𝑅𝑜𝑧𝑑𝑧𝑖𝑎ł 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖

70 3 2
                                    

      Warszawa, 1940 rok

Spacerowanie po zatłoczonych ulicach polskiej stolicy stanowiło jedno z ulubionych zajęć dla Estery, która nie zamierzała patrzeć na Niemców, którzy przechodzili obok niej. Nie można było powiedzieć, że młoda kobieta nie bała się niemieckich żołnierzy albo, że nie czuła do nich respektu, jednak nie czuła na pewno do nich nic więcej poza ogromną nienawiścią, zresztą tak samo jak do żołnierzy sowieckich. Winiła ich za cało zło tego świata, co oczywiście było prawdą. Marzyła o tym, aby ta wojna zakończyła się jak najszybciej oraz jak największymi stratami dla wrogich wobec państwa polskiego, Związku Sowieckiego oraz Trzeciej Rzeszy. Nie wierzyła w słowa matki kiedy ta mówiła, że żołnierze nie są winni niczemu, jednak gdyby ich nie było Polska dalej mogłaby się rozwijać, a ludzie w niej mieszkający żyć własnym, spokojnym życiem, prowadząc je tak jak prowadzili je przed wojną.

Z tego względu, że ojciec Estery należał do polskich oficerów jego pobyt w domu był niezwykle rzadki, więc tęsknota za ojcem była dla młodych dziewcząt oraz ich rodzicielki wręcz nie do zniesienia. Armia Krajowa cały czas pokazywała warszawskiej ludności oraz niemieckim żołnierzom swoją obecność w polskiej stolicy. Niemcy oczywiście starali się zrobić wszystko co było w ich mocy, aby jak najszybciej znaleźć jakiekolwiek tropy tylko i wyłącznie po to, aby pokazać ludności zamieszkującej polską stolicę co stanie się z ludźmi, którzy są przeciwni teoriom ich władcy, oczywiście mowa tu o nikim innym jak o wielkim Adolfie Hitlerze, który doprowadził świat do istnego trzęsienia ziemi, po prostu do szaleństwa, tak samo jak ludzi chodzących po tym samym świecie co i on. 

Estera przechodząc obok sklepu z pamiątkami ponownie ujrzała to co można było zobaczyć podczas przechodzenia obok fotografa, mowa tu o fotografiach niemieckich żołnierzy, tak bardzo pewnych siebie i swojego zwycięstwa nad całym światem, chociaż jego losy nie były jeszcze w pełni zależne od niemieckich władz, zarządzających całym niemieckim państwem z berlińskiego pałacyku. Niemiecka ludność nie musiała martwić się o to o co musieli martwić się ludzie zamieszkujący państwa, które zostały podbite przez niemieckiego okupanta. Kobieta nie mogła zrozumieć tego jak Polacy mogą czcić okupanta i powieszać ich fotografie w witrynach sklepowych. Najchętniej zbiłaby tą szybę, jednocześnie jak najszybciej paląc fotografię tego odrażającego człowieka, jeżeli tak można byłoby w ogóle go nazwać, jednak nie mogła pozwolić sobie na to przy tak dużej ilości niemieckich żołnierzy, patrolujących te tereny. 

Plany, które Estera miała na przyszłość zniszczyli Niemcy, więc i ona postanowiła zrobić wszystko co będzie mogła, że oni doznali tak wielkiego smutku oraz zawodu jakie zostały przez nią doznane. Chciała zrobić to wszystko Niemcom, żeby to oni poczuli jak to jest czuć jak ich kraj zostaje podbity przez inne państwa, jak to jest żyć ze znajomością, że ich państwo musi prowadzić nierówną walkę z niemieckim okupantem. Nie była w stanie patrzeć na masowe egzekucje swoich rodaków. 

Szła dalej ulicą nie chcąc patrzeć na to jak Polacy w tych rejonach nie czują aż tak wielkiej nienawiści jak ludność polska w innych rejonach Warszawy. Estera podeszła do jednego z mężczyzn, który według opowiadań jej matki miał do sprzedania pętko swojskiej kiełbasy o polskim pochodzeniu. Podeszła do starszego mężczyzny z brodą o czarnych włosach, który szeptał pod nosem to jedno słowo, które panienka Wasilewska tak bardzo chciała usłyszeć. Zaczęła iść tuż za mężczyzną, skręcając w jedną ze ślepych uliczek, mając nadzieję, że mężczyzna nie zrobi jej nic nielegalnego. Mężczyzna na szczęście, jednak zachowywał się wobec niej niezwykle uprzejmie oraz bardzo kulturalnie, co spowodowało u młodej kobiety natychmiastowe poprawienie zepsutego humoru. 

Córka polskiego oficera wzięła jedzenie po czym jak najszybciej ruszyła w kierunku swojego domu, jednak oczywiście jej humor nie mógł być tak dobry przez cały ten dzień, coś, a może raczej ktoś postanowił zepsuć młodej kobiecie owy dobry humor tak, żeby kobieta nie mogła pozbierać się po tym co zostanie jej przedstawione owego dnia. Słysząc niemiecki krzyk tuż za sobą, zaczęła iść co raz to szybciej nie wiedząc czy niemiecki żołnierz krzyczy do jej osoby czy do jednego z ludzi idących tuż obok jej osoby. Kiedy, jednak usłyszała dźwięk strzały z niemieckiego pistoletu co spowodowało u niej poczucie o wiele większego strachu niż kilka chwil wcześniej. Postanowiła zaryzykować i odwrócić się w stronę niemieckiego żołnierza, który postanowił strzelić do zapewne niewinnego człowieka. To co zobaczyła przeraziło ją, na ulicy leżał młody chłopczyk trzymający w dłoni polską flagę. Wydała z siebie cichy, jednak przeraźliwy pisk co spowodowało zdenerwowane spojrzenie u kilku przechodniów. 

Nawet nie wiedziała, że stała w jednym miejscu dosłownie kilka minut. Nie widziała, że była obserwowana przez kilku niemieckich żołnierzy, którzy sprzątali z ulicy martwe ciało niewinnego, polskiego chłopaczka. Nie czuła kiedy z jej oczu zaczęły płynąć łzy skapując na ulicę. Zaczęła kontaktować dopiero wtedy kiedy poczuła jak zostaje ciągnięta przez mężczyznę, odwróciła swoją twarz w kierunku mężczyzny, który jak się okazało był jej znany.

-Tadziu...-wyszeptała, wpatrując się w jego profil, nie mogąc wydusić z siebie żadnego innego słowa oprócz jego imienia. Młodzieniec nagle się zatrzymał odwracając się twarzą do młodej kobiety. Estera zobaczyła jak na twarzy Zawadzkiego wykwita zaskoczenie. Mężczyzna, jednak po chwili się otrząsnął, po czym ponownie zaczął iść ulicą ciągnąć młodą kobietę za swoją osobą. Ruszyli w stronę domu młodej kobiety, a że Tadeusz doskonale znał drogę do domostwa młodej kobiety, dotarli do domu w miarę szybko.

Zawadzki wszedł do domu młodej kobiety jak do siebie nawet nie pukając, co niesamowicie zdziwiło dziewczynę, jednak to co zobaczyła w domu zaskoczyło ją najbardziej w owym dniu. Nie wiedziała czy z jej wzrokiem jest wszystko dobrze, czy po prostu od widoku śmierci młodego chłopczyka jej wzrok zaczął nieustannie szwankować. Dziewczyna nie patrząc na konsekwencje swoich działań, wzięła Tadeusza za rękę czym spowodowała ogromne zdezorientowanie, które wykwitło na twarzy dowódcy, jednak nie zrobił nic co dałoby pannie Wasilewskiej do zrozumienia, że to co zrobiła nic było czynem odpowiednim z jej strony. Na kanapie obok jej mamy siedział jej ojciec, jej ukochany tatuś. Nie zauważyła nawet kiedy do jej domu wszedł Bytnar, który zdziwionym wzrokiem spojrzał na złączone ręce swojego przyjaciela oraz kuzynki. 

-Idź do niego, nasz dowódca zapewne tęsknił za Tobą.- szepnął Zawadzki, czując na sobie niezbyt przychylny wzrok jednego z oficerów wchodzących w skład jednych z najlepiej wyszkolonych żołnierzy należących do Armii Krajowej. 

Estera posłuchała się Tadeusza, puszczając jego dłoń, podchodząc do ojca, który wstał z kanapy rozkładając przed dziewczyną swoje ramiona tak, aby córka mogła wtulić się w niego jak najszybciej, nie tracąc czasu.

Pan Henryk Wasilewskim poczuł po raz pierwszy od tak długiego czasu, że jego rodzina jest wreszcie w komplecie, że już nikt za nikim nie musi tęsknić, że wreszcie mogą pobyć razem. Skierował swój wzrok na młodych mężczyzn stojących naprzeciwko niego. Obecnością Bytnara nie był zdziwiony, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Bytnar bardzo często odwiedzał jego rodzinę podczas jego ciągłej nieobecności w domostwie. Jednak obecność jednego z młodocianych harcerzyków nie była wobec niego częstym zjawiskiem w jego domostwie. Spojrzał na Tadeusza, po czym na swoją córkę, która się od niego odsunęła, po czym podeszła do Janka oraz Tadeusza, zapraszając ich do swojego pokoju. Kiedy jego starsza córka wraz z dwoma mężczyznami opuścili pomieszczenie, Henryk ponownie usiadł obok swojej małżonki, zadając jej jedno pytanie, które dało zarówno jego małżonce jak i jemu do myślenia.

-Oni są razem? Ten harcerzyk i nasza córka? Chyba należy teraz wdrożyć nasz plan w życie, moja kochana żono.- na bladej twarzy Pani Wasilewskiej wykwitł radosny uśmiech, wtulając się w jego klatkę piersiową.

-Nareszcie nasza córka zdobędzie kogoś kto będzie się nią opiekował. Tylko Heniu pamiętaj, trzeba być nieugiętym, tutaj chodzi o dobrą pozycję i duży majątek naszej córki. 

𝐷𝑜𝑚 𝑝𝑒ł𝑒𝑛 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒𝑛́ /Tadeusz Zawadzki/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz