— Kocham cię! — wykrzyknął tak dobrze znany jej głos. Mężczyzna, którego darzyła uczuciem o wiele potężniejszym, a zarazem niebezpieczniejszym, niż przyjaźń, złapał ją za rękę. Zerknęła na trzymającą za jej nadgarstek dłoń, aby po chwili odważyć się spojrzeć w twarz swojego rozmówcy. Jego oczy wpatrywały się w nią, jakby obserwowały kogoś innego, znacznie piękniejszego niż brązowowłosa pieguska z grubymi okularami umiejscowionymi na nieco zbyt wklęsłym nosie. Kobieta początkowo chciała cofnąć dłoń, jednak widząc czające się w spojrzeniu mężczyzny zdeterminowanie, zrezygnowała. Opuściła wzrok. Czując spływające jej po policzkach, pojedyncze krople łez, zacisnęła wolną dłoń w pięść. Ponownie spojrzała na swojego rozmówcę, jednak tym razem w jej oczach bardziej niż zdezorientowanie, widoczne były ból i cierpienie.
— Nie wierzę ci — odpowiedziała cicho, czując jak z każdym wypowiedzianym słowem, atmosfera wokół nich stawała się coraz gęstsza. — Nie po tym wszystkim... — próbowała coś dodać. Jej wypowiedź została jednak przerwana przez głos mężczyzny.
— Jakim wszystkim? — niemalże warknął. Ich rozmowa zaczęła przyciągać wzrok przechodzących przez park ludzi, którzy udając, że szukają jakiegoś przedmiotu w torbie, nieraz zatrzymywali się, podsłuchując wymianę zdań między młodymi. — To nie była moja wina, dobrze o tym wiesz.
— Nie twoja? — prychnęła, próbując wyrwać dłoń z uścisku mężczyzny. Ten jednak był dla niej zbyt silny. — Przez całą szkołę odezwałeś się do mnie jedynie pare razy. Mimo to ja, jak idiotka myślałam, że może mnie lubisz. W końcu nawet jeśli ze mną nie rozmawiałeś, to uśmiechałeś się do mnie. Co więcej byłeś jedyną osobą, którą rozbawiały moje wygłupy, a także ciekawiły te same książki i filmy. Pomyślałam, że jeśli trochę ze sobą pogadamy, to nawet nie wiem, zostaniemy przyjaciółmi? — wypowiedziała ostatnie zdanie dosyć niepewnym głosem, jednocześnie cały czas żywo gestykulując rękoma. — Ale nie, bo wszystko, co ci powiedziałam, ty przekazywałeś swoim kumplom albo Ewce i Julce. Wiesz jak się z tym później czułam? — kobieta wstrzymała swój wywód, aby zobaczyć reakcję mężczyzny. Ten jednak jedynie zwiesił głowę. — Okropnie, Michał. Czułam się, jakby ktoś zaufany dosłownie wbił mi nóż w plecy. I nie, nie obchodzi mnie to, że informacje, którymi się z tobą podzieliłam nie były aż tak zawstydzające jak bywają w tych tureckich czy hiszpańskich telenowelach. Chodzi o sam fakt, że nawet jakąś małą, żenującą anegdotę z mojego życia potrafiłeś w ciągu jednego popołudnia szczegółowo opowiedzieć całej klasie. Myślisz, że byłabym ci w stanie później zaufać ze swoimi najgłębszymi sekretami? — ponownie zaczekała na reakcję mężczyzny. Ten jedynie pokręcił głową i poluźnił uścisk. Kobieta od razu wykorzystała ten moment, uwalniając swoją rękę od dłoni mężczyzny. Następnie odwróciła się, chcąc jak najszybciej odejść z tego miejsca.
— Przepraszałem cię tak wiele razy — słysząc głos dawnego prawie-przyjaciela, wstrzymała się od zostawienia go w tyle. — Byliśmy głupimi dzieciakami, a przynajmniej ja taki byłem. Sądziłem, że informacje na temat innych to klucz do wkupienia się w łaski popularniejszych dzieciaków. Dopiero teraz zrozumiałem swój błąd i chciałbym go naprawić. Proszę, jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć, to chociaż zacznijmy od nowa. Wiem, że już tego próbowaliśmy, ale tym razem będzie inaczej, obiecuję.
— Nie spełniaj obietnic, których nie możesz dotrzymać — kobieta mruknęła pod nosem, a następnie odwróciła się w stronę mężczyzny. Stojąc naprzeciw niego wciąż czuła gorzki smak zdrady, jednak tym razem był on mniej odczuwalny niż zwykle. Posłała rozmówcy delikatny uśmiech. — Odwzajemniam twoje uczucia już od liceum — wyznała, przekładając wirujący na wietrze kosmyk włosów za ucho. — Zawsze uważałam, że jesteś miły, pomocny, zabawny i... może trochę nierozgarnięty — zaśmiała się cicho — ale przynajmniej uczciwy.
Mężczyzna spoglądał na kobietę ze zszokowanym wyrażeń twarzy. Nigdy nie podejrzewał, że ta piegowata licealistka, z którą czuł się bardziej komfortowo niż z którymkolwiek ze swoich byłych „przyjaciół", a jednocześnie której zaufanie stracił w tak głupi sposób, mogłaby mieć jakiekolwiek uczucia wobec niego. Szatyn, z głośno bijącym sercem, delikatnie złapał kobietę za rękę i przyciągnął do siebie. Widząc, że brązowowłosa nie zareagowała na jego śmiały ruch, postanowił jeszcze bardziej zmniejszyć dzielącą ich odległość. Wykorzystując dzielącą ich różnicę wzrostu, pochylił się w stronę dziewczyny i dosyć niepewnie złożył pocałunek na jej ustach. Lekko zdekoncentrowana kobieta, na początku nie wiedziała, co powinna zrobić. Dopiero po chwili oddała pocałunek, przy czym czuła mocne i szybkie bicie własnego serca.
CZYTASZ
Miłosne sentencje
Teen FictionNastoletnia Laura podejmuje się niezwykle trudnego zadania (nieraz o wiele cięższego niż test z matematyki!). Próbuje udowodnić nie tyle swojej rodzinie i przyjaciołom, co sobie, że prawdziwa miłość istnieje nie tylko w tanich romansidłach. Jednak c...