Niespodzianka! Mamy kolejny rozdział. Słuchajcie, bądźcie aktywni w opowiadaniu. Mi na serio lepiej się pisze jak wiem, że się podoba 😅
✨Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz.
Nogi same mnie tutaj poniosły. Wystarczyło przejść przez nieczynne pole treningowe, aby ukazał się stary, zniszczony dom. W mroku wieczora, zasypany toną śniegu, bardziej przypominał dużą szopę, w której dawno nie było żywej duszy. Kilka kruków uwiło gniazdo na poddaszu i na nasz widok zaczęło krążyć nad podziurawionym dachem, szczur z zaciekawieniem przyglądał się nam z werandy, ale szybko zwiał, kiedy Sasuke posłał mu swoje spojrzenie numer cztery. Drzwi wystarczyło lekko popchnąć a już zaczęły dygotać na kruchych zawiasach. W środku nie było lepiej, większość okien zabito deskami a brud i kurz zalegają nawet na ścianach.
Dorzucam drewno do kominka. Zabawne, nigdy nie myślałem, że pojawię się jeszcze w tym domu. Leży przy granicy wioski i niesie ze sobą okropne wspomnienia, do których nadal nie potrafię podchodzić z dystansem. A może powinienem, bo nie jestem już dzieckiem i widziałem o wiele gorsze rzeczy, niż wymyślone duchy.
Uchiha - o dziwo, nie odszedł. Sam już nie wiem, co się stało, ale bez żadnej kłótni dotarliśmy do starego domu i Sasuke sam pomógł mi rozpalić ogień w kominku. Rozglądam się wokół, przestrzeń nie zmieniła się za bardzo od dnia, kiedy byłem tutaj po raz ostatni. Miałem sześć lat i grupa dzieciaków z Liścia zwabiła mnie do tego domu udając ducha mojej martwej mamy. Nigdy jej nie widziałem, więc byłem przekonany, że wysoka blondynka, w którą przemienił się jeden z dzieciaków na serio była zmorą - matką. Drgam na to wspomnienie. Miałem skopane dzieciństwo.
Patrzę na Sasuke. Stoi przy oknie i obserwuje okolicę. Nie da się ukryć, że śnieg pada jak szalony i chyba do rana nie odpuści. Pocieram ramiona i powoli podchodzę do Uchihy. Chociaż wcześniej byłem tak pewny swojego, to ta pewność zaczyna uciekać. Dociera do mnie, że mam milion pytań i brak przekonania, czy chcę poznać odpowiedzi. Przecież zależało mi na tym, żeby ten uparty Drań w końcu odkrył karty. Skoro przyszedł tutaj ze mną, to coś musiało się zmienić... prawda?
- Co oznaczają uczucia, jakie pojawiły się, kiedy tutaj przyszliśmy? - pyta, nadal na mnie nie patrząc.
- Nie rozumiem - przyznaję.
Odwraca się i widzę spokój na jego twarzy. Dobrze, bo wystarczy, że moje serce bije jak szalone.
- Wiesz, że wyczuwamy emocje przez nasze chakry. Kiedy przyszliśmy tutaj, wyczułem u ciebie coś osobliwego. Co to było?
- Nie mam za dobrych wspomnień z tym miejscem. Pamiętasz jak opowiadałem ci, dlaczego boję się duchów? - Sasuke kiwa lekko głową, nawet to miłe, że pamięta. - W tym domu to się wydarzyło. To dla mnie specyficzne, bo... no wiesz, chociaż to było oszustwo, to przez chwilę wydawało mi się, że spotkałem tutaj mamę. Nie wiem, jak to wyjaśnić.
- I tak nie rozumiem. Wracając do tematu. Błagałeś o rozmowę, więc mów.
Zaciskam dłonie. Uchiha znowu przyjmuje obojętną postawę, już nie nadążam za tym cholernym człowiekiem. Siadam na wątpliwym w swojej stabilności krześle i opieram ramiona na udach. Muszę się skupić, żebyśmy nie poszli w kierunku kłótni i uciekania od tematu.
- Chcę zacząć od tego, że wtedy, kiedy przyszedłeś do mnie i zobaczyłeś Hinatę... Sasuke, między mną a nią nic nie zaszło. Przyszła do mnie pijana, gadała głupoty i zasnęła w moim łóżku. Nie chciałem, żeby w takim stanie chodziła po wiosce a znam jej ojca i lepiej, żeby nie widział swojej córki w takim formie. Nic między nami nie zaszło. Nigdy nie zro...
CZYTASZ
Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaru
FanficWojna dobiegła końca. Żegnano umarłych, gloryfikowano żywych. Naruto Uzumaki - przez całe życie próbował zdobyć szacunek i zostać zauważonym przez mieszkańców Konohy. Głośno krzyczał, iż będzie Hokage i świat go doceni. Dorosłość zweryfikowała dzie...