-To lecimy?- spytał Skip.
-Lecimy.-krzyknęliśmy prawie równo.
-Jedziemy na dwa samochody. Ja, Livia, Avalon, Hope i James jedziemy moim a reszta Beau.-powiedział Jai szukając w kieszeni kluczyków do auta.
Usiadłam na przednim siedzeniu obok Jaia. Gdy ruszyliśmy Jai mógłby zapewne napisac książkę ''1000 powodów aby nie jezdzic z dziewczynami''.
Kręciliśmy się niemiłosiernie. Hope chyba by podrażnic się z Jamesem włączała co chwilę Biebera. I co gorsze przy tym też śpiewała.
-Jaaaaaaaai?-przeciągnęłam każdą sylabę.
-Cooooo?-odwzajemnił.
-Daaaaaleko jeszcze?
-Nie.-uśmiechnął się.
Był taki seksowny...Nie dziwię, się, że większosc dziewczyn z akademika ślini się na jego widok.
Po około godzinnej jezdzie wreszcie dotarliśmy do klubu ''Ibiza''. Z zewnątrz słychac było głośną muzykę panującą wewnątrz.
Weszliśmy do klubu. Viki i Beau zaczęli tanczyc, Hope poszła do łazienki a reszta ekipy wraz ze mną do baru. Zamówiłam drinka ''Blue Hawaiian'' i usiadłam.
Reszta poczyniła podobnie. Z tym, że u nich przewagą był ''Black Russian'' który mi nie smakował.
-Idziemy tanczyc, chodz!-wzięła mnie za rękę Ava.
Zatraciliśmy się w tańcu. Po chwili reszta paczki przyszła do nas.
-Zatanczymy?-spytał Jai.
-Jasne.
Cudownie się z nim bawiłam. Jak tańczy? R E W E L A C Y J N I E.
Gdy się już zmęczyłam poszłam z Alex do baru, kupic kolejnego drinka. I kolejnego, i kolejnego...aż byłam tak wstawiona, że miałam ochotę wykonac striptiz na barze, ale Alex mnie powstrzymała NA SZCZĘŚCIE.
Było mi tak niedobrze, że zwymiotowałam w łazience.
-Wszystko okej?-spytał Jai po moim wyjsciu z toalety.
-Nie.Okropnie się czuję.
-Chodź, odwiozę cię.-wziął mnie za rękę.
-Albo jednak nie, zostanę, jest dopiero 2.-wyrwałam mu się.
-Livia, jedziemy i tyle.-złapał mnie ponownie.
Tak się chwiałam, że upadłam, wówczas Jai wziął mnie na ręcę.
-Trudna z ciebie dziewczyna.-zaśmiał się patrząc głęboko w moje oczy.
-Taki mój los.
Położył mnie do samochodu na przednie siedzenie. Miał już wyjeżdżac, ale jakiś wysoki, umięśniony, łysy mężczyzna zastawił nam drogę, ironicznie się śmiejąc.
Jai wyszedł. Zaczęli się kłócic.
-Co ty sobie wyobrażasz debilu?!-krzyknął Jai.
-A co, nie można?! Zabronisz mi?!-krzyknął nieznajomy, chodz wydawało mi się, że Jai go zna.
-Tak! Odejdz stąd Mattiu!-syknął.
-Jasne, odejdę, ale z nią.-wskazał na mnie i podbiegł do mojego siedzenia wyjmując mnie z auta pomimo mojej szarpaniny, by mnie zostawił w spokoju.
Jednak nie zostawił. Jai podbiegł do niego wymierzając mu solidny cios w policzek.
Tamten z siły ciosu zachwiał się puszczając mnie przy tym. Przestraszona i zapłakana uciekłam do Jaia.
-No co?! Masz jeszcze jakiś problem cwaniaczku!?-odezwał się Jai.
''Mattiu'' nic nie odpowiedział jedynie zrewanżował się i walnął Jai prosto w nos. Polała się krew. Nie byłam typem dziewczyny która mogła by patrzec jak jej przyjaciela wykańczają. Rzuciłam się na tego idiotę, wymierzając mu co chwilę ciosy to w brzuch,to w twarz.
-Dziewczynko, razem z tym chłoptasiem pożałujecie tego, że się urodziliście.-warknął.
Jai podszedł i odsunął mnie stamtąd. Wiedziałam, że tak tego nie zostawi. Oddał Mattiemu. Rzucili się na ziemię, bijąc się niemiłosiernie. Przyłączyłam się i starałam się pomóc Jaiowi, bijąc tego oprycha. Nagle Jai usiadł na nim, zamchnął się i wymierzył mu okropnie mocnego ciosa prosto w brzuch.
Mattiu czy jak mu tam kulił się i wył z bólu, podczas gdy my odjechaliśmy samochodem. Nie mogłam powstrzymac płaczu. Byłam taka przestraszona tą całą chorą sytuacją.
-Nie płacz maleńka wszystko dobrze.-powiedział troskliwym głosem głaszcząc mnie po udzie.
-A co jeśli naprawdę pożałujemy?-zaczęłam jeszcze bardzej szlochac.
-Przy mnie jesteś bezpieczna.-pocałował mnie u policzek.-Obiecuję.
Niestety nie mogłam cieszyc się jego pocałunkiem. Za bardzo się bałam.
Gdy dojechaliśmy Jai wziął mnie za rękę i zaprowadził do naszego pokoju.
-Przebierz się.-powiedział rzucając obok mnie moją piżamę.
-Nie mam siły.-odpowiedziałam, po czym weszłam pod kołdrę.
-Ja mam cię przebrac?-zaśmiał się słodko.
-No dobra, już się przebieram-poszłam do łazienki.
Po przebraniu się w ciepłą piżamkę poszłam się położyc spac. Jednak to się nie udało. Próbowałam usnac, ale nic z tego. Nadal miałam w głowie to wszystko. Znowu zaczęłam się bac jego słów, kiedy mówił, że pożałujemy, że się urodziliśmy.
Rozpłakałam się.
-Livia, spokojnie.-podszedł do mnie Jai.
-Boję się, nie usnę.-wybełkotałam.
-Już dobrze, posuń się trochę.
Gdy się posunęłam, położył się obok mnie.
-Co ty robisz?-spytałam zdezorientowana.
-Jestem przy tobie, nic ci nie grozi, a teraz śpij apokojnie.
Przytuliłam się do niego i usnęłam.
elo kicie, dokończony rozdział i jak? jest oki? według mnie nie poszedł mi zbytnio, sry :(
YOU ARE READING
because you I ff Jai Brooks/ Janoskians
De Todo"because you" opowiada o dwójce młodych ludzi, którzy wyjeżdżają do akademika by się dalej kształcić . Z czasem stają się naprawdę bliskimi przyjaciólmi. Ale czy to uczucie nie przerodzi się w coś innego? -przyjaciel -przyjaciolka -Forever? -Forever