Luna
Od samego rana męczył mnie kaszel i miałam lekką chrypkę, ale zrzuciłam to na zmęczenie i niewyspanie. Na szczęście po wypiciu herbaty poczułam się znacznie lepiej. Cały poranek przeleżałam w łóżku byle by być w stanie iść na przyjęcie organizowane przez Amarę.
- Kurwa – przeklinam głośno. Tydzień temu kupiłam specjalnie tą sukienkę na przyjęcie a okazuję się, że nawet się w nią nie dopnę.
- Co się stało? – spanikowany Cassian wpada do pokoju z bronią w ręce, rozpiętą koszulą i oczami rzucającymi się w każdą stronę szukającymi zagrożenie.
- Nic – ledwo hamując łzy próbuję jeszcze raz zapiąć sukienkę. Szarpię się z nim i przeklinam pod nosem raz za razem.
- Daj pomogę.
- Odejdź – uderzam go po rękach i wybucham płaczem.
Emocje biorą nade mną górę a napięcie buzujące się we mnie w końcu wybucha. Czuję jak obejmuję mnie w pasie i przytula a ja ryczę z głową w dłoniach nie mogąc się opanować.
- Co się stało? – pyta zmartwiony.
- Nie mogę się zapiąć – roztkliwiam się nad sobą.
Nie dało się przegapić, że co chwilę nie mogłam zmieścić się w swoje sukienki. Z każdym dniem rosłam coraz bardziej i choć powinnam się z tego cieszyć nie potrafiłam. W głowie miałam tylko jedną myśl – to, że jestem gruba.
- Znajdziemy ci coś innego. A ta sukienka wcale nie jest taka ładna.
- Kłamiesz – ocieram łzy i pozwalam zaprowadzić się do łóżka. Posadza mnie na nim i znika w drzwiach garderoby. Słyszę, jak przerzuca wieszaki i jak szura szafkami.
- W tej będziesz pięknie wyglądać – kładzie ją na łóżku obok mnie. Krótka do kolan biała koszulowa sukienka z krótkimi rękawami i falbankami.
- Jest nawet ładna, ale w niej będzie widać mi brzuch.
- To chyba dobrze. – kładzie na nim dłonie i gładzi mnie po nim.
To pierwszy raz jak go dotyka a wcześniej zaparcie go ignorował. Długo czekałam na to, żeby to zrobił z własnej woli. Momentami traciłam cierpliwość, zwłaszcza kiedy czułam ich ruchy i chciałam się nimi z nim podzieli. Jedna było warto – czując jego dłoń na swoim brzuchu wiedziałam, że tam jest jej miejsce. Miałam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, żeby się o tym przekonać po raz kolejny.
- Masz rację – zgadzam się, biorę sukienkę i znikam w łazience.
Nie wiem jak Cassian to zrobił, ale wyglądam w niej obłędnie a brzuszek wygląda idealnie w niej więc muszę przyznać mu rację. Wyglądam, jak przyszła młoda mama, która cieszy się ze swojego stanu. Nie będę się przejmować tym jak wyglądam – ważne jest tylko moje zdanie a w tej chwili czuję się bosko.
Cassian, odkąd pozbył się Andrei jest całkiem inny. Spędza ze mną czas, pilnuje mnie żebym się nie przemęczała. Nawet wstaję w nocy i schodzi ze mną na dół, kiedy mam zachcianki na lody, żelki czy czekoladę. Nie wiem, jak to robi, bo nasze sypialnie oddalone są od siebie o dwa pokoje. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że ma dobry słuch. Chyba że ktoś mu donosi o tym co robię, ale to chyba by było niemożliwe.
Kiedy pewnej nocy spytałam go co się stało z Andreą otwarcie przyznał, że wywiózł ją do znajomego, który prowadzi burdel. Powinnam jej współczuć, ale nie czułam nic. Jedynie cieszyłam się, że zniknęła z życia Cassiana. I mojego oczywiście.
CZYTASZ
#2.Bracia Torrino. Cassian
RomanceLuna Martinelli nie miała łatwego życia. Niekochana przez matkę i ojca myślała, że szczęście znajdzie u boku męża. Nie przeszkadzało jej to, że był od niej 15 lat starszy a nawet miał synów w jej wieku. Szczęście zniknęło w momencie, kiedy dotarło d...