19. Okej

238 7 2
                                    

ROZDZIAŁ 19

Obudziłam się na przednim siedzeniu w momencie gdy James trzasnął drzwiami wysiadając pod swoim domem. Spojrzałam w lewo na Nate'a.

-Długo spałam?

-Około godziny-odpowiedział zdawkowo.

-Naprawdę jestem w szoku, że postanowiłeś dzisiaj nie pić.

-No-znowu krótka odpowiedź.

Wydawał się być zły, co mnie dziwiło bo przecież nic nie zrobiłam. Usiadłam głębiej w fotelu i nie zadawałam już więcej pytań. Do domu dojechaliśmy w niekomfortowej ciszy, jednak kiedy weszliśmy do jego pokoju zaczynało się we mnie powoli gotować. Dodatkowo zaczęło do mnie dochodzić, że tak naprawdę nigdy się nie odkochałam i chyba chcę od niego czegoś więcej, ale powstrzymywałam się, żeby nie popsuć naszej relacji a on znowu miał do mnie jakiś problem.

-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? Rano jeszcze wszystko było okej- powiedziałam gdy przeszliśmy przez drzwi.

-O ciebie-powiedział nawet się do mnie nie odwracając i ściągnął bluzę, zostając tylko w czarnej koszulce.

Wiedziałam, że muszę zachować spokój bo jeśli podniosę głos to albo skończy się tym, że on wybuchnie- chociaż nie miałam pojęcia co zrobiłam- albo zamknie się w sobie bo nie lubi na mnie krzyczeć. Podeszłam do niego, chwyciłam go za rękę po czym obróciłam w swoją stronę.

-Czego ty ode mnie chcesz Nate? Przecież nic dzisiaj nie zrobiłam- widziałam w jego oczach wiele emocji, ale żadnej nie potrafiłam konkretnie odczytać.

-Chodzi o to, że... chce od ciebie wszystkiego Zoe. Chce mieć pewność, że gdy nie masz gdzie usiąść, to usiądziesz na moich kolanach- wiedziałam, że nawiązuje do James'a- chce mieć pewność, że jestem pierwszą osobą do której przyjdziesz gdy masz jakiś problem, chce mieć pewność, że każdego dnia będę się budził obok ciebie , a nie mogę mieć tej pewności bo za chwilę możesz kogoś poznać i znów cię stracę, tym razem w inny sposób, a ja cię kocham i...-nie zdążył jednak dokończyć bo stanęłam na palcach i go pocałowałam, po chwili oderwałam się od niego, bo do głowy wpadła mi pewna myśl.

-Ja też cię kocham idioto, ale czy ty serio nie odzywałeś się do mnie bo byłeś zazdrosny?

-Nie do końca, po prostu dotarło do mnie czego chce...-patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczami- powtórz to co powiedziałaś.

-Że jesteś zazdrosny?- zapytałam udając głupią bo doskonale wiedziałam o co mu chodzi

-Zoe-powiedział upominającym tonem, który w większości przypadków mnie bawił, jednak wydawał się zestresowany więc stwierdziłam, że nie będę już dłużej maltretować jego i siebie bo mówił o tym czego chciał ode mnie i czego się boi, ale prawda była taka, że ja chciałam tego samego od niego.

Położyłam jedną dłoń na jego karku a drugą oparłam na torsie, czując pod palcami mięśnie rzeźbione latami treningów. Przyciągnęłam go lekko do siebie bo dzieliło nas prawie trzydzieści centymetrów

-Kocham cię dam Ci tyle siebie ile tylko będę w stanie, bo w tym znaczeniu nikt inny mnie nie interesuję- zawahałam się przez moment bo do głowy przyszła mi wizja tego jak traktował wszystkie swoje poprzednie dziewczyny" Niby nie byłam jedną z nich, ale jaką miałam pewność, jednak zaraz odtrąciłam tą myśl- ale ja chcę tego samego od ciebie-na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, po czym położył ręce na mojej tali i delikatnie przyciągną mnie do siebie jeszcze bliżej

-Dostaniesz ode mnie wszystko co mam Zoe, bo na tym świecie nie ma ani jednej takiej osoby której chciałbym oddać chociaż cząstkę siebie, tak bardzo jak chce oddać tobie całego siebie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 08, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

It's about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz