5

64 3 0
                                    

   Przez następny tydzień przychodziłam z śniadaniami dla Lokiego. Czasem coś się odezwał lub spytał, ale nie jadł nigdy przy mnie. Dwa dni przed jego i Thora powrotem do Asgardu, postanowiłam spytać się Tonego, czy mogę pójść z nimi.
   - Mam pytanie - powiedziałam, gdy miliarder robił coś przy swojej zrobi.
   - Jakie?
   - Mogę pojechać z Thorem do Asgardu?
   - Wiesz, że to niebezpieczne?
   - Niby czemu?
   - Loki tam będzie, a ostatnio z tego co pamiętam, to chciał ci coś zrobić.
   Usłyszawszy to przewróciłam oczami.
   - Będzie tam Thor, Odyn, strażnicy-powiedziałam.- Prawdopodobieństwo, że coś mi zrobi jest małe. Wrócę po jakimś tygodniu i przy okazji przypilnuję Lokiego.
   - Daj mi się zastanowić-odpowiedział i zastanowił się kilka sekund.- Okej, ale po tygodniu masz tu znowu być. Zrozumiane?
   - Tak! - Krzyknęłam i go przytuliłam.-Zawsze chciałam tam pojechać, a ty się nie zgadzałeś!
   - Nie ma za co, ale może poszłabyś się spakować i zostawiła byś mnie w spokoju? Chcę dokończyć ulepszać zbroję.
   - Okej - puściłam Strarka i poszłam się pakować.
   Następnego dnia, gdy wszystko ustaliłam z Tonym i Thorem, pojechałam do stajni, aby przygotować rzeczy i... CAVALLO! Tak, zgodzili się, aby mógł z nami pojechać, ponieważ w Asgardzie były stajnie.
   Po powrocie ze stajni zjechałam windą do Lokiego.
   - Szykuj się, jutro wracasz do domu.
   - Mhm - opdowiedział bez żadnych uczuć.
   - Wiesz kto tam się z tobą wybiera? Oczywiście oprócz Thora.
   - Niech zgadnę... Ty?
   - Tak! - Usłyszawszy to przewrócił oczami.
   - Tylko po to tu przyszłaś?
   - Bardzo możliwe...
   Wyciągnęłam z kieszeni batona, otworzyłam celę i dałam go Lokiemu.
   - Za dzielny pobyt w celi - uśmiechnęłam się.
   - Co to?
   - Ziemskie słodycze. A nie, czekaj. Midgardzkie słodycze - powiedziałam i wyszłam z "klatki" i ją zamknęłam, po czym skierowałam się w stronę windy.
   Gdy naszedł dzień wyjazdu do Asgardu, pożegnałam się z wszytymi Avengersami, wzięłam sieje rzeczy, konia i teleportowaliśmy się bifrostem do złotego miasta, gdzie przywitał nas Heimdall. Odstawiliśmy mojego konia i jego rzeczy. Potem pokazali mi mój pokój. Zostawiłam tam swoje rzeczy i poszłam razem z braćmi spotkać się Odynem. Atmosfera była bardzo poważna. Poznałam się z nim i Friggą. Była to bardzo dobra i przyjacielska kobieta.
   Po spotkaniu poszłam z Thorem i Lokim do stajni. Dziś razem z Cavallo skałam wyskokiem przeszkody. Gdy trening się skończył i szliśmy do stajni, Loki odezwał się.
   - Też bym tak umiał - powiedział. - Wy Midgardczycy uważacie takie rzeczy za wyczyn.
    - W takim razie proszę. Jutro ty jeździsz, ja odpoczywam. Pokaż jak "dobrze jeździ".
    - Okej, to spotykamy się w stajni po śniadaniu.
    - Dobra.
    Rozsiodłałam  Cavallo i dałam go na pastwisko, aby miał trochę przyjemności, po czym wróciłam z braćmi do zamku na kolację. Gdy zjadłam poszłam wymęczona dniem spać.

Nie jesteś zły, tak jak mówią inniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz