania. Popłynę za daleko, i powrót będzie nierealny.
  W oddali zauważyłem mojego przyjaciela, wielkiego fana i znawce morskiego, Stefana. Stefan to syn piekarza który otworzył też swoją karczmę, ,,Dzika Różą". Stefan był wyższy ode mnie, miał brunetne włosy, i niebieskie oczy. Planował od zawsze wyprawę zamorską, dlatego postanowiłem go zagadać
-Witaj Wielki Stefie. Ja mam okazje nie do odrzucenia. Pamiętasz jak zawsze mówiłeś jak to chcesz wyruszyć za ocean w którym nawet ryba nie żyje, i oddziela jak równik ziemie na części dwie. To akurat masz szanse. Wyprawa ma na celu zdobycie zapasów przed Mroźną Zimą. U mojego taty, takowe sie kończą. Na Zimę nie wystarczą. Czy chciałbyś jako fanatyk, i znawca wyruszyć ze mną?
-Ty jeszcze się pytasz? Kurwa, oczywiście że tak.-Ucieszyłem się, gdy usłyszałem odpowiedź której oczekiwałem.
-Zacznij robić grog. Spotykamy się o północy przy porcie Vendetta.
   Gdy północ nastała, odebrałam klucz do bramy ze statkiem Mańka, i otworzyłem. Moim oczom ukazał się według gadki stefana model eksportowy z paroma działami i armatami, "BW-1410,,.Weszliśmy na statek, odłożyliśmy zapasy (grog, kapusta i wiele innych o których wartości sie przekonacie), a nasz pojazd wodny, ruszył... Ostatni raz widziałem mojego ojca dziś. Wiedziałem że piszę się na śmierć, lecz dla niego wszystko zrobię...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 02, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

O tym, który głupotą odkrył inteligencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz