listopad

29 0 0
                                    

Pamiętam tę noc jakby wszystko wydarzyło się chwilę temu. I chociaż minął już rok, to jestem w stanie opisać każde uczucie jakie mi wtedy towarzyszyło. Pisząc ten pamiętnik jestem przekonana, że wszystko co tutaj zamieszczę zniknie z mojej głowy i pozostanie w tym miejscu..

To był wyjątkowo zimny listopad. Idąc ulicą kilka razy poddawałyśmy analizie pomysł naszego wyjścia z domu. Usta miałam pokryte błyszczykiem, a mimo tego czułam jak matowieją z zimna. Camille wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i powoli włożyła jednego z nich do ust. Nie mogła odpalić ręką zapalniczki, więc zdenerwowana podała mi ją i pomogłam zatracić się jej w nałogu. Wyszłyśmy prosto z pracy, więc miałam na sobie najbardziej niewygodne szpilki jakie tylko mogłam ubrać idąc na imprezę. Po dwunastu godzinach na nogach marzyłam tylko o tym, by położyć się w wannie i napić białego wina. Moje przyjaciółka natomiast dopiero zerwała ze swoim chłopakiem i wiedziałam, że jeśli nie pójdę z nią, to wyrzuty sumienia zjedzą mnie następnego dnia. Napisałam tylko SMS do mojego narzeczonego, że będę za dwie godziny w domu. Naprawdę planowałam iść tylko na jednego drinka.

- będę o 23:00 w domu :*

- Uważaj na siebie, tęsknie i kocham Cię ❤️ - odpisał.

Camille zmieniła w tym czasie tapetę na swoim telefonie ze wspólnego zdjęcia ze swoim byłym na  mojego psa, któremu zrobiła zdjęcie dzień wcześniej. Widziałam w jej oczach smutek, ale udawała, że świetnie się trzyma i ma ochotę na zabawę.

Kolejka przed wejściem do klubu była ogromna. Po mojej minie można było szybko stwierdzić, jak bardzo mam ochotę na tę imprezę. Ręce miałam jak z lodu, chowałam je cały czas do kieszeni płaszcza. Pamiętam ten radosny moment, jak ochroniarz machnął ręką w naszą stronę, że możemy już wejść do środka. Szybko zdjęłam płaszcz oddając go do szatni i żywym krokiem ruszyłam w stronę baru.

- Dwa razy Whysky Sour! - krzyknęła Camille w stronę barmana.

Klub był przepełniony ludźmi. Podziwiałam ich energię, ponieważ sama najchętniej położyłaby się do łóżka. Camille rozglądała się za mężczyznami w klubie, poddając ich wygląd punktacji. Nie miałam ochotę na tę zabawę, ale wiem, że mężczyźni robią z nami kobietami dokładnie to samo. Podchodzili do nas co jakiś czas proponując drinka albo podrywając w bardzo nieprzyzwoity sposób. Ignorowałam te zaczepki, mimo, iż zdawałam sobie sprawę z własnych atutów, to czekał na mnie w domu mój mężczyzna. Liam był wyjątkowy. To facet, którego uwielbia każda teściowa i którego akceptuje każdy Ojciec. To mężczyzna, przy którym jakbym zachorowała to miałabym opiekę do końca życia. Był nieprzyzwoicie wierny i odpowiedzialny. Od momentu kiedy go poznałam, wiedziałam, że chce z nim spędzić resztę życia. Byliśmy razem cztery piękne lata i dosyć szybko zaczęliśmy myśleć o ślubie. Niektórzy mówili, że za szybko, ale ja tego nie analizowałam. 

-Halo, ziemia! - krzyknęła Camille wyrywając mnie z refleksji. - Co pijemy?

-Wiesz, powinnam już iść do domu.

-Liam na pewno już poszedł spać, a Ty masz prawo wyjść czasami bez Niego z domu! - powiedziała stanowczo. - Jeszcze raz to samo! - machnęła ręką do barmana.

Mam bardzo słabą głowę do alkoholu. Może dlatego, że rzadko pije albo ze względu na moją kruchą posturę.

Przy barze siedziało dwóch chłopaków. Co jakiś czas zerkałam w ich stronę, naprawdę nie mam pojęcia czemu. Nie było w nich nic wyjątkowego, ale nie mogłam się powstrzymać by nie spojrzeć. W końcu obydwaj wstali z miejsca i ruszyli w naszym kierunku. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Poczułam ogromny stres i ekscytacje jednocześnie. Odwróciłam się udając, iż ich w ogóle nie zauważyłam.

EROSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz