Matt:
-Matt zejdź proszę na dół! - krzyknęła do mnie mama z kuchni
-Już idę- odpowiedziałem i zszedłem na parter domu
-Synku pójdziesz odebrać siostry ze szkoły? Nie chcę aby dziewczyny wracały same taki kawał drogi i to jeszcze w ciemności. - Zapytała mama chwilowo odrywając się od gotowania i spojrzała na mnie swoimi różowo-fioletowymi oczami.
-Jasne skoczę tylko na górę założyć soczewki i po telefon zaraz będę już wychodził-jak powiedziałem tak zrobiłem wziołem jeszcze słuchawki i mój ulubiony krwisto czerwony karambit dostałem go na 12 urodziny od taty. Wychodząc z domu założyłem czarny płaszcz i również czarne konwersy
-Wychodzę- krzykąłem na odchodne mamie
Idąc przez park i słuchają muzyki na słuchawkach zobaczyłem mojego przyjaciela Nikodema wraz z naszą paczką. Kierując się w ich stronę wyjąłem słuchawki z uszu
-Siema!!-krzyknąłem cała czwórka jak jeden mąż spojrzała na mnie i zaczeła iść w moją stronę.
-Elo Co tak się sam szwędasz? -Zapytał Milo
-Matka wysłała mnie odebrać siostry ze szkoły bo się o nie martwiła. Wiecie nastolatka i mała dziewczynka idące same ciemnym wieczorem przez miasto.A wy co tu robicie? -Wytłumaczyłem witając się z innymi.
-Aaaaaaa dobra jak tak to leć braciszku po siostry. Masz jutro czas? Jak tak to zapraszam cię i twoją piękną siostrzyczkę do mnie na imprezkę.- Zaapelował Niko zbijając ze mną pionę i odchodząc na bok.
-Taaaa ty zboczeńcu nie zabiorę jej ze sobą nawet o tym nie myśl pajacu nie pozwolę ci na to.-Odpowiedziałem znając jego nieczyste myśli. Od zawsze podkochiwał się w mojej młodszej siostrze Lunie.
Dobra,dobra nie to nie- Powiedział podnosząc ręce w geście kapitulacji po czym odszedł spowrotem do reszty paczki a ja ruszyłem dalej w stronę szkoły sióstr
Gdy szedłem stronę znienawidzonego przeze mnie budynku rozmyślałam nad moi urodzinami które miały być 14 czerwca dzisiaj był 13 ciekawe czy rodzice pamiętają.
Pov Luna:
-Do widzenia- nareszcie koniec mam dosyć, nie mam pojęcia czemu się skusiłam i zapisałam się na koło matematyczne, przecież ja se nie radzę na normalnych lekcjach, czas pomyśleć nad wypisem bo dalej tak nie pociągnę
Idąc odebrać młodszą siostrę z świetlicy rozmyślałam nad planami na weekend w końcu trzeb czerpać coś z życia
Wchodząc do sali gdzie powinnam zastać Aiko zobaczyłam mojego brata który pomagał jej się ubrać wyglądało to naprawdę uroczo
Hej a ty co tu robisz?- Z kierowałam pytanie do Matt'a. Podeszłam do młodszej siostrzyczki i pomogłam założyć jej buciki i bluzę.-Mama mnie po was wysłała nie chciała byście wracały same- Słysząc to,w duchu jej dziękowałam bo naprawdę nie lubię chodzić wieczorami po tym mieście
Ludzie się dziwnie patrzą gdy idę z Aiko-To co idziemy? -spytałam retorycznie po czym we trójkę ruszyliśmy w stronę wyjścia
-Jak tam radzisz se z matmą?-pod pytał mnie Matt
-Daje radę ale nie umiem pojąć pierwiastków, to jest jakaś czarna magia- stwierdziłem
- Rozważam wypisać się z tych zajęć nie nadążam za innymi, lepiej jak zapiszę się gdzieś prywatnie i się do uczę-Podzieliłam się z bratem moimi rozważaniami-Myślę że prywatne lekcje to dobry pomysł o ile rodzice się zgodzą,ale raczej tak nasza edukacja jest dla nich ważniejsza niż pieniądze -Powiedział Matt obracając się w stronę Aiko.