[2]

185 10 0
                                    

Gdy miałem otwierać drzwi księgarni, w szybie okna kawiarni dostrzegłem Xingqiu. W momencie tym wziął jakaś tabletkę i popił wcześniej zamówioną herbatą. Włożył resztę opakowania tabletek do pudełka. Przez tą krótką chwilę zdążyłem dostrzec nazwę tabletek. ,,Leki uspokajające"..? Po chuj Xingqiu miał by brać leki uspokajające? Coś się dzieje? Minęło już trochę czasu, mogło się dużo zdarzyć. Wszedłem do kawiarni i usiadłem na przeciwko Xingqiu.

- J-jesteś już?. Przecież jest dopiero 11.50! To nie w twoim zwyczaju przychodzić zbyt wcześnie.. -
- Już minęło trochę lat, zdążyłem się zmienić. Całe szczęście na lepsze - oboje zaczęliśmy się śmiać.
- ,,Sorry jeśli poczujesz się dziwnie, ale czy-" -
- Nie. Całe 7 lat kompletnie sam. Well.. Da się przyzwyczaić. Jak u ciebie? - 7.. lat..? Naprawdę aż tak dużo? Da się przyzwyczaić? Wow, chyba serio byłem tym jedynym..
- Zdaje się że lepiej niż u ciebie... Zwykle chodziłem z Hu Tao, też dlatego razem przenieśliśmy się na to samo liceum -
- Naprawdę dobrze! Bardzo miła jest ta Xiangling. A i no... Dlaczego chciałeś się spotkać? - atmosfera zrobiła się stresująca.
- Chyba nie muszę tłumaczyć.. Na pewno chciałem przeprosić cię za to.. za to... - surowe spojrzenie Xingqiu przebijało mnie bardziej niż samo wypowiedzenie słowa ,,przepraszam". Dlatego też do moich oczu szybko zawitały łzy

- Oh, ale nie płacz! Oczywiście, nic się nie stało. Minęło trochę lat ale nadal traktuję cię jako osobę bardzo ważną dla mnie! - te słowa trochę podniosły mnie ja duchu. Może nawet zbyt bardzo, no zrobiło mi się ciepło na sercu.
- jasne.. dzięki. Chciałem cię przeprosić za to w drugiej klasie. Wiesz.. wtedy miałem trochę zbytnie problemu ze złością -
- Rozumiem. Może zamiast siedzieć tu i denerwować się że ktoś nas usłyszy, chodźmy do mnie! Moi rodzice na pewno się ucieszą. Nie zwracaj uwagi na spojrzenie mojego brata.. Patrzy tak na wszystkich co doprowadzili mnie do tego stanu -
- Czyli jakiego? A może bardziej powinienem zapytać się o te tabletki.. - mówiąc to spojrzałem na paczkę tabletek. Xingqiu szybko zabrał je i schował do torby wstając.
- Zamiast zadając zbędne pytania chodźmy już. Zaczyna się robić ciemno -

--Time Skip--

W domu chłopca panowała miła atmosfera. Mama Xingqiu widząc mnie przytuliła mnie i dała (zapewne losową) czekoladę. Szybko jednak Xi złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju. Wpadło mi w oczy zdjęcie.

Było ono właśnie z drugiej klasy. Dzień przed zdarzeniem. Razem z chłopakiem byliśmy na dworze, a dokładniej na polu obok mojego domu. Było to pole słoneczników. Zdjęcie właśnie pokazuje to pole, razem z Xingqiu, który na głowie miał wianek z słoneczników i mną. Odbiegam od tematu..

Xingqiu w pokoju ZAWSZE miał idealny porządek. Wszystko leżało tam, gdzie powinno leżeć, choć nie obyło się bez słowa ,,przepraszam za bałagan". On zawsze stawiał się na najniższym stopniu. Usiadłem na łóżku.
- To, co robimy? - spytałem
- Chwilka tylko coś schowam. Możesz zamknąć oczy? -
- Jasne - oczywiście, ukryłem oczy pod rękami, ale tak, że wiedzę co kto robi. Xingqiu wyciągnął zza siebie nóż. Nóż..? Na cholerę mu nóż? Zaczynam się coraz bardziej o niego martwić. Natychmiastowo schował go do szafki.
- Możesz już patrzeć! - powiedział do mnie. Wziąłem ręce z oczu. Spojrzałem na niego.
- C-coś się stało..? Dziwnie na mnie patrzysz... To trochę stresujące... -
- AH! Przepraszam.. Zapatrzyłem się. -
- Na.. mnie..? Ciekawie. -

Gdy tak sobie rozmawialiśmy zegar wybił północ. Zupełnie nie widzieliśmy co się stało, i jak tak szybko przyszła ta godzina.
- No więc, ja już będę iść. Jeszcze raz przepraszam za to w drugiej klasie.. Do jutra! -
- Jutra! -

~•Więcek Niż ,,Przyjaciel"•~Xingqiu X Chongyun Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz