seven

203 18 0
                                    

-To lecimy?- spytał Skip.

-Lecimy.-krzyknęliśmy prawie równo.

-Jedziemy na dwa samochody. Ja, Livia, Avalon, Hope i James jedziemy moim a reszta Beau.-powiedział Jai szukając w kieszeni kluczyków do auta.

Usiadłam na przednim siedzeniu obok Jaia. Gdy ruszyliśmy Jai mógłby zapewne napisac książkę ''1000 powodów aby nie jezdzic z dziewczynami''.

Kręciliśmy się niemiłosiernie. Hope chyba by podrażnic się z Jamesem włączała co chwilę Biebera. I co gorsze przy tym też śpiewała.

-Jaaaaaaaai?-przeciągnęłam każdą sylabę.

-Cooooo?-odwzajemnił.

-Daaaaaleko jeszcze?

-Nie.-uśmiechnął się.

Był taki seksowny...Nie dziwię, się, że większosc dziewczyn z akademika ślini się na jego widok.

Po około godzinnej jezdzie wreszcie dotarliśmy do klubu ''Ibiza''. Z zewnątrz słychac było głośną muzykę panującą wewnątrz.

Weszliśmy do klubu. Viki i Beau zaczęli tanczyc, Hope poszła do łazienki a reszta ekipy wraz ze mną do baru. Zamówiłam drinka ''Blue Hawaiian'' i usiadłam.

Reszta poczyniła podobnie. Z tym, że u nich przewagą był ''Black Russian'' który mi nie smakował.

-Idziemy tanczyc, chodz!-wzięła mnie za rękę Ava.

Zatraciliśmy się w tańcu. Po chwili reszta paczki przyszła do nas.

-Zatanczymy?-spytał Jai.

-Jasne.

Cudownie się z nim bawiłam. Jak tańczy? R E W E L A C Y J N I E.

Gdy się już zmęczyłam poszłam z Alex do baru, kupic kolejnego drinka. I kolejnego, i kolejnego...aż byłam tak wstawiona, że miałam ochotę wykonac striptiz na barze, ale Alex mnie powstrzymała NA SZCZĘŚCIE.

Było mi tak niedobrze, że zwymiotowałam w łazience.

-Wszystko okej?-spytał Jai po moim wyjsciu z toalety.

-Nie.Okropnie się czuję.

-Chodź, odwiozę cię.-wziął mnie za rękę.

-Albo jednak nie, zostanę, jest dopiero 2.-wyrwałam mu się.

-Livia, jedziemy i tyle.-złapał mnie ponownie.

Tak się chwiałam, że upadłam, wówczas Jai wziął mnie na ręcę.

-Trudna z ciebie dziewczyna.-zaśmiał się patrząc głęboko w moje oczy.

-Taki mój los.

Położył mnie do samochodu na przednie siedzenie. Miał już wyjeżdżac, ale jakiś wysoki, umięśniony, łysy mężczyzna zastawił nam drogę, ironicznie się śmiejąc.

Jai wyszedł. Zaczęli się kłócic.

-Co ty sobie wyobrażasz debilu?!-krzyknął Jai.

-A co, nie można?! Zabronisz mi?!-krzyknął nieznajomy, chodz wydawało mi się, że Jai go zna.

-Tak! Odejdz stąd Mattiu!-syknął.

-Jasne, odejdę, ale z nią.-wskazał na mnie i podbiegł do mojego siedzenia wyjmując mnie z auta pomimo mojej szarpaniny, by mnie zostawił w spokoju.

Jednak nie zostawił. Jai podbiegł do niego wymierzając mu solidny cios w policzek.

Tamten z siły ciosu zachwiał się puszczając mnie przy tym. Przestraszona i zapłakana uciekłam do Jaia.

-No co?! Masz jeszcze jakiś problem cwaniaczku!?-odezwał się Jai.

''Mattiu'' nic nie odpowiedział jedynie zrewanżował się i walnął Jai prosto w nos. Polała się krew. Nie byłam typem dziewczyny która mogła by patrzec jak jej przyjaciela wykańczają. Rzuciłam się na tego idiotę, wymierzając mu co chwilę ciosy to w brzuch,to w twarz.

-Dziewczynko, razem z tym chłoptasiem pożałujecie tego, że się urodziliście.-warknął.

Jai podszedł i odsunął mnie stamtąd. Wiedziałam, że tak tego nie zostawi. Oddał Mattiemu. Rzucili się na ziemię, bijąc się niemiłosiernie. Przyłączyłam się i starałam się pomóc Jaiowi, bijąc tego oprycha. Nagle Jai usiadł na nim, zamchnął się i wymierzył mu okropnie mocnego ciosa prosto w brzuch.

Mattiu czy jak mu tam kulił się i wył z bólu, podczas gdy my odjechaliśmy samochodem. Nie mogłam powstrzymac płaczu. Byłam taka przestraszona tą całą chorą sytuacją.

-Nie płacz maleńka wszystko dobrze.-powiedział troskliwym głosem głaszcząc mnie po udzie.

-A co jeśli naprawdę pożałujemy?-zaczęłam jeszcze bardzej szlochac.

-Przy mnie jesteś bezpieczna.-pocałował mnie u policzek.-Obiecuję.

Niestety nie mogłam cieszyc się jego pocałunkiem. Za bardzo się bałam.

Gdy dojechaliśmy Jai wziął mnie za rękę i zaprowadził do naszego pokoju.

-Przebierz się.-powiedział rzucając obok mnie moją piżamę.

-Nie mam siły.-odpowiedziałam, po czym weszłam pod kołdrę.

-Ja mam cię przebrac?-zaśmiał się słodko.

-No dobra, już się przebieram-poszłam do łazienki.

Po przebraniu się w ciepłą piżamkę poszłam się położyc spac. Jednak to się nie udało. Próbowałam usnac, ale nic z tego. Nadal miałam w głowie to wszystko. Znowu zaczęłam się bac jego słów, kiedy mówił, że pożałujemy, że się urodziliśmy.

Rozpłakałam się.

-Livia, spokojnie.-podszedł do mnie Jai.

-Boję się, nie usnę.-wybełkotałam.

-Już dobrze, posuń się trochę.

Gdy się posunęłam, położył się obok mnie.

-Co ty robisz?-spytałam zdezorientowana.

-Jestem przy tobie, nic ci nie grozi, a teraz śpij apokojnie.

Przytuliłam się do niego i usnęłam.

elo kicie, dokończony rozdział i jak? jest oki? według mnie nie poszedł mi zbytnio, sry :(






because you I ff Jai Brooks/ JanoskiansWhere stories live. Discover now