#9

481 33 15
                                    

//Izuku//

Jak sądzisz. Dotrzymają obietnicy?

~ Tak, ale nie zwlekaj zbyt długo na wyjawnienie prawdy. Tajemnice nigdy nie kończą się dobrze.

Nie wiem tylko jak im to powiedzieć, egh.

- Jesteśmy.- Powiedział wjeżdżając na teren domu głównego. Z okien wyglądało parę osób, a przed dom wyszła Mitsuki. Wysiadłem pierwszy i pomogłem Masaru zrobić to samo. Luna nie czekała zbyt długo by przytulić z łzami w oczach ukochanego. Oglądając ich serce się krajało.

~ Izuku odwróć się.- Zrobiłem jak powiedziała omega na schodach stał Katsuki. Wciągu minuty oplótł mnie ramionami jakby chciał się upewnić, że to ja.

- Przepraszam, błagam kurwa wybacz mi i nigdy więcej mi tak kurwa nie znikaj. Nie przeżyje kolejnej takiej akcji.- Przytuliłem go, a on oparł głowę o moje ramię chcąc ukryć łzy, które po chwili pomoczyły mi rękaw od bluzy.

- To ja przepraszam. Powinnem był ci powiedzieć, że wyjeżdżam lecz widząc cię tak złego. Bałem się twojej reakcji.

- Obiecuję, że będę nad sobą pracował i nigdy więcej nie podniosę na ciebie ręki.- Powiedział patrząc mi w oczy.

- Wierzę, chodźmy do środka jest późno i zimno.

- Racja.

- Kiedy ostatnio spałeś? Masz całe czerwone oczy.

- Gdy tu przyjechaliśmy?

- To było prawie trzy dni temu. Natychmiast idziesz pod prysznic, a ja coś ugotuję.

- Jest prawie czwarta rano. Weźmy prysznic  i chodźmy spać.

- Od razu uprzedzam nie będę się z tobą myć.

- No, ale czemu nie wiedziałem cię tyle czasu.- Mówił jak dziecko, które chce lizaka.

- Bo mnie jeszcze zgwałcisz i zapłodnisz, a  nie chce być tak w tak młodym wieku rodzicem.- Powiedziałem wchodząc do pokoju.

- Czemu by nie? Na pewno będą piękne.

- Ale nie jestem gotów. Rodzicielstwo to nie moja bajka.- Powiedziałem jakby to nic nie znaczyło.- Idę pod prysznic.

//Katsuki//

Co o tym sądzisz?

~ Odpuść temat.

Co czemu? Ja naprawdę chcę tych szczeniaków, chcę z nim się połączyć. On tego nie chcę?

~ Myślę, że chce, ale nie jest gotów. Nie ufa nam do tego stopnia lub się boi. Dobrze ci radzę nie spieprz tego co mamy.

Okej..- Kolejnego dnia od rana miało miejsce nie małe zamieszanie w całym domu. Podszedłem do matki podpisująca jakieś papiery.

- Co się dzieje?

- Alfa Mineta przyjeżdża jutro z swoim mate w sprawach biznesowych, a ja kompletnie o tym zapomniałam.

- Hej, spokojnie pomogę. Mów co robić.

- Dziękuję, ale poradzę sobie. Robię to za każdym razem. Sprawdź co u twojego ojca.- Przytaknąłem i wróciłem na piętro na którym jest mój pokój.

- Hej staruszku jak się czujesz?

- Jest już o wiele lepiej. Choć pewnie gdyby Izuku i Kirishima nie przyjechali byłoby cienko ze mną.

- Mnie zastanawia skąd oni wiedzieli gdzie cię szukać.

- Znaleźli mnie przy drodze chwilę po tym jak skorzystałem z nieuwagi porywaczy i uciekłem. Choć trochę to trwało.

- Jeśli wiesz jak wyglądali to może uda się nam ich uchwycić.

- Mięli zasłonięte twarze i zamaskowane zapachy. Nie znajdziemy ich, ale to jest teraz najmniej ważne.- Zdolny słychać krzyki.

- Mitsuki znowu wszystko szykuje na ostatnią chwilę.

- Cała mama.

- Synu obiecaj mi coś.

- O co chodzi?

- Zdobyłeś najcenniejszy kwiat, swojego mate. Nie spierdol tego.

- Obiecuję.- Ktoś zapukał.

- Proszę!- Do pokoju wszedł Izuku.

- Em Katsuki. Mitsuki cię woła, potrzebuje pomocy.

- W takim razie idę. Odpoczywaj.- Powiedziałem do ojca i razem Izu poszliśmy do mojej matki.

Jesteś Moim Światłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz